-
Ja też kocham słodycze i ciężko mi było z nich zrezygnowac dlatego mam dla Ciebie radę: tak długo jak będziesz podjadała coś słodkiego (nawet jeżeli to są "tylko" rodzynki) tak długo bedzie cię do słodkiego ciągneło. Podejmij męską decyzję o odstawieniu słodyczy na czas diety. Będzie ciezko przez kilka dni ale potem stracisz na nie ochote. Ja tak miałam więc Tobie też napewno sie uda!
Pozdrawiam!
-
Waga była litościwa i jest 72 !!! 
Wczoraj był gorszy dzień... i nie mam nawet dla siebie wymówki. Skończyło się na tym że oszczędzony bilans kalorii zmieścił się w przedziale 400, bo jedzenie skończyło się na około 1600kcal, a wieczorem byłam tak padnięta że nie chciało mi się ćwiczyć na stepie - zrobiłam tylko lekką gimnastykę na rozciągnie mięśni i brzuszki.
Dzisiaj jednak wracam do diety w pełnej postaci i obiecuję sobie żadnych więcej wpadek 
Napewno nie będę sobie wyrzucać tych nadprogramowych kalorii, bo tylko będę się źle czuła z wyrzutami sumienia 
Sheilah!! Ja już odstawiłam słodycze - rodzynki też... czasami tylko sięgam po nie lub po inne suszone owoce jak brakuje mi skonsumowanych kcal do przyjętych przeze mnie 1200.
Czasami mam ochotę na coś słodkiego ale nad tym już panuję. Wczoraj dopadł mnie dziki głód w związku z trzecim dniem okresu, a podczas okresu mój apetyt zawsze sięgał górnych możliwości mojego organizmu. 
Ale już się opanowałam i wracam na wytyczoną ścieżkę.
Dziękuję za odwiedziny
-
Niestety, nie mogę, jak inne dziewczyny, chwalić się mniejszymi lub większymi sukcesami... Tydzień minął na okłamywaniu siebie, że niby ,, się odchudzam"! Nie wiem, albo to jeszcze nie ten czas, albo ja już nie potrafię... Nie mogę zebrać się w sobie, nie mam silnej woli! A może to brak słońca...
Pozdrawiam Was dziewczyny i trzymam za Was kciuki!
-
Oj Pompona ani waż się poddawać!!!
Ja też mam większe czy mniejsze wpadki - tak jak np wczoraj a jednak się nie poddaję.
Brak słońca owszem dobija ale nie można na ta okoliczność pozwalać sobie na brak wiary.
Uda Ci się tak samo jak powoli, mimo chwilowych załamań i mi się udaje.
Tyle masz już za sobą, nie szkoda Ci tego??
Pozdrawiam i ściskam serdecznie i bardzo słonecznie 
U mnie dzisiaj dzień nie był zły, godzina 17:30 a przede mną jeszcze 150kcal - chyba zjem serka wiejskiego z łyżeczka miodziku
mniam
I za ćwiczonka brać się... marsz...
-
dziękuję kochana że do mnie zajrzałaś...
jak sobie tak czytam... to u Ciebie nawet te wpadeczki w postaci kit katów nie są zmora bo ślicznie chudniesz
Gratulacje!!
Obecnie jesteśmy na tej samej wadze 
Wiec teraz pozostaje mi tylko pytanko ile mierzysz...? Bo ja 164 w porywach do 165 
Wage końcową chcemy miec podobną
Trzymam mocno kciuki 
I jeszcze raz dzięki za zaglądniecie do mnie
-
Plinko, mam 158 cm także trochę mniej niż Ty, ale z kolei sporo więcej latek, więc dążenie do niższej wagi nie ma sensu.
54 kg mi wystarczy, a jeśli uda się wiecej będę bardzo szczęśliwa... 
Dzisiaj narazie się trzymam, po drugim śniadanku 630 wykorzystanych kcal. Przede mną jeszcze za dwie godzinki przekąska w postaci jabłka - około 100kcal no i o 17 obiadek - jakieś smazone warzywka - około 200 kcal i jakaś kolacyjka w stylu serek wiejski lub jogurt naturalny z otrębami.
Na wieczór w planach jeszcze duuuużo ćwiczonek. Po kilku dniach codziennego ćwiczenia (z niedzielną przerwą) przy ćwiczeniu na stepie nie czuję już tak mięśni nóg jak na początku więc wszystko idzie ku dobremu.
Natomiast po zwiększeniu ilości brzuszków, mięśnie brzuszka zaczynają pięknie pracować - 3 serie po 50 brzuszków (przy 40 czuję już każdy).
Mam nadzieję że kolejne ważenie za tydzień da jakiegoś dodatkowego kopa motywacyjnego - jak narazie tylko siłą woli powstrzymuję się od codziennego ważenia. Chyba zaczął się we mnie rozwijać syndrom wagi 
Pozdrawiam ciepło z zimnych zakątków Warszawy
-
Kolejne kryzysy odchudzania...
Wczoraj nie miałam jak ćwiczyć, bo objeżdżałam lekarzy w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie co właściwie jest mojej niuni - diagnoza wirusowe zapalenie gardła i powiększone migdałki... tymczasem gorączka blisko 40 stopni i mnóstwo nerwów w związku z tym, jedzenie w biegu no bo niby jak inaczej...ale zmieściłam się w 1700 kcal. No i nie miałam czasu poćwiczyć nic poza brzuszkami, a niunią siedzącą na brzuchu mamy
dodatkowe utrudnienie w wykonywaniu ćwiczeń, ale jakże kochane 
Dzisiaj z kolei jest 10:30 a ja już mam za sobą ponad 900 w tym pyszny tort ananasowy i kilka czekoladek. Imieniny kolegów w pracy. Nie będę sobie tego wypominać, po prostu wieczorem poćwiczę, a już teraz wracam do dietki, po prostu kolejny dzień na 1600- 1700kcal.
-
Pyza, bardzo Ci współczuję! Wiem, co to chore dziecko... Mój 3-letni synek ciągle chorował na zapalenie gardła i migdałków! Biedak nie mógł jeść ani pić a gorączka 40-stopniowa utrzymywała się zawsze do pięciu dni! Żadne leki nie potrafiły zbić mu tej gorączki! Dochodziło do tego, że co 4 godziny robiliśmy mu kąpiele schładzające organizm. Tylko wtedy gorączka trochę spadała. Chorował tak często, że w końcu lekarz stwierdził, że musimy dać mu szczepionkę, może ona pomoże. Szczepionka nazywa się BRONCHO-VAXOM, kosztuje ok. 70zł i jedno opakowanie wystarcza na 3 miesiące kuracji. Sprawdziliśmy-pomogło! Piszę Ci o tej szczepionce dlatego, ponieważ zapalenie gardła lubi często nawracać. Mam nadzieję, że Twoja dzidzia szybciutko wyzdrowieje a Ty będziesz mogła w pełni zająć się swoją dietą i ćwiczeniami!
ŻYCZĘ CI WYTRWAŁOŚCI A DZIDZIUSIOWI DUUUUUUUUUŻO ZDRÓWKA!
TRZYMAM ZA WAS KCIUKI!
-
Dziękuję Ci Pomopono za życzonka, mam nadzieję że Kamilce przejdzie - już zresztą jest troszkę lepiej - jeśli chodzi o gorączkę - nie 40, a już najwyżej 38 stopni 
Tylko ten pioruński kaszel 
Moja dietka narazie jakoś nie idzie źle - tyle że ostatnio mniej czasu i chęci na ćwiczenia -mniej też siły po nieprzespanych nocach...
Po dwóch dniach gdzie sobie pozwoliłam na więcej (nie przekroczyłam z kaloriami progu tego co spaliłam)... wróciłam do dietki w pełnym słowa tego znaczeniu.
Wczoraj było 1100kcal, a wieczorkiem 20 minut gimnastyki rozciągającej i 20 minut stepu.
Padłam potem wymęczona kompletnie.
Dzisiaj po pysznej zupce mlecznej na śniadano, i jednej małej serii brzuszków.
Waga pokazuje już poniżej 72 kg, ale że mam zwykłą analogową więc ciężko powiedzieć ile mniej.
Mam tylko nadzieję, że do końca stycznia zobaczę już 6 z przodu, chociażby jako 69,5
-
Tooo ja krótko tylko napiszę, że trzymam kciuki za Twoją szóstkę 
I buziale!
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki