-
i jakos mi sie napisalo hamuje przez "ch" - powiedzmy, ze to wina drastycznej dietki
-
Witaj marcyssia ja dziś kończe 5 dzień!! Ale ledwo wytzrymuje . korci mnie rzeby zjesc cos słodkiego!! Rany!!!!!!!!!!!!!!!!! jestem troche słaba ale i tak już lepiej sięczuje niż przez ostatnie 2 dni kiedy byłam cały czas śpiaca. Trzymaj sie mocno i pisz. Kurcze musimy to wytrwac, czy po skończeniu jej przechodzisz ze mną na 1000 kal.????
-
Czesć dziewczyny gdzie jesteście??????????????
Marcysia napisz jak sie czujesz!!!! Ja dzis jestem troche silniejsza. Jestem na niej dziś 6 dzień . Pamiętaj jesteś blizej celu!!!!
-
Hej,
jestem jestem
Gwiazdka chyba mamy ten sam dzien dietki i zaczelysmy rowno.
Tylko, ze mi strasznie wstyd, bo nie poszlo wczoraj po mojej mysli
ale juz sie tlumacze co i jak.
Wczoraj mialam 5-ty dzien i mala wpadke, czyli zjadlam pare kanapek i ciasteczek
Oczywiscie zaluje i to bardzo, jednak nie wszystko stracone i (wbrew zaleceniom i tym roznym "warunkom: przy 13-nastce) nie mam zamiaru przerwac diety. Dzis zrobilam sobie dzien marchewkowy (chrupie same marcheweczki okolo 6) a jutro bede udawac, ze nic sie nie stalo i dalej bede miala 7-dmy dzien 13-nastki.
W kazdym razie jest mi zle, ze stalo sie jak sie stalo i wymieklam, ale dalej kontynuluje zmagania.
Ja juz od 26 kwietnia jestem na 1000 kcal a 13-nastka to tylko odskocznia od niej na krotka chwile wiec oczywiscie dalej bede jadla w granicach 1000 bez dwoch zdan
Jesli chodzi o moje samopoczucie to dzis fizycznie czuje sie ok (nic dziwnego po tym wczorajszym; psychicznie - lekko gorzej). Musze powiedziec, ze na 13 jestem troche senna, ale nie jest zle.
Gwiazdka, za kazdym razem jak mi glupoty beda przychodzic do glowy to pomysle o tym, ze Ty dzielnie trzymasz!!
Pozdrawiam!
-
I jak mowilam tak tez robie. Od dzis juz "nz czysto" kontynuluje 13. Jeszcze tylko 6 dni.
Mnie motywuja jakies male niespodzianko-upominki na koniec jak wytrwam, ale jakos nie mam pomyslu co by tu sobie zafundowac
-
Marcyssia jesteś super że wytzrymujesz w 13 ja po 9 dniach przeszłam na 1000 kal.
-
Gwiazdka, czytalm Twoj post w innym temacie i wiem co i jak. Mysle, ze zrobilas dobrze.
Powiem szczerze, ze tez sie zastanawialam czy tego nie rzucic. Bylo ciezko, ale kryzys mi minal i o dziwo moge szczerze powiedziec, ze czuje sie lepiej niz pod koniec pierwszego tygodnia. Czyzby organizm sie przystosowal?
Wieczorami trudno troche wytrzymac, ale to bardziej lakomstwo i apetyt niz glod. codziennie biegam, jezdze na rowerze, na brak ruchu nie narzekam i czuje sie w miare dobrze. Jestem jednak troche rozkojarzona i senna, to trzeba przyznac.
Pozdrawiam i zycze wszystkim sukcesow i wiary w to, ze sie uda, a wtedy uda sie wszystko, co sobie zalozymy
-
marcyssiu, ja też trzymam za ciebie kciuki
Przeczytałam twojego pierwszego posta i to było przesiąknięte zwątpieniem , a teraz czytam że jest już lepiej
Cieszę się, ze się nie załamałaś. Pamietaj że każdy może schudnąć! Wystarczy tylko chcieć! I pamiętaj, ze na dieta nie polega na odmawianiu sobie słodyczy i innego "pysznego jedzonka", bo jedyne z czego rezygnujesz tak naprawde to grube nogi, pupa i kompleksy. Zyczę powodzenia
Pamiętaj że ktoś trzyma za ciebie kciuki
-
Marcyssiu super że ci się udało!!!!! Ja miałam wczoraj totalną wpadke kaloryczną tzn. gdzieć ok.2500 kal!!!!!!!!
Jak nie mam internetu to jest mi trudniej bez WAS! Ale od dziś znowu walcze.
-
Kolez-anko, nawet nie wiesz jak wiele znacza dla mnie slowa otuchy i to, ze ktos mnie dopinguje w moich bojach. ciesze sie ogromnie, ze mam takie wsparcie
Wszystko to sprawia, ze jest mi latwiej, przyjemniej i widze, ze warto
Ja rowniez mam nadzieje, ze wszystko idzie Ci zgodnie z planem.
Tera jak bede chciala "zgrzeszyc" to faktycznie pomysle, ze nie odmawiam sobie czegos smacznego, a jednynie rezygnuje z "nadciala"
Podoba mi sie to podejscie!
Gwiazdka, jestem z Toba, nie martw sie. Mi takie wpadki nie sa obce. Czytam tu na forum, ze tak dziewczyny "nakrecaja sobie metabolizm"
Najwazniejsze, zeby nei zaprzepascic juz tego co osiagnelas, a 2500 kcal nie grozi jeszcze odlozonym tluszczykiem na bioderkach (zakladajac, ze np. traci sie dziennie ok 2200). Bylo wczoraj pewnie milo troche polasuchowac, ale zycze Ci dalszej wytrwalosci.
A ja coz... Mam 12 dzien. W zasadzie mozna go pewnie traktowac jako ostatni juz dzien 13, bo jutro jest masa jedzenia przewidziana w menu
: m. in.:grzanka, 2 jajka i caly kurczak
dobrze sie sklada, bo zostalam na jutro zaproszona na urodzinowego grillka do przyjaciolki i tam pewnie zaserwuje sobie tego kurczaczka i nie bede patrzyla, dostajac slinotoku, jak inni cos wciagaja.
Czuje sie dzis fajnie. Z kaczdym dniem jest lepiej.
Sciskam was serdecznie. Do nastepnego poklikania
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki