Zakładam ten dziennik w nadziei, że w chwilach słabości pomoże mi. Od razu przyznam sie tu do czegoś, do czego przyznawać się nie cierpię i zazwyczaj nie robię tego. Tu na szczęście jestem anonimowa
Trochę choruję i to rozwala mi życie. Powstrzymując falę ataków napiszę, iż nie ma żadnych przeciwskazań dietowych. To zupełnie coś poza...
Ważne jest jednak to, iż mam słabsze dni. Wszystko wtedy idzie na opak, nie mam siły, itp. I WKURZA MNIE TO STRASZLIWIE!!!!!!
Szczególnie, że poza tymi dniami jestem bardzo enericzną babką... A wiadomo, że najgoszcze są w życiu "skoki". Do choroby można się przyzwyczaić o ile to wszystko jest stateczne. Można sobie zaplanować zmiany, które pomagają... A ja - przyzwyczajam się do życia na wysokich obrotach, wyznaczam cele, wszystko idzie wspaniale i nagle... nie mogę się podnieść z łóżka. I wtedy wszystko to WIELKA DUPA! (sorry).
Próbowałąm już różnych rzeczy. Teraz postanowiłam, że nie dam sie temu opanować! Będę walczyła do końca. Chyba że już padnę.... (a to się zdarza :/)
Tyle o mnie - teraz dietka
W związku z moim choróbskiem - raz tyję raz chudnę. Teraz oczywiście jestem po etapie przytycia i marnie się z tym czuję.
Wybrałam dietę 1000 kalorii
Od kilku dni liczę to co jem i uczę się konstruowania posiłków. Problemem jest długie siedzenie w pracy, gdzie nie mam możliwości zjedzenia ciepłego posiłku :/ Próbuję też ćwiczyć...
Zobaczymy jak to wszystko mi wyjdzie...
Dziś 58 kg. Wymiary podam wieczorkiem.
GO GO GO...
Zakładki