Oj narzekajły. Dziwne by było, gdybym sobie przypomniała, że mam schudnąć do Gwiazdki po Adwencie (czyli wtedy, kiedy POWINNO się zacząć śpiewać kolędy wg tradycji chrześcijańskiej, czyli właśnie w Wigilię). Zasiadamy do Wigilii a ja wybucham: o rany! miałam schudnąć 7 kilo! To byłoby śmieszne, przyznam :)
Ale te ozdoby i piosenki bożonarodzeniowe wszędzie-wszędzie też mnie denerwują. Dobrze, że chociaż nie jest tak, jak u Ciebie Butterku :)
Co do pierogów, to one mi na figurę nie zaszkodziły, ale widać podziałało coś innego. :D
Katharinka, to my wagowo idziemy równo, tyle że Ty jesteś starsza, więc mamy rozjazd tych dwóch lat :)
Dziś dieta ok, nawet zjadłam odrobinkę za mało, bo wiczorkiem wychodzę ze znajomymi do pubu i mam zamiar pić pyszne drinki :) Dokładnie zostawiłam sobie (niezamierzenie aż tak dużo) 500 kcal. Więc myślę, że 2-3 drinki się w tym zmieszczą :) A jak nie to trudno.