-
Wystarczył popołudniowy telefon i w mojej głowie jakaś klapka się otworzyła.
Stres i od razu totalny ból głowy... i chęć na jedzenie...
Poddałam się temu... ale w pewnym momencie wychamowałam i skończyło się na 120g grzanek z ciemnego pieczywa z masłem.
Dzisiaj od rana ciąg dalszy... tym razem czekolada...
Czuję się strasznie... ale nie przez to że zjadłam, ale przez to że tak reaguję na stres...
To uzależnienie - jedzenie...
Tylko jedzenie potrafi poprawić mi nastrój, wiem serotonina. Staram się zapanować nad sobą ale nie potrafię - choć powoli robię już kroki w dobrym kiedynku.
Wczoraj przystopowałam przed 1500kcal, mam nadzieję że dzisiaj uda mi się nie przekroczyć 1300kcal, które sobie założyłam za górny pułap.
Chciałabym by w moim życiu było mniej stresu... i czasami myślę, że gdyby było go mniej mnie też byłoby mniej.
-
Pyza, nie martw się, wszyscy mamy jakieś stresy! Ja, podobnie jak Ty ,,zajadam "stres. Najczęściej są to słodycze. Zawsze jak złapię jakiegoś doła, pociaszam się czekoladą! Na szczęście, to tylko przejściowy stan
Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem! Zjadłaś trochę więcej, trudno! Spalisz te nadprogramowe kalorie, nie martw się
TRZYMAM KCIUKI ZA TWOJĄ DIETKĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!! POZDRAWIAM
-
Dzień za dniem, potem kolejny dzień...
Dieta staje się sposobem na życie. Nie katuję się, ale wyrobiłam sobie nawyk ważenia wszystkiego. Oglądaliśmy z mężem film - lubię coś przy oglądaniu przegryźć więc 50g nestle crisp
i było świetnie.
Staram się zmieścić w limicie 1200- 1300kcal, ale jak dochodzę do 1500 kcal głowy sobie nie urywam. Staram się ćwiczyć, ale jak wieczorem nie mam siły włosy zostawiam na miejscu 
Stresy zajadam... grzankami... nigdy słodyczami lub zapijam colą light. Samo wyjście do sklepu po nią mnie uspakaja i jakoś przechodzi.
Spokojniej się czuję i mimo że pojutrze powinno być 70, a wiem że będzie 71... lub co najwyżej 70,5 nawet mnie to nie załamuje.
Wiem, że wolniej ale do wakacji zgubię swoje nadprogramowe kilogramy
bo to jeszcze pół roku
-
Jest 70, chociaż jak na mój gust powinno być 71... po tym jak się wczoraj obijałam a ostatnio chodzę napchana po gwizdek.
A moja waga przedwczoraj pokazała 71... więc myślałam że oficjalnie w poniedziałek będzie 71 co najwyżewj, a tu zaskoczenie i 70
buźka się uśmiechnęła.
Na wagę stanęłam dwa razy i cały czas było tyle samo... jesli to samo będzie w środę zmienię suwaczek.
Coraz bliżej celu
-
Gratuluję zgubionego kilograma
-
Pyzo kochana!
Jejku, tu takie smutki, a mnie nie było, żeby przytulić i przesłać uśmiech chociaż..
Stres stresem.. nie warto się dołować, że ze stresu zjadłaś więcej. W końcu 1500kcal to nie taka tragedia. Dla diety może nienajlepsze, ale czasem bywają w życiu takie chwile.
Ja zawsze jadłam najwięcej wtedy, kiedy miałam wolny czas. Nie było go czym zapełnić, więc od razu się sięgało po jakieś jedzonko.. no ale jakoś pokonałam stare nawyki.
Nie poddawaj się za nic w świecie
zresztą, sama widzisz, że nie jest tak źle - szóstka zbliża się wielkimi krokami, kooochana, jak ja się cieszę
i jestem z Ciebie dumna, że mimo przeciwności losu suwaczek nadal brnie do prawego brzegu.
Będzie coraz lepiej!
Stos buziaków dla Ciebie!
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
pozdrawiam 
szczuplej dalej
-
Waga się nie potwierdziła
więc suwaczka narazie nie zmieniam.
Ale za to po centymetrach widać że jednak coś się dzieje - wszędzie ubyło po cm średnio od ostatniego mierzenia tydzień temu - nawet w łydkach 
Może to kwestia zbliżającego się okresu, dlatego wogóle się nie przejmuję a na wagę stanę po okresie, czyli za około półtora tygodnia
żeby nie zapeszyć.
A narazie trzymam ładnie dietkę, codziennie przez 6 dni ćwiczę conajmniej 30 minut na stepie i do tego koło 25 minut rozciągania i brzuszków - siódmego dnia tylko brzuszki
oczywiście w niedzielę...
Czuję się coraz lepiej w swoim ciele, psychika odpoczywa więc i stresu w domu coraz mniej bo mniej spięć i zadrażnień... jest coraz lepiej i coraz bliżej celu
-
Pyzula! 
Nooooo to wszystko jasne, waga stoi z wiadomych powodów, a zgubionych centymetrów gratuluję. Miło przeczytać, że czujesz się dobrze i humorek dopisuje 
Miłego dnia, miłego ćwiczenia i oby nastrój się nie zmienił już nigdy, ot co!
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
PRZECIEŻ W KOŃCU NAJWAŻNIEJSZE SĄ CENTYMETRY - WAGI NIE WIDAĆ
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki