Dobrze, dobrzeAle jeszcze troszkę Was poodwiedzam, odrobię historie i w kimę
![]()
Dobrze, dobrzeAle jeszcze troszkę Was poodwiedzam, odrobię historie i w kimę
![]()
Nocny ptak
Kolejna bezsenna noc, kolejna noc tortur,
Kolejna noc więc i kolejne nokturn...
Jestem nocnym ptakiem lecz okaleczonym,
Ce****e się skrzydeł brakiem,
Piękna noc lot wymarzony....
A ja całkiem zapomniałam
Że nie mogę się wzbić i być ponad tym,
Niestety....... pod pozorem żadnym!
Jestem nocnym ptakiem- nie mam nadziei,
Zawistni ludzie skrzydła me podcieli...
Przez to chwilowo straciłam w sobie siłę,
Zobaczysz pewnego dnia ja się nawet bez nich wzbiję....
Polecę tam gdzie nie stracę lecz zyskam,
Długopis, kartka, kolejna noc rozmyślań...
Jeśli mam wtedy ciszę ona tworzy moją przystań,
A wraz z nią powstaje tysiąc pytań...
Bo gdy zadaje jedno wyłania się nowe,
Najczęściej pytam o życiową drogę....
To takie ciężkie czy powinnam wybrać....
tym razem wydeptaną ścieżkę?
Jestem ptakiem nocnym przed siebie ide,
Tak ide! przecież nie mam tych cholernych skrzydeł....
Napisany 2006.01.22
Autor: NaZloscInnym
![]()
Jestem juz spowrotem,przezylam koszmar,ktory sie jeszcze nie skonczyl.Na moim topiku w skrocie opisalam jak tam po szpitalu.Jestem zmeczona,boli mnie gardlo i chyba cos podlapalam w tym szpitalu ide sie polozyc.Moze to zmeczenie????????POZDRAWIAM CIEPLUTKO.Wiola
WITAJ KASIU.
WIDZĘ ŻE U CIEBIE WSZYSTKO W JAK
NAJLEPSZYM PORZĄDKU. ZYCZĘ SPOKOJNEGO I UDANEGO WEEKENDU.
![]()
Karolko, wstrzymałam oddech, zastanowiłam się, czuję. Dziękuję, za to że jesteś, że podtrzymujesz na duchu, karmisz mój umysł. W tym zabieganiu, zapracowaniu i codzienności tak wiele gubię. Koniec bo się rozkleję.
Wiolcia,, dobrze, że jesteś z Roksanką w domu. Teraz dojdziecie do siebie.
Halinko moja strażniczko wagi, dziękuję że zaglądasz i to bardzo
.
Zaniedbałam się ostatnio w pisaniu jadłospisików ale to przez to kursidło. Jak wracałam zmęczona to wolałam popisać do Was niż o sobie. Ale nie grzeszyłam w jedzeniu, standardowo pilnowałam się. Obiecuję od jutra do tego pisania wrócić.
Jeszcze chwilkę popiszę i wsiadam na rower. Dziś chyba zrobię sobie wieczór pięknośći, po całym tygodniu należy trochę pomyśleć o sobie.
Mocno Was ściskam i pozdrawiam.
Ja też się opuściłam w pisaniu, łeee. Ale w weekend będę Was odwiedzać codziennie![]()
Dzisiejszy dzień minął nie wiem kiedy. Rano zajęcia, potem trochę w domu i wyjście. Wróciłam teraz i czuję nachodzące zmęczenie całego tygodnia, chyba zaraz padnę. Jadłospisik był taki:
śniadanie: sardynki, biały ser, herbata,
w pracy: kawa,
obiad: szpinakowa babeczka, schab z patelni, papryka, pomidor,
przekąska: 10 kuleczek winogrona, herbata,
kolacja: sałatka farmerska (słata lodowa, pomidor, ogórek, ser feta, grilowany kurczak, sos ziołowy), herbata.
Dziś wolne od ćwiczeń. Nie miałam na nie czasu.
A teraz znikam spać, jutro trudny dzień - rodzinny obiad i tort![]()
Co do winogron, to nie najlepszy pomysłwinogrona i banany są zakazane na Montim, wiec na SB pewnie też, mają dużo cukru i wysoki index.
u mnie wczoraj do niczego
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
KASIU myslalam ze sie wszystko rozwikla ,a to sie zrobilo bardziej zakrecone.Boje sie tego co to bedzie ,mam w glebi nadzieje ze bedzie ok,ale jest to ALE.DZIEKUJE za mile slowa ,teraz wsparcia potrzebuje i wiem ze moge na was liczyc.Nerwy sie odzywaja ,bo dzis w nocy mnie az dusilo,ale wytrwam z wasza pomoca przetrwam.CALUJE NARAZIENKO.
Waszko, a mówiłam że wiesz wszystko odietach
. Ale sprawdziłam w II fazie winogron dopuszczalny
. Strzeż moich pokus Strażniku Diet
.
Wioluś, rozumiem jak Ci ciężko. Jeszcze nie raz z bezsilności będzie Cię dusić, będziesz ryczeć i będziesz chciała krzyczeć. Ale teraz jesteś potrzebna Roksance uśmiechnięta i zadowolona. Wiem jak to trudne ale wierz mi dzieciaki to barometry uczuć, wyczuwają wszystkie nastroje w rodzicach i jak czegoś nie rozumieją to myślą, że są temu winne. Daltego Słoneczko musisz być dzielna, i będziesz, ja to wiem. Bardzo Was mocno ściskam i całym serduchem jestem z Wami.
Dzień dietkowy był dziś bardzo trudny ale jestem z siebie bardzo bardzo dumna.
Śniadanie standard: jajecznica z pomidorem, herbata.
Drugiego śniadania nie było.
Obiad rodzinny: polędwica z rusztu, surówka, brokuł kalafior, kieliszek czerwonego wina (dopuszczalne w II fazie).
Podwieczorek: kawa i 2 ptasie mleczka milki. A był pyszny tort Bliklego, kawowy z bezami i ja ... ja go nie zjadłam. Nie czułam się nawet jakby to było straszne wyrzeczenie
. Zjadłam tylko ptasie mleczko w ilości 2 sztuki.
Kolacji nie jadłam.
Niestety dziś też przerwa od ćwiczeń ale trudno było zostawić rodzinę i wsiadać na rower. Od jutra grzecznie wracam do jazdy a te dwa dni przeznaczyłam na rekonwalescencję pupy. Jutro ważenie.
Pozdrawiam wszystkie Dietkowiczki ciepło.
Zakładki