Hmm dziwny ten dzionek. jednej strony dałam się apetytowi, ale z drugiej nie dałam się i spaliłam nadprogramowe kalorie.
Jak wróciłam do domku unosił się aromat świeżo codopiero upieczonych bułeczek zmarmoladą i pizza. Hmm i jak tu się nie skusić, a musze się przyznać że trochę przecholowałam i mój dzienny bilansik wynosil 1555,40kacl, a miało być 1000kacl.
Wlepiłam sobie kare... spalenie nadprogramowych kalori. Pomaszerowalam do rowerka i za pedały. Pedałowałam aż spaliłam 605kacl.

Padam na pyszczek, teraz juz pomyslę zamim wsadzę coś do buziaka...

Mimo wczesniejszej porazki jestem z siebie dumna!!! Oby duma dodawała mi dopingu do dalszej walki, wkońcu 18kg przedemna...