-
Witam Was dziewczyny! Dzięki za rady na zabielanie!
Alishja do wczorajszego ranka nawet wagę miałyśmy taką samą, niestety , dwa ostatnie dni da się określić tylko jednym słowem: porażka. W sobotę składałam wizyty. pojechałam wcześnie, oparłam się podwieczorkowi, nie powąchałam nawet przepysznych ciastek, ktorymi opychał się moj mąz, za to nie odmówiłam wina i niestety to zapoczątkowało napad obżarstwa. Dziś powtórka z rozrywki bo z kolei my mieliśmy gości. I znów całodzienna grzeczna dietki poszła w kąt wobec słonych orzeszków i chipsów. Co z tego ,że nie zjadłam żadnej z przygotowanych przez siebie samą potraw, skoro siedząc przy zastawiopnym stole nie potrafiłam trzymać łap przy sobie? Wlazłam na wagę i pokazała mi całe 105 kg. Wiem, waga jest stara, wieczorem pokazuje zawsze więcej, ale ja czuję się strasznie, gdy pomyślę że tak łatwo zniszczyć starania całego tygodnia.A jeżeli nie potrafię powstrzymać się teraz to co będzie w święta? Co z tego,że nie jem chleba, ziemniaków, makaronu, schabowych ani ciastek skoro na widok sałatki z majonezem tracę rozum, a sam dźwięk chrupiących chipsów powoduje że wszystko w środku aż mi się skręca z głodu a ślina napływa strumieniem? Nie , nie rezygnuję z odchudzania. Będę walczyć ze swoimi słabościami i cieszę się strasznie ,że mamten kącik, w którym mogę się wyżalić, bo na zrozumienie męza nie mam raczej co liczyć. On jak powie sobie nie jem to nie zje i koniec a ja? ciągle się odchudzam i tyję , jak na chuśtawce.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki