Znowu mam chwilke czasu, wiec popisze.

Rewolucjo Bardzo Ci jestem wdzieczna za uznanie i za wsparcie. Dokladnie tego mi teraz potrzeba - madrych rad i duzo zyczliwosci. Jestem w przelomowym momencie, poruszam sie jak baletnica na linie, pomalutku, ostroznie, zeby niczego nie zepsuc. To chyba naturalne, ze sie boje - odchudzanie zakonczone sukcesem juz przerobilam, przejscie na utrzymanie wagi jeszcze mi sie nie udalo - chcialabym, a tam, po prostu MUSZE zrobic wszystko, zeby tym razem bylo inaczej. Dziekuje Ci za tego linka - jest i bedzie bardzo pomocny. To, co tam wyczytalam i moja waga (lazienkowa) pokazuja, ze moj limit kaloryczny to ok. 2200 kcal. Teraz zjadam jakies 1300, wiec wydaje sie, ze nawet dodatkowe 700 nie powinno skutkowac tyciem, ale oczywiscie bede czujna jak wazka.

Flakonko Mam ogromna nadzieje, ze czas spedzony na tym watku nie bedzie dla Ciebie stracony.

Z alergia tak naprawde nigdy nic nie wiadomo, bo uczulac moze WSZYSTKO. Swego czasu glosny byl przypadek nastolatka, ktory kilkakrotnie przezyl smierc kliniczna, zanim okazalo sie, ze byl uczulony na ziemniaki.
U kotow najczesciej uczula bialko zawarte w ich slinie, nastepnie siersc (bardziej kociat, bo pyli, niz osobnikow doroslych - choc akurat dwuwarstwowe brytyjczyki sa uczulajace cale zycie) i sebum wydzielane przez skore. Dlatego rasa dla alergikow jako taka nie istnieje. Ewentualnie, jesli dowiedzione jest, ze dany czlowiek ma alergie na siersc moze pokuscic sie o zakup sfinksa (wbrew pozorom jego skora nie jest naga, ale pokryta delikatnym meszkiem, jak owoc brzoskwini) lub prawie nieliniejacych devon i cornish reksow. Jesli jednak przyczyna alergi jest bialko sliny, rowniez i te rasy beda uczulaly, jesli zas sebum - to wlasnie sfinks okaze sie najgrozniejszy, bo jego niemal pozbawiona siersci skora sprawia, ze nie jest przez nia absorbowane.
Ale alergia nie zawsze musi oznaczac rezygnacje z kota. Jest mi znanych cale mnostwo przypadkow, kiedy w wyniku ciaglego kontaktu z alergenem ludzie samoistnie odczulali sie na jednego konkretnego kota - swojego, nadal fatalnie reagujac na wszystkie inne.
Jest rowniez taki wynalazek jak biorezonans znakomicie sprawdzajacy sie wlasnie w indywidualnych przypadkach. Doradzam jednak duza rozwage w tych sprawach zalezna od nasilenia alergii i od tego, kogo ona dotyczy, bo jesli jej ofiara jest male dziecko, ktoremu moze grozic uduszenie sie, to raczej nie bylabym sklonna do eksperymentowania. Natomiast jesli uczulona osoba dorosla, reaguje na koty tylko katarem, lzawieniem lub niegrozna wysypka, rokowania moga byc bardzo pomyslne.
Jedna z moich ulubionych kocich sedzin jest uczulona na koty. W czasie wystawy, obok jej stolu zawsze stawiany jest wysoki kosz na zuzyte chusteczki. Sedzina kicha i placze, ale tak kocha futrzaki, ze po prostu nie moze sie powstrzymac, zeby kazdego porzadnie nie wyglaskac i nie wycalowac. Nieustannie bardzo mnie ten widok wzrusza i rozsmiesza jednoczesnie.

Chwila przerwy...