Zakupy się udały . Wreszcie skompletowane prezenty dla wszystkich i chyba już nic mi nigdzie nie brakuje. Jutro oststnie porządki i czas zadbać troszkę o siebie.
Co do jedzenia to lepiej nie pisać. Łatwiej byłoby mi dziś wymienić czego nie jadłam niż to co jadłam. Gotowanie mnie rozkłada, co chwilę trzeba spróbować. Aż mi jutro będzie łyso wejść na wagę. AAA było tego. I ryba smażona i ogórki kiszone i galareta do ryby i likier kawowy i śledź z cebulką i pierniki. I najgorsze to że było wszystko z wszystkim wymieszane. Mam śmietnik w żoładku . Wypiłam kolejną herbatę. I może poćwiczę . Nadal brak mi entuzjazmu.