tak dziewczyny mją racje dobry humor to podstawa w odchudzaniu.
Trzymam kciuki za ciebie
Wersja do druku
tak dziewczyny mją racje dobry humor to podstawa w odchudzaniu.
Trzymam kciuki za ciebie
Halwaya, Minusku, Xen, dzięki wielkie za odwiedziny i miłe słowa. Zawsze w cenie ;)
Cindy znowu do mnie wpadła wieczorową porą. Znowu mięśnie mi drżą z wysiłku. Jutro idę na siłownię. A propos siłowni, to jest ona tak daleko i w tak niedogodnym miejscu, że przemogę się i chociaż wrócę samochodem. Nie jeździłam już z pół roku, a prawko przecież na coś mam, prawda? Na razie wolę prowadzić tylko w stronę powrotną, bo Wawka w godzinach szczytu to za dużo stresu na raz. Zobaczy się. ;)
Jutro oficjalne ważenie. Ciekawe czy waga wróciła na miejsce, czy ciągle mnie za coś karze. Tak czy siak, jutro tricker wraca, czy tego chce, czy nie.
PS. właśnie jestem męczona przez głód. Już i tak poległam, bo jadłam o 21, niby to 4 godziny przed snem, no ale... co z moją silną wolą? Ten głód bezczel myśli, że jak raz uległam, to znów się poddam. Ale o pierwszej w nocy to nawet stara ja nie jadła. Więc głodzie: na drzewo, ja idę spać.
Nie no świetnie, świetnie. Naprawdę, nie wiem, co komu odwaliło, ale waga pokazała rano równiutkie 74 kilo. Co jest tym bardziej dziwne, że wczoraj było mniej, trzymałam się dietowo i w ogóle. A poza tym ubyło mi w biodrach.
Uznaję więc, że to spisek przeciw mnie, żebym się załamała i przestała chudnąć. Ale nie ze mną takie numery, prawda? Następne ważenie w środę :)
Bianca...no ale widzisz sama, ze w biodrach mniej 8) 8) 8) 8) 8) I zrob sobie nastepne wazenie za dwa/trzy dni...zobaczysz - bedzie lepiej..a nie bedziesz miala caly tydzien stresu, ze nie chudniesz :lol: :lol: :lol:
Ja wczoraj rano wazylam wiecej niz wieczorem :lol: :lol: :lol: Pomieszanie z poplataniem :lol: :lol:
Moja waga też jakaś złośliwa była podczas ostatniego ważenia.. a może z przyzwyczajenia taką samą wartość pokazała ;) Ja zwalam wszystko na pełnie.. musi ktoś za tym stać ;)
Hej Bianco, a wez sie nie waz przez pare dni, po co sie stresowac jak rozmiarowo jednak sie zmniejszasz? Naprawde wygladasz super, widocznie juz taka Twoja uroda ze wage masz duza.
Ciesze sie, ze podoba Ci sie na studiach i nie ulegasz ogolnym narzekaniom i zlym nastrojom. Tak trzymac! :wink:
To na pewno przez tą pelnię nam waga tak świruje!
Jeżeli cię ubywa, to się wagą nie przejmuj :)
Bianco wagi nie masz wypisanej na czole, ubywa Cię w centymetrach i to jest najważniejsze :D pozdrawiam
Tagottka, a co to za ważenie się rano i wieczorem? A fe :) <mówi ta, co przed chwilką wskoczyła na wagę, ot tak dla porównania. Wynik bez jeansów: 400 gram więcej niż rano, czyli w normie, nie przytyłam przez ranek :)>
Zwalam to w takim razie na pełnię.
Butterku, Ty wiesz, że ja zawsze wierzę w cokolwiek powiesz. :)
A co do wagi, hmmm... powiem tak, nie schlebiać mi tu, bo dopóki mam nadwagę, nie będę zadowolona. No i wolałabym 'nie mieć wypisanej na czole' wagi 55 kilo (np), a nie 'nie mieć wypisanej' 74 :) Tak więc nadal walczymy! Jak dotąd trzymam się świetnie.
Bianeczko! Skoro waga taka złośliwa, ale centymetry mniejsze, to znaczy, że w miejsce tłuszczyku pojawiły się mięśnie. Nic tylko się cieszyć, a za jakiś czas waga wróci do normy :P
No właśnie w tym sęk, że ja ostatnio wcale nie ćwiczyłam, dopiero drugi dzień ćwiczę na poważnie, tzn godzinkę dziennie. No ale nic. Nieważne, olewam to do środy, wtedy kolejne oficjalne ważenie. Zobaczymy, czy to rzeczywiście ta pełnia :)
Wypiłam dzban herbaty, zważyłam się, a waga wciąż taka sama. Wniosek: herbata nic nie waży. Ok od tego ważenia naprawdę olewam wagę :P
Strasznie mnie rozbawiło Twoje doświadczenie z pomiarem wagi herbaty :D
Ja tam dalej mojej wadze nie wierze - uparta cały czas mi zły wynik pokazuje..
No Bianca....to taka obserwacja wlasnego organizmu z tym wazeniem sie rano i wieczorem :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: Musze sprawdzac co na mnie jak dziala :lol: :lol: :lol: :lol:
A u ciebie to pewnie zwyczajne zatrzymanie wody w organizmie i basta! Moglas jeszcze inaczej z tym eksperymentem zrobic.
Zwazyc zdbanek, potem wlac herbate, wejsc na wage, wziac do reki dzbanek z herbata, zeby wiedzie ile wazysz sama, a ile z dzbankiem herbaty. Potem wypic i porownac wage.....jak sie nie zgadza, znaczy, ze herbata sie ulotnila i nic nie wazy 8) 8) 8) :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Boszzzz....ja chyba juz zmeczona jestem i powinnam isc spac :roll: :roll: :roll: :wink: :wink: :wink:
Pozdrawiam serdeczniasto :P :P :P
Sory, ale na więcej nie mam dziś siły.
Chciałam coś napisać, ale skasowałam wiadomość. Humor popsuty. Problemy, jak zwykle. Nic poważnego, ale wsyatrczy, żeby mnie zasmucić, zestresować. Może jak się z tym prześpię, to minie i w głowie mi się przejaśni. Niech nikt z was się tym nie przejmuje. Nie powinnam była w ogóle pisać wiadomości, ale napisałam i teraz odkręcam.
Ej naprawdę ubywa mnie wraz z końcem pełni :) Coś w tym jest!
Witam. twój wnhiosek dot herbaty pierwsza klasa, skopiowałam sobie go i wydrukowałam. mam na lodówce :)
Od dzis również ja będę cie wspierała odchudzam się od niedawna ale pierwsze efkty są.
Pozdroofka
gratulacje :DCytat:
Zamieszczone przez bianca6
Bianca - widzisz jak ładnie :)
mnie nic nie ubyło.. wprost przeciwnie :oops:
i najgorsze, że nie mam na co teraz winy zwalić.. pełni nie ma.. eh..
No proszę, ale tekstami rzucam. Ach te moje złote myśli. Nie mogę ich wprost opanować :D
Lenka, witam, wpadaj, wsparcie mi potrzebne :) Gratuluję pierwszych efektów, potem będą drugie, trzecie itd...
Halwaya, bo tam u Ciebie to inny księżyc jest, opóźniony jakiś czy coś. To przez dziurę ozonową. Przyjdzie czas i na Ciebie.
Ależ jestem umęczona. W centrum Warszawy same remonty, ludzi idą gęsiego bo chodniki zwężone, a ja musiałam się dostać aż pod Wisłę na francuski. Plus jest jednak taki, że jestem całkiem niezła na tle grupy, właściwie to jestem z siebie baaardzo zadowolona. Mam braki gramatyczne, no bo w końcu przez te 4 lata trochę zapomniałam, ale szybko to nadgonię. Dziś nawet ja jedna (ha!) znałam niektóre słówka. A jak nie znałam, to zapożyczałam je z jednego z języków, które znam lepiej niż francuski i poszło. Kto wie, może w końcu posiądę ten dziwaczny język :)
Minus jest z kolei taki, że po powrocie głód mnie mało nie zeżre od srodka. Ale już zjadłam jabłko, na dziś finito. Wypiję dzban herbaty o wiadomej wadze i jakoś przeżyję do jutra. Co to dla mnie :) Dojadę do rana na energii, która znowu we mnie wstąpiła :)
Pozdrowienia!!!
noo u mnie tez chyba dziura ozonowa :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Widzisz Bianca! Chudniesz! Uszy do gory!
i dumna z siebie tez powinnas byc, ze glod Cie nie zezarl od srodka i nie zaciagnal do lodowki :wink: :wink: :wink:
No cóż, jednak nie, bo troszkę podjadłam, ale maleńko. No i żeby nie wyjść na zupełnie pozbawioną silnej woli powiem, że nie tknęłam marcepanu, który "pysznił" się na stole. Więc ogólnie dobrze, dobiłam do 1000, może nieznacznie przekroczyłam, ale znów jestem głodna. Kurcze, męczy mnie to ostatnimi dniami. No ale właśnie idę się myć i spać. Oj, ale tęsknię za łóżeczkiem!
Marcepan... po co ja tu wchodzilam??? wlasnie uswiadomilam sobie ze to beda musialy byc pierwsze swieta bez marcepanu w czekoladzie... bo w to, ze zjem tylko kawalek, niestety nie wierze...
Bianeczko, gratuluje Ci ubytku, widzisz, nie bylo co sie martwic :lol:
A na takie wieczorne fanaberie najlepsze jest umycie zebow i juz :lol:
No świetnie, to więcej tu Butterka nie powitam, bo wystarszyłam ją marcepanem :) Ech, ta moja nierozwaga.
Niby mnie ubyło, ale wciąż jestem kilogram do przodu. Naprawdę nie wiem, gdzie, jak i kiedy to się stało. Ale kara dotkliwa, więc znowu trzymam się wzorowo.
oo.. właśnie - to wszystkiemu winna ta dziura ozonowa :D
chociaż mi się wydaje, że świat działa na zasadzie balansu.. jak ktoś chudnie - ktoś musi przytyć - i chyba to ja bilansuje wasze ubytki w wadze :(
Auuuuu troszkę zabolało, ja też kochałam marcepn, dawno, dawno temu gdzieś w styczniu jadłam ostatni marcepeanik. No ale w ogóle słodycze jadłam ostatnio w lutym... to o czym tu mówić... ale bez żalu!
Halwaya, to Ty nie wiesz, że stracone kilosy przechodzą przez niszczarkę i nikt już ich nie przejmuje? <Oczywiście inna sprawa z przejmowaniem ósemek itd>
Schudniesz, schudniesz, tylko głowa do góry.
Co wy z tym marcepanem?? Owszem dobry, ale w mini- ilościach. Jakoś nie jestem fanką. Teraz to nawet za lodami nie tęsknię. Choć np. zjadłabym coś z "konkretów" np. mięso z tłustym sosem, ale też nie ciągnie mnie do tego jakiś morderczy pęd :) Widać znowu jestem w transie odchudzania. Ok, nie gadam już o jedzeniu, bo jeszcze komuś zaszkodzę.
Raany, ależ bym chciała być szczupła na Gwiazdkę. No, niech już ważę te 60 kilo. 60 kilo, czy ktoś to sobie wyobraża??
Policzmy.... Do Gwiazdki 10 tygodni. To oznacza średnio 10 kilo. Hmm no to niech będzie te 63 kilo, ale to również oznacza, że koniec wydurniania się i muszę, naprawdę muszę się za siebie wziąć. Zaraz sobie zrobię specjalny 'odliczający' kalendarzyk. Może to mnie zmotywuje :)
Bianco mnie też się marzy prawidłowa waga na święta :) jak osiągnę 70kg to bede skakać na uszach:) Twoje jest jak najbardziej prawdopodobne i racjonale, kilogram tygodniowo:) ja będe się jeszcze katować na DC raz żeby to nadrobić :)
Akurat za marcepanem nie przepadam....ale tak jak Ty napisałaś zjadłaym coś konkretnego....choćby kanapkę z wędlinką i warzywami :) ....za półtora tygodnia będe jeść :) :lol: 8)
buziaki
A ja już nie chcę ani słodyczy ani pieczywa. O tym mówię na razie wyłącznie w czasie przeszłym :wink: .
Bianka trzymam kciuki za twoją szóstke na święta z dośwuiadczenia jednak wiem że nie ma co sobie zakładać że tempo naszego odchudzania bedzie coągle takie jak na poczatek, ono raczej będzie słabnąc i to mocno, ale napewno zobaczysz linie swoej mety - jesli nie na święta to na wiosne napewno a to chyba najwazniejsze - zobaczyc to na włąsne oczy nieprawdarz??
Pozdrawiam cieplo
Hihi, marcepan mnie nie odstraszyl :lol:
Moze na Ciebie zadziala dlugofalowy plan zadziala, mnie takie plany przerazaja i zniechecaja :? Zyje z tygodnia na tydzien, od wazenia do wazenia :D Oczywiscie kciuki mocno zacisniete, moze nawet na Twoja uzywana siodemke sie zalapie? :wink:
Glimmy a co masz nie osiągnąć? Razem będziemy skakać. :) A co do gwiazdki, to Wigilii się nawet nie boję, bo jedzenie gwiazdkowe mi nawet nie smakuje, tylko te ciasta... Kurcze, chyba sobie wymyślę jakąś mantrę i będę powtarzać przez cały wieczór :) Ale to jeszcze dużo czasu :) O kurcze a drugiego dnia Świąt mam wesele w planie. To będzie prawdziwy sprawdzian :D
Agula :arrow: może i dla mnie nadejdzie ten dzień, że do niczego nie będzie mnie ciągnąć? Bądźmy dobrej myśli, w końcu dieta to detoks. :)
Kardloz, wiem, że mi dobrze radzisz, ale i tak Ci nie uwierzę :) Zresztą ja ostatnio miałam przerwę w diecie, więc teraz powinnam chudnąć jakbym dopiero co zaczynała. Gdybym non-stop trzymała się diety to pewnie zaczynałabym już zwalniać, ale żę nie jestem wytrwała, to z tym gorzej :) No ale chociaż 7 kilo do końca grudnia i byłoby extra. Ok, nie rozpędzam się i skupię się na teraźniejszości, a ta wygląda nieźle. Dzisiaj trzymam się znakomicie. Właśnie mam okienko, do domu wracam ok. 21, więc z jedzeniem koniec na dzień dzisiejszy. Oj, ale bym chciała dziwić się na widok własnych nóg, że są takie szczuplutkie :) Już na wiosnę, już na wiosnę :)
Butterku :arrow: uff! A ta moja siódemka to już jest tak zużyta, że naprawdę, dziwię się, że jeszcze ze mnie nie spadła. Mogłaby sobie iść w cholerę, że tak brzydko powiem :) Akle jak już ze mnie zlezie, to specjalnie ją dla Ciebie wyremontuję i będzie jak znalazł :D
Ok mykam douczyć się passe compose \, bo zaraz francuski.
Stan energii: dalej powyżej normy. W tej chwili wyglądam o tak: :D
Buziaki
przekonałaś mnie z tą niszczarką ;) ja się odważyłam wejść dziś znów na wagę i jest minus 1, ale nie robię z tego wielkiego halo.. poczekam kilka dni i wówczas zobaczymy ;) jak nic się nie ruszy to waga pójdzie do niszczarki ;)
Cieszę się, że masz dobry nastrój. Pozdrawiam :D
Cześć maleńka! Dlaczego piszecie o marcepanie -PROTESTUJĘ!!! I podziwiam, bo jakby koło mnie leżał marcepan, to na pewno bym go zjadła. No i widzę, że już święta zaczynają gościć w tematach. W zeszłym roku nie robiłam żadnego ciasta, bo stwierdziłam, że jak odwiedzę rodziców i teściową, to dzieciaki dosyć się najedzą, a po co po świętach lamentować? W tym roku też postanowiliśmy z mężem zrobić święta bezciastowe i zdecydowanie odchudzone. Buziaczki :D :D :D
nie chcialabym tu po nocach o jedzeniu , ale nie moge sie powstrzymac :lol: :lol: :lol: :lol: Jak to mozliwe, zeby swiatecznego zarcia nie lubic :shock: :shock: :shock: Ja za pierogi to bym sobie dala reke uciac :lol: :lol: :lol: :lol: (przynajmniej bym byla o owa reke lzejsza :lol: :lol: )
O, passe compose to jest to, co tygryski lubie najbardziej :). Za to ten tygrysek nie cierpi subjonctif i wszelkich przedimkow... Ja francuski mecze juz 6 lat (4 lata liceum, ostatnio mialam semestr na studiach, 2 razy wakacje we Francji etc.), ale ciagle mi daleko do swobodnego mowienia (niestety nie wchodzi tak latwo jak angielski :().
Dobrze, ze wrocil Twoj suwaczek, widac w koncu, ze juz nie tak daleko. Ja chcialbym wazyc 69 kg 1 stycznia 2007, ale nie wiem, jak przezyje pobyt w Polsce na Swieta, czyli wizyty u rodziny, domowe obiadki, swiateczne przysmaki - nic nie pobije pierogow i ryby po grecku autorstwa mojego taty :), ale poprosze wersje odchudzona - ryba z piekarnika i bez panierki. A ciasta to juz inna sprawa, musze jakos strategie do tego czasu opracowac.
Pozdrawiam!
Halwaya, a widzisz?!
Liqier, tylko że ja jeżdżę na Święta do obydwu babć. I to one przygotowują całe jedzenie, więc nie bardzo mam na nie wpływ. A inni niech sobie jedzą, co chcą. Dla mnie Wigilia to jedzeniowa męka (w większości). Dlatego zwykle objadam się ciastem.
Tagotta :arrow: patrz wyżej. No bo co mi pozostaje? Lecimy z listą:
ryba po grecku--> największa ohyda świata (wybacz Saccharine!)
pierogi--> nic by mnie nie obeszło, gdyby zniknęły ze świata. Ew lubię uszka z mięsem.
barszcz--> ohyda
karp--> zajeżdża mułem
No więc pod tym względem jestem najbardziej wybrednym człowiekiem świata.
69 kilo to cel pośredni. Mam 162 marne centymetry i wygląda na to, że jestem drobnokoścista. Chciałabym więc wytopić tłuszczu do jakichś 55 kilo. Ech, ech, właśnie się zważyłam. I wygląda na to, że w poniedziałek będę ważyć 73 kilo, a nie 72. Więc plan przesuwa się o tydzień. Nic to! Byle zobaczyć 6 z przodu. Tak dawno się nie widziałyśmy! Dokładnie to... hmmm no 2 lata, ale gościła wtedy u mnie przez jakiś miesiąc, więc to się nie liczy. Ostatnio byłam taka 'chuda' w drugiej klasie gimnazjum, czyli miałam jakieś 14 lat. Ło matko! 5 lat temu. No to najwyższy czas przypomnieć sobie stare dobre czasy :)
A co was naszło na temat świąteczny nie za wczesnie? :D :D :D :D
hej hej!
juuuż :?: tematy świateczne :?: :D wyprzedziłyście nawet dekoracje w supermarkeach które pewnie nie długo zaczną wywieszać ku mojemu wielkiemu nie zadowoleniu... (jak sie patrzy na to całe gwiazdkowe zamieszanie przez 2 miesiące , to cały ich czar jakoś znika i ulatuje zanim pierwsza gwiazdka 24 grudnia pojawi się na niebie :roll: )
Ochhh ja również dawno sienei widziałam z 6 z przodu.. dokładnie (proszę czekać ..trwa szukanie karty zdrowia :))..... mając 12 lat (9 lat temu) a 73,97 kg (czyli w przybliżeniu tyle co teraz) ważyłam mając 14 lat i 3 miesiące :shock: czyli 7 lat temu.... o zgrozo!
chyba tak :)Cytat:
No to najwyższy czas przypomnieć sobie stare dobre czasy
No u nas w Tesco w ubiegla sobote juz byly choinki, lampki i inne ozdoby wystawione... Jeszcze kroluja dekoracje Halloween'owe ale od listopada zacznie sie gwiazdkowe szalenstwo :roll: A u wielu ludzi na domach wisza non-stop ozdoby typu Mikolaj czy dzwon czy inne takie - oczywiscie nie swieca ale komicznie to wyglada gdy sie je widzi w srodku lata :lol:
Bianco, no to rzeczywiscie wybredna jestes z tym jedzeniem, ale to ze nie lubisz pierogow to tylko dobrze dla Twojej figury, chyba powinnam zazdroscic a nie krecic glowa z niedowierzaniem! :D