-
Dziekuje katson.
Własnie zjadłam obiad.Jak na mnie to troszke późno.Ale i sniadanie było późne więc tym samym o obiad o innej porze.Nigdy nie miałam stałych pór posiłko i wydaje mi sie że jest to dla mnie raczej niemożliwe.W pracy jem wtedy kiedy moge a nie wtedy kiedy chcę, w domu tez róznie.
Dzis zrobiłam sobie kwadrans dla podniesienia motywacji weszłam na stronke gdzie ustawia sie suwaczki i oglądałam sobie mój suwaczek z przyszłości tzn przestawiałam aktualna wage a to na 120, 100, 99 kilo.Patrzyłam jak moja biedronka przesuwa się coraz bliżej 70.Moze to niezbyt mądra metoda na podniesienie motywacji ale mi sie podobała.Nabrałam strasznej ochoty aby moja biedroneczka stała się bardziej ruchliwa ale oczywiscie tylko w tym własciwym kierunku.
Zastanawiam się czy lubicie biedronki.Ja nie znoszę wszelkich żuków, pająków robali a biedronki mają dla mnie tyle uroku ze jakos nie myśłę o nich jak o żukach.I dlatego wybrałam własnie biedronke aby mnie prowadziła w kierunku 70 kg.
-
Cześć XXXONA!!!!!!!!!!!!!!!
Ja też lubię to robić podnosi to trochę moją motywację jak patrzę na mój balonik , mógłby dostać trochę wiatru więcej i poszybować szybciej w stronę tej 7 ale na razie wieje jakiś zefirek ..........hehehe, a może przesadzam, trochę już ze mnie zeszło , bo ponad 5 kilo niewiele ponad ale zawsze.A człowiek taki niecierpliwy jest chciałby już teraz natychmiast.Tuczyłyśmy się latami a schudnąć to byśmy chciały w dwa tygodnia - złudne nadzieje .Tylko tyje się łatwo, chudnie zdecydowanie gorzej.
Mnie ta 7 to zacznie się niedługo śnić po nocach.
Pozdrawiam cię serdecznie
Kasia Niecierpliwiec
-
Cięzko jest sobie wytłumaczyć że odchudznie nie trwa miesiac czy dwa.Tycia prawie sie nie zauwaza dopóki nie zaczną nas cisnąc spodnie czy guzik w bluzce nie chce się dopiąć.Ale i wtedy kupujemy coś wiekszego i jest ok.Nie wiem od czego zależy kiedy na człowieka-grubasa przychodzi moment opamietania.Na jednych przychodzi po 10 kg nadwagi,na innych po 20 a na mnie przyszedł po 60. Dobrze że wogóle przyszedł.
Tyje się milutko bez problemu, gram po gramiku.Tu ciasteczko,tam pączus,tu goloneczka, tam boczuś. Same przyjemności.Kiedy nie można już patrzeć na siebie w wersji kwadratowej trzeba zakasac rekawy i do roboty.Odchudzanie to ciężka i mozolna praca-harówa można powiedzieć.I od razu chciałoby się aby nam spadało najchetniej po 5 kg dziennie.Niestety nie ma tak dobrze.Trzeba uzbroić sie w cierpliwośc i zacisnąc zęby.Sa w odchudzaniu i miłe momentyierwsza wygrana z burczeniem w brzuchu,oparcie sie pokusie zjedzenia czegoś czego nie wolno no i te najfajniejsze kiedy waga pokazuje że jest nas coraz mniej.
Ale się rozpisałam.taka refleksja mnie naszła pewnie od tego burczenia w brzuchu
Dzień miałam udany dietkowo.Wypiłam 1,5 butelki wody mineralnej.Zrobiłam sobie domowe spa lącznie z leżeniem w wannie z cieplą woda z maseczką na twarzy odzywka na włosach i okładami z herbaty na oczach.Jutro musże pare rzeczy załatwić,pochodzic po urzędach więc dzisiaj naładowałam akumulatory.
Planuje jeszcze herbatke wiśniową przed snem.Dzis sie nie foliuje,zaczekam z tym az przyjdą zamówione olejki.
Moze jeszcze zajrze na forum późnym wieczorkiem ale na wszelki wypadek gdybym nie zajrzała to życze wszystkim spokojnej nocki.
-
Wpadłam na chwilkę zameldowac że policzyłam ile to ja dziś zjadłam kalorii.Wyszło mi dokładnie 1600- o 100 za dużo co prawda ale i tak jestem z siebie zadowolona.I mam nadzieję że jutro bedę równie zadowolona jak stane rano na wage.
DOBRANOC
-
A dla mnie w odchudzaniu najlepsze jest to że w końcu będę mogła iśc do normalnego sklepu i kupić cokolwiek mi sie podoba Do tej pory nienawidziłam zakupów Teraz chyba je pokocham A i jeszcze miłe jest gdy wszyscy do okoła mówią mi jaka to się ładna zrobiłam co prawda jeszcze trudno mi uwierzyć w te ich komplementy , ale może już niedługo bardziej zaczne wierzyć w siebie
-
XXXONA przesyłam dużo uśmiechu i pozytywnej energii - idzie Ci super
-
Chybaty ja jeszcze dłuugo nie bedę mogła kupić sobie tego co mi sie podoba- sama sobie zgotowałam taki los.Zakupów ubraniowych bardzo nie lubię i trzymam sie z dala od " normalnych" sklepów.Czasem zaglądam do sklepów dla puszystych i ciuchlandów.Ale z moimi gabarytami i tam cieżko coś ładnego znaleźć
Dieki luna- bardzo potrzebuje i uśmiechu i pozytywnej energii.
Dzis mija tydzien mojego odchudzania więc czas na podsumowanie.
Waga; ze 132.800 zeszłam na 129,500 ( niestety dzis rano waga pokazała pól kilo więcej niż wczoraj .Ponieważ dziś podliczam tydzień uwzględniam ten pólkilowy przyrost wagi i zmieniam suwaczek.Mam nadzieje ze to woda-bo dietkowałam solidnie)
Ubytek wagi: 3,300kg -niby nieźle ale te pól kilo na plusie od wczoraj trochę psuje mi radość.
Obwody:
pod biustem było 123-jest 122cm (-1cm)
pas było 135-jest135- bez mian
biodra było150-jest148 ( - 2cm)
Hmmmmm chyba nie jest tak źle chos jak napisałam wcześniej te 500 gram jakoś psuje mi radośc.
-
Wybaczcie moje drogie że od razu przy pierwszej wizycie na forum nie odwiedze was na waszych watkach.Mam dziś do polatania po urzędach wieć na poranne myszkowanie po innych watkach po prostu nie mam w tej chwili czasu.Ale obiecuje że w ciągu dnia do was koniecznie zajrze.
Teraz pozdrawiam was wszystkie i zyczę milutkiego dnia
-
Gratuluję , 3,3 kg to całkiem ładny wynik, a te pól kilo na pewno zaraz spadnie, nie możliwe, żeby tyle przytyc w jeden dzień.
-
Cześć
Cieszę się, że zdecydowałaś się na odchudzanie. Ja zaczęłam od wagi tylko o 15 kg mniejszej od Ciebie. Również objadałam się dużymi ilościami i nie powiem, żeby teraz, po dwóch miesiącach było mi juz łatwo bez tego się obejść... ale, od jakiegoś roku nie mogłam patrzeć w lustro, zaczęłam się źle czuć również fizycznie, zdawało mi się (lub nie), że kłuje mnie coś w klatce, codziennie zadręczałam się myślami o tym jak mój mąż może mnie w ogóle oglądać nago????
Najważniejsze, że się w końcu wzięłam za siebie, rzuciłam tez palenie (po 10 latach) i robię to wszystko ze względu na zdrowie, boję się zawału serca, mojego biednego otłuszczonego mięśnia, który stara się nadążyć przy takiej masie...
Teraz już mi trochę lepiej, schudłam prawie 8 kg. Nie palę od dwóch miesięcy. WYrzuciłam jedne spodnie. A jeśli chodzi o ubrania... ja kupowałam sporo ciuchów na allegro, markowych modnych i w dużych rozmiarach. np. miss etam, essence, dorothy perkins i wiele innych znajdziesz tam spokojnie w rozmiarze 48-50 a nawet i większe. Bieliznę też tam często - ale firmową tylko bo i pięknie trzyma co ma trzymać i jest dobrej jakości. Ostatnio kupiłam sobie żakiet miss etam, czarny śliczny i w rozmiarze 46. Polecam.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki