Kolez-anko, nawet nie wiesz jak wiele znacza dla mnie slowa otuchy i to, ze ktos mnie dopinguje w moich bojach. ciesze sie ogromnie, ze mam takie wsparcie Wszystko to sprawia, ze jest mi latwiej, przyjemniej i widze, ze warto Ja rowniez mam nadzieje, ze wszystko idzie Ci zgodnie z planem.
Tera jak bede chciala "zgrzeszyc" to faktycznie pomysle, ze nie odmawiam sobie czegos smacznego, a jednynie rezygnuje z "nadciala" Podoba mi sie to podejscie!

Gwiazdka, jestem z Toba, nie martw sie. Mi takie wpadki nie sa obce. Czytam tu na forum, ze tak dziewczyny "nakrecaja sobie metabolizm" Najwazniejsze, zeby nei zaprzepascic juz tego co osiagnelas, a 2500 kcal nie grozi jeszcze odlozonym tluszczykiem na bioderkach (zakladajac, ze np. traci sie dziennie ok 2200). Bylo wczoraj pewnie milo troche polasuchowac, ale zycze Ci dalszej wytrwalosci.

A ja coz... Mam 12 dzien. W zasadzie mozna go pewnie traktowac jako ostatni juz dzien 13, bo jutro jest masa jedzenia przewidziana w menu : m. in.:grzanka, 2 jajka i caly kurczak dobrze sie sklada, bo zostalam na jutro zaproszona na urodzinowego grillka do przyjaciolki i tam pewnie zaserwuje sobie tego kurczaczka i nie bede patrzyla, dostajac slinotoku, jak inni cos wciagaja.

Czuje sie dzis fajnie. Z kaczdym dniem jest lepiej.

Sciskam was serdecznie. Do nastepnego poklikania