-
Kasiu, kazdy stracony kilogram to wielki sukces - gratuluje!
Bardzo podziwiam Twoja silna wole i zapal do dietkowania. Super, ze jezdzisz na rowerku, to swietna sprawa! Ja tez jezdze, ok. 40 minut 5-6 razy w tygodniu.
Milej soboty, pa!
http://p.webshots.com/ProThumbs/68/1...llpaper280.jpg
-
Lileńko, dziękuję, że mnie podtrzymujesz na duchu. Przyznam się że za stacjinarnym rowerem nie przepadam ale jest efekt więc jeżdżę. A teraz chyba więcej pojeżdżę, bo dzis kupiłam sobie fajne spodnie i mocno dopasowane. Te parę cm mniej bardzo mi się przyda. Właściwie od poniedziałku powinnam zacząć II etap SB. Ale miałam w sumie przerwę na wrocław więc przedłużam o tydzień etap I. Nie chodze głodna, jedzenie mi smakuje, nie ciągnie mnie do słodyczy, nie podjadam między posiłakmi więc się uda :).
A dzis było:
śniadanie: jajecznica z 2 jajek z cebulką i pomidorami, herbata,
w pracy (niestety znów pracowałam): kawa, sałata lodowa,
obiad: pierś z indyka z patelni, brokuł, groszek zielony,
deser: kawa i krem kawowy.
Woda, woda, woda.
Nie planuję już kolacji bo jestem potwornie najedzona no i wychodzę. Jak wrócę to pewnie będzie na tyle późno że szkoda wtedy jeść.
Ćwiczeń dziś dużo nie było tylko a6w, bo na resztę brakło czasu. Ale jutro postaram się to odrobić (spodnie wiszą w szafie, muszę ...).
Pozdrawiam cieplutko.
-
Hihi Envi, moje nowe spodnie też na mnie czekają w szafie. Coprawda nie przymierzałam ich jeszcze po I fazie, ale myślę, że nadal będą za małe :D Ale są takie ładne, że muszę do nich schudną:D
Trzymaj się :*
-
Niusieńko, zróbmy za dwa tygodnie przymiarkę, może już będą dobre :).
-
Witajcie,ja rowniez mam w szafie takie spodnie co mi troche brakuje,nie sa takie ladne,ale trzymam je po to aby miec motywacje.Najlepiej jeszcze wylozylabym je na wierzch,aby je ogladac.Chociaz nie raz mam lenia i nie chce mi sie cwiczyc.Narazienko
-
ENVI TO RACJA U MNIE TEŻ JEST NOWO KUPIONY DRESIK O 2 NUMERY MNIEJSZY.MUSZĘ DO NNIEGO SCUDNĄĆ.JEST BARDZO ŁADNY.
http://foto.onet.pl/upload/52/91/_15489.jpg
-
Witam w smutną niedzielę. Tragedia w Katowicach jest wstrząsająca. Jakie życie jest nieprzewidywalne. Aż ciśnie się na usta: dziś jestem, jutro - nie wiadomo.
Wczoraj niestety kolacja była. Tzn źle napisałam, to nie jest, niestety, zjadłam planowy posiłek,sardynki z sałatą.
Dziś dzień rozpoczęłam od a6w i jajecznicy z pieczarkami. Teraz poleniu****ę, jakoś nastrój kiepski mimo pięknego słoneczka. To chyba przemijający czas tak na mnie zadziałał.
Pozdrawiam dietkowiczki serdecznie.
-
W takich chwilach doceniam to, ze zyje. Bo normalnie uznaje to za niezbity, niepodwazalny fakt. Niewiadomo, co komu pisane.
U mnie tez swieci slonce, wybieram sie na spacer, mino, ze zimno na dowrze.
Pozdrawiam
-
Relacja z dnia dzisiejszego.
Śniadanie: jajecznica z 2 jajek z pieczarkami, herbata.
Przekąska: kawa rozpuszczalka.
Obiad: polędwiczka z patekni, sałata lodowa z pomidorem, z ogórkiem z oliwą i przyprawami, fasolka szparagowa, brokuł.
Podwieczorek: kawa i malutki kieliszeczek likieru cytrynowego produkcji mojego brata. Pychota i nie żaluję, wcale a wcale.
Kolacja: pomidor z kulkami mozarelli, oliwą i przyprawami, 3 plasterki łososia, 3 plasterki krakowskiej, herbata.
Woda w sporych ilościach.
Z ćwiczeń to tylko a6w ale pot płynął po mnie ciurkiem a to już 7 dzień był.
Jakoś nastrojona jestem kiepsko słuchając kolejnych relacji z wypadku.
Pozdrawiam wszystkich ciepło i znikam spać. Poczytam jeszcze Pottera.
Dobranocka.
-
Ja w nasrtoju też nienajlepszym bo: 1. Straszne jest to co się stało w Katowicach, 2. Przeczytałam Pottera i jestem zdołowana końcówką, 3. Jutro ta cholerna szkoła ;(
Pozdrawiam :*