Kasiu, a teraz w kwesti diety. Napisałaś u mnie, że trudno Ci powstrzymać się przed pizza... Proszę, zastanów się trzy razy. Najpoważniejszy kryzys w diecie miałam w poczatkach choroby Miaucika, człowiekowi chodzą wtedy po głowie rózne rzeczy, że przecież i tak juz jest źle, smutno, no to można sobie pozwolić na więcej. Ale wiesz, naszemu choremu zwierzątku to w żaden sposób nie pomoże, ani nie ukoi naszych nerwów. Im jesteśmy potrzebne silne i gotowe do pomocy, a nie nieszczęśliwe i skupione na własnych wyrzutach sumienia. Wobec choroby zwierzaka - nasza dieta, wszystko inne schodzi na plan dalszy. Najważniejsze jest to, żeby temu naszemu biedactwu pomóc... ale to nie znaczy, że przy okazji mamy sobie zrobić krzywdę. No, nie mysl już o pizzy
Zakładki