-
Poszukuję bratniej duszy!!!
Witam!
Mam na imie Jolka i balast 37 bardziej lub mniej udanych lat. Jestem na zakrecie i boję sie że za nim czeka mnie przepaść. Dwa lata temu schudlam 35kg, a teraz znowu tyje
( wrócilo 10). Czuję się strasznie, bo mam wrazenie ze ktos trzyma mnie za nogi i nie pozwla sie oderwać od ziemi. Nie radzę sobie z glodem, dziennie obiecuje sobie ze od jutra zaczynam, ze przeciez potrafie, ze wiem jak to zrobić, ...ale to jutro ciagle nie nadchodzi. Złoszczę sie kiedy nie wchodze do kolejnej pary spodni, kiedy nie moge kupić sobie nowej bluzki(..) Gapię sie w lustro i widzę potwora, powtarzam sobie "zobacz jak ty wygladasz, jestes obrzydliwa, zrób cos z tym...", ale to nie pomaga. Pogubilam się...!!!Kiedys miałam przyjaciółkę, która mnie motywowała, ale ona odpuściła sobie odchudzanie i nie chce o nim slyszeć. Ja walczę resztkami sił.... MOŻE ZNAJDZIE SIE JAKAŚ BRATNIA DUSZA, KTÓRA ZMAGA SIE SAMA ZE SOBĄ TAK JAK JA?
A tak na koniec to wpadło mi jeszcze do glowy, ze może ktoś z Was mieszka niedaleko mnie ( okolice Katowic)
POzdrawiam wszystkich bez wyjątku i tych z bliska i tych z daleka.
-
hej waniliowa ja mam 23 lata od miesiaca jestem na forum no i trzymam się (kilogramki powoli ale lecą)
wpadłam powiedziec ci że dobrze trafiłaś
tutaj można dostać zrozuminie , wsparcie no i czasem mały i ochrzan jak sie nie przestrzega dietki dziewczyny są świetne
ja tzrymam kciuki
napisz coś wiecej o sobie ile ważysz , wzrost i tak dalej a napewno mądre forumowe główki ci pomogą w dobraniu diety
-
witaj
ja tez jestem tutaj nowa, atmosfera na tym forum jest tak wspaniala, a dziewczyny tak kochane, ze tu nie moze sie udac,
wiec pierwszy najwazniejszy krok masz juz za soba.
ja przezywalam to samo...kiedys udalo mi sie schudnac 9kg...pozniej przybylo mi 3 razy wiecej .Myslalam, uda mi sie...przeciez wiem ze potrafie..ale brakowalo mi tej silnej woli...jakiejs porzadnej motywacji, ktora byla silniejsza niz chwilowe zadowolenie z jedzenia czegos niezdrowego.
Tutaj odzyskalam wiare w siebie...motywacje tez znalazlam i sie trzymam...Tobie tez sie uda
zapraszam na moj wątek
-
Witaj Waniliowa
Jestem studentką psychologii fakt faktem pierwszego roku, ale dowiedzialam się no i wiem to z własnego doświaczenia, że stanie przed lustrem i wmawanie sobie jakim to ja jestem okropnym potworem, gubasem czy co tam jeszcze.. nie jest wcale motywujące .
Moge Ci zaproponować takie rozwiązanie...
Ustań przed lustrem, spójrz na siebie i powiedz: "Jak bede na dietce, zaczne się ruszać to bedzie mnie o połowe mniej" i wtedy wyobraź sobie jak ślicznie wyglądasz w nowej figurze... to naprawde idealny sposób ( na mnie to działa). Ja zaczęłam 9 stycznia zmagania z odchudzaniem mam do zrzucenia 24 klioski sadełka i wierze.. a może inaczej wiem że mi się uda, bo to naprawde motywuje.
A jeżeli chodzi o rozpoczęcie dietki..hmm... może zacznij od 1500 kcal pijąc przy tym powiedzmy 2 litry wody niegazowanej (ja osobiście pije około 5 l ale ja jeszcze cierpie na nerki - ale to inna historia ), ja mam czasami dość tego smaku wody więc robie sobie napar z liści herbaty zielonej i wlewam do butelki z wodą - rewelacja.
Po tygodniu myśle, że mogłabyś przejść na 1000-1100 kcal no i oczywiście ta woda
Tak więc jakbyś chciała o coś spytać albo jakoś się zmotywować wal śmiało do mnie, a ja postaram się pomóc tak bardzo jak bede tylko potrafiła.
Życze Ci wielu sukcesów i trzymam kciukasy za dobre efekty. A i pamiętaj
SZYBKIE NIE OZNACZA DOBRE , efekt jojo gwarantowany jeżeli się zaszybko chudnie, ale o tym pewnie wies.
no to buziale i powodzenia
-
Dzieki za dobre słowa Natale! Nie potrafie sie zmotywaowac - kazdego dnia mowie sobie ze to juz dzisiaj..., ale nie wychodzi. Niby wszystko wie -ile jesc, jak jeść, ile i co pić...,ale przegrywam z napadami wilczego glodu Zadna motywacja i wizualizacja nie pomaga. Zlość miesza sie z euforią, nadzieja z rezygnacją. Nie mam siły!
-
trzymaj się i nie poddawaj powiem ci tak gadaniem naszych kilogramkow nie zgubimy
niestety trzeba wziąć sie do roboty
a warto
-
Droga Jolu
Na pewno uda Ci się pokonać tę słabość. Jak sama napisałaś, udało Ci się samej zrzucić 35 kilogramów. Wtedy dałaś radę, więc i tym razem musi się udać.
Ja mam ciągle pod ręką butelkę wody.. i jak tylko chce mi się jeść, a już nie powinnam, to piję.. albo wychodzę na spacer, jeśli jest okazja. Odciągam myśli od tego jedzenia.
A jeśli mieszkasz sama, albo masz taką możliwość, to może skuteczne (choć drastyczne) byłoby pozbycie się niepotrzebnego, nadmiarowego jedzenia z domu?
No i powtarzać sobie.. że lepiej teraz sobie odmówić tego jedzenia, a potem cieszyć się stertą nowych, obcisłych bluzek.. i zaglądać na forum, tutaj szybko czas mija i w ogóle się nie myśli o jedzeniu, ani niczym innym. Pisać, pisać, pisać...
Ściskam i życzę powodzenia,
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
Cauchy dzięki CI za dobre słowa. Tak bardzo chcialabym wreszcie dostać skrzydeł i polecieć. Ciesze sie ze Ty masz tyle optymizmu i ze dobrze Ci idzie. Ja zmarnowalam dzisiaj kolejny dzień. Nic nie wyszło z moich planów Jakos nie potrafie sobie powiedziec glowa do góry - Jutro bedzie lepiej. Wiem wiem - ktoś powie marudna baba - siedzi i lamentuje i nic z tym nie robi! To nie prawda - dziennie toczę ze soba walkę. Mówia, ze jednak przegrana bitwa nie oznacza jeszcze przegranej wojny. Mają racje, tyle tylko ze ja tych bitew przegrywam coraz wiecej i zdaje mi sie ze do kapitulacji jest mi coraz bliżej! Ale trzymam za Was wszystkie kciuki.
-
waniliowa nikt nie ma cie prawa osądzać wiem jak ciężko jest zacząć i jak człowiek się dołuje po kolejnyej nieudanej próbie . Jeśli nie możesz powstrzymać się od jedzenia to rób tak jak mówi cauchy albo idz spac, jesli ktoś je przy tobie wychodź z pokoju, przez pierwszy okres może nie wychodź do żadnych terstauracji ( nie mowie ze masz wogole sie masz od ludzi odsunac) ale lepiej nie kusic
i naprawde czesto wpadaj na forum to pomaga nie dosc ze ktos tobie radzi i cie wspiera to ty tez mozesz to robic( a głupio sie wymadrzac jak sie samemu nic nie robi więc automatycznie trzeba o siebie dbac ) no i jak czytasz o innych dziewczynach ktore pieknie chudna stwierdzasz ze tez tak chcesz
więc do dzieła
-
Dzięki Wiolinek Powinnam chyba dodać do tego wszystkiego, ze teraz to ja jestem uziemiona trochę. Od początku grudnia mam problemy zdrowotne (kregosłup - ucisk na rew kulszowy) MOJe poruszanie jest ograniczone, nie mogę nawet na rowerku pojezdzic. Jedyne co mogę to siedziec w domu - zamknięta w czterech ścianach i zależna od innych. Sprzatam i gotuje i ciagle jestem sama. Każdy ma jakies swoje zajęcia, a ja ze wzgledu na ograniczenia ruchowe nie mam czasem nawet do kogo ust otworzyć. Siedzę, wściekam się i popadam chyba w derpresję.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki