rozumiem cie najgorzej jest pozwolic sobie na przytycie nawet nie zauwazysz kiedy przestaniesz sie kontrolowac.. najgorsze sa te urojenia ciagle stawanie przed lustrem i na wadze. sluchaj mozesz sie odchudzic ale z glowa, wcale nie ryzykujac tym jakas choroba! najwazniejsze to powiedziec samej sobie ze chcesz schudnac ale potrzebujesz tego nie dla kogos komu na tobie nie zalezy, nie dla ludzi aby w koncu przestali cie wytykac palcami! ja znalazlam motywacje: chce pieknie wygladac na studniowce mojego ukochanego, powiedzialam mu to i on to zaakceptowal bardzo mi dopinguje (chociaz oczywiscie twierdzi ze wcale mi to nie jest potrzebne) najwazniejsza sprawa ktora sklonila mnie do odchudzania sie to ciagle wspomnienia ze kiedys tak malo wazylam, z kolei przymierzajac ostatnio moje ukochane spodnie w ktore nie moglam sie juz zmiescic odkrylam, ze jest w nich nawet troche luzu!! uwazam to za swoj niesamowity sukces, mam ogromna ochote do zycia, chce pokazac innym ze naprawde warto co prawda wciaz popelniam male bledy, np rower treningowy stoi u mnie w pokoju i tylko zarasta kurzem (postaram sie to zmienic...) czasami pozwalam sobie rowniez na jakies male smakolyki --> nic tak nie poprawia nastroju jak kawalek czekolady to czego najbardziej sie wyrzekam to wszelkie pieczywo (od czasu do czasu 2 kromki chleba '7 ziaren'), makarony, oczywiscie ziemniaki i wszelkie z nich przetwory, gotowana marchewka... jednym slowem weglowodany. to naprawde dziala ale mysle ze gdybym sama w to nie uwierzyla skutki mojego odchudzania nie bylyby takie fantastyczne co prawda 4 kilo to wcale nie tak duzo, jednak dla mnie to o niebo lepiej, zreszta przed chwila stanelam na wadze i jest juz prawie 56 kg)))) chce dojsc do 53 i koniec, to moja wymarzona waga chcoaiz prawde mowiac jesli nie bede mogla schudnac (mysle ze wkrotce waga zatrzyma sie na 55 i nie drgnie, juz raz tak bylo) to nic sie nie stanie, bede probowala utrzymac obecna wage. to naprawde niewiele, ale jakie ma to dla mnie ogromne znaczenie!!! pozdrawiam wszystkich ktorzy walcza ze soba, Dyda, nie patrz na siebe z obrzydzeniem, znajdz twoje mocne strony (na pewno je masz) uwydatnij je, pokaz swiatu ze jestes piekna i... zacznij ograniczac jedzenie ale po kolei powoli zycze Ci sukcesow naprawde warto acha powiedz twojemu facetowi ze CHCESZ schudnac i liczysz na jego pomoc, moze wspolne odchudzanie jeszcze bardziej wzmocniloby wasz zwiazek. wyjmij twoje stare zdjecia gdy wazylas 56 kg i zapytaj meza ktora twoja postac jest bardziej necaca kup sobie jakis maly drobiazg ktory poprawi ci humor i popatrz na swiat jak piekna zgrabna kobieta a nie jak dziewczyna ktora nienawidzi swojego ciala. gwarantuje, ze jako ta druga schudniesz o wiele wiele szybciej i bedziesz miala lepsze samopoczucie i jeszcze jedno: nie glodz sie!! a gdy bedziesz miala ochote na jakies male co nieco nie zaluj sobie (ale z umiarem!) i nie tylko nie karc sie ze znowu ci sie nie udalo, ze masz slaba wole itd, tylko rozkoszuj sie kawalkiem czekolady i pomysl, ze ona poprawia nastroj!!! )))) powodzenia