Nikt do mnie nie pisze... ((( Oj jak mi przykro z tego powodu. A ja przeciez potrzebuję Was tu wszystkich do tego mojego treningu silnej woli. A najlepszym dowodem jest ten oto mój niby-blog.

Piszcie więc, piszcie, proszę!!!!

Życie nie jest usłane różami - no i mój weekendzik musiałam spedzić z gośćmi. Było przyjemnie, nie powiem... ale jak to się ma do moich postanowień.... Oj, lepiej nie pytać :/

Do plusów mogę zaliczyć to, że nie opchałam się na maksa

No i to chyba niestety koniec plusów :/

Dziś chciałam nadrobić stracony zcas wstając o 5-tej. Ale niestety budzik postawiony na wysokości ręki nie jest najlepszym pomysłem na moje słabości :/

Jak widzicie kochane, potrzebuję wsparcia...

Oj, bardzo potrzebuję...