-
Anetko, a ja znowu tak się zbierałam i zbierałam do napisania - a życie szło sobie swoim torem. Teraz mam chwilę wolna - stwierdzenie idiotyczne w środku nocy, ale ja się wyspałam popołudniu. Dziś cały dzień spędziłam w towarzystwie Aguli0274 z którą szalałyśmy po stolicy - mam nadzwyczajne szczęście i poznają na żywo najciekawsze i najbardziej wyraziste osobowości tego forum
To lubię 
Przede wszystkim - wielkie brawa za akcję ze szczeniakami. Eh, nie chcę truć, ale powiem Ci szczerze, że jak tylko zobaczyłam Twój wpis o pieskach, pomyślałam sobie - znak, ani chybi. Myślałam, że jednego z nich zaadoptujesz. No, ale widać nie nadszedł jeszcze ten moment, żebyś się spsiła
Wiesz, z psami to jest tak, jak z dziećmi - właściwie wydaje się, że TEN właściwy moment nie nadchodzi nigdy, bo albo są wakacje, albo dużo pracy, albo inne plany życiowe..... Dlatego... [ajkkj,kjm=] - a to napisała Mamut, która własnie przedefilowała po klawiaturze, więc skoro moja kota chciała zostawić swój ślad w Twoim watku, to niechaj i jej będzie wolno
]
...a wracając ad rem - dlatego uważam, że jeśli już myśli się o psie, to najlepiej jest działać pod wpływem impulsu
I mam nadzieję, że spotkasz niedługo psisko, które pokochasz i które pokocha Ciebie i znajdzie u Ciebie fajny, ciepły dom.
A przy okazji - wiesz, u nas już postanowione - adoptujemy jeszcze jednego kota
Tzn. kicię, na tym akurat nam zalezy, żeby nie było wojny z Mackiem. Po prostu zaobserowowaliśmy, że Mamut bardzo tęskni, brakuje jej towarzystwa. Od śmierci Kici mija właśnie dziś 4 miesiące, ale ona mimo upływu czasu nie zapomniała... Dlatego musze tylko zaszczepić Maćka na kocią białaczkę i rozglądamy się za kotkiem
mam nadzieję, że niedługo napiszę Ci, jakie stworzonko do nas trafiło 
Zupełnie też popieram Twoje stanowisko odnośnie kastracji nierasowych zwierzaków - sama walczę o to z moim narzeczonym, uważam, że trzeba zrobić to z naszym psem. Niestety tutaj akurat mój Piotrek wykazuje niezwykle durne podejście, bo traktuje sprawę wręcz prestiżowo - jakbym cholera to jego chciała wykastrować. Eh, te chłopy...
Co do stosunku ludzi do zwierząt - wiesz, nawet mi się pisać nie chce... Nie jestem w stanie wybaczyć okrucieństwa wobec istot, które są całkowicie bezbronne, zależne od nas i oddane nam. Cały czas pamiętam, że gdyby mój teść in spe nie przechodził akruat we właściwym momencie koło tego rowu melioracyjnego, to teraz 6 kilo ciepłej kluski pod tytułem Mamut nie leżałoby na moich kolanach i nie mruczało tak obłednie. Jest to dla mnie nie do pojęcia. I budzi moją bezbrzeżną wściekłość. (Mamutka chyba wie, że o niem pisze, bo zaczęła strasznie intensywnie ze mną gadać
)
Anetko, dzięki za wszystkie dobre słowa, na szczęście znowu udało mi się wziąc samą siebie za oszywe i potrząsnąć na tyle mocno, że przestaję szaleć. Tydzień to trwało, ale liczy się efekt. Zamiast wściekać się na złośliwość losu muszę zastanowić się, jak zawalczyć o swoje marzenia... A zrobię to, zrobię na pewno.
Widzisz, ja swoje doświadczenia staram się od czasu do czasu jakgdyby wkleić do albumu, oczywiście takiego wirtualnego, w mojej głowie, a kiedy mi jest źle, kiedy mam w życiu zamęt a w duszy niepokój, zaglądam tam, przypatruję się temu swoistemu archiwum i stawiam sobie pytanie, co mam zrobić, żeby było mi lepiej. W moim "albumie" są różne obrazki, nie tylko te dobre, wywołujące uśmiech, ilekroć na nie spojrzę. Staram się pamiętać i o tym, co - choć bolało - nauczyło mnie czegoś. Jestem sumą własnych przeżyc i doświadczeń, więc głupotą byłoby wypieranie z pamięci tego, co było złe, smutne, bolesne. Nie chcę fałszowac przed sobą obrazu. Ale do czego dążę. Kiedy minęła mi pierwsza fala złości, smutku, niedowierzania, że coś mi się nie uda - zaczęłam kombinować - co ja mogę zrobić, żeby i tym razem mi się udało. Widzisz, ja na tym polu mam swoisty kompleks - kiedyś nie umiałam o siebie i o swoje szczęścia zawalczyć i straciłam wtedy coś bardzo dla mnie ważnego. Niestety - później nie do odzyskania. To nauczyło mnie bardzo ważnej rzeczy - że życie mam jedno. Że mam określoną liczbę lat i czasu, i jeśli ja nie zadbam o to, żeby były dobre, spełnione, to nikt inny tego za mnie nie zrobi. A jeśli będę głupio traciła kolejne okazje - po latach stanę się zgorzkniała i zrezygnowana. A nie chcę tego, absolutnie, nigdy nie chcę. Dlatego już konstruuje kolejne plany, już wracam na moją raz obraną drogę - nie doszłam do swojego celu jednym torem, spróbuję innego. Nie odpuszczę, nigdy więcej nie odpuszczę 
Dziękuję Ci za wsparcie i wielką, wielką życzliwość. Anetko - wiem, że zawsze moge sobie u Ciebie pogadać - jak to na przykład teraz robię, i zawsze mogę liczyć na dobre słowo - widzisz, to jest tak, że jeśli ktoś darzy świat i ludzi taką serdecznością, jak Ty, to nie ma mowy - ta dobra energia MUSI do niego wrócić i sama wraca. I - wierzaj mi - jakby co będę warowała przy Tobie jak Odysowy Argos
Nie ma mowy, nie wyobrażam sobie, żeby mogło byc inaczej 
ściskam Cię mocno!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki