Kasiu, czy sa jeszcze jakies inne objawy??Cytat:
Zamieszczone przez Kasia Cz.
Wersja do druku
Kasiu, czy sa jeszcze jakies inne objawy??Cytat:
Zamieszczone przez Kasia Cz.
Butterku, choroba jet generalnie trudna do rozpoznania, u mnie ją podejrzewano, bo miałam jej pewne objawy, ale dopiero szereg bardzo dokładnych badań ją wykluczył i okazało się, że mam Gravesa-Basedowa.
Obie choroby są chorobami atuoimmunologicznymi, dlatego bada się przeciwciała przeciwtarczycowe, u mnie były wtedy bardzo złe wyniki przeciwciał.
Zazwyczaj choroba Hashimoto przebiega bez żadnych objawów. Wtedy jedyne jej oznaki są widoczne w badaniach krwi, wykazujących zaburzenia równowagi hormonalnej tarczycy i obecność szkodliwych przeciwciał.
U innych tarczyca powiększa się na tyle, że jest przyczyną uczucia pełności lub ucisku gardła. W zaawansowanych przypadkach mogą pojawić się trudności w połykaniu pokarmów stałych lub nawet płynów. Do rzadkości należą skargi na ból i tkliwość w okolicy tarczycy.
W przebiegu limfocytowego zapalenia tarczycy może pojawić się niedoczynność tego gruczołu. Atak układu immunologicznego i towarzyszące mu zapalenie niszczą miąższ tarczycy, która produkuje coraz mniej hormonów (tyroksyny - T4 i trijodotyroniny - T3). Dzieje się tak w około 20% przypadków w momencie rozpoznania choroby Hashimoto.
Niektórzy chorzy skarżą się wtedy na uczucie zmęczenia, osłabienie, przygnębienie (depresję), suchość skóry, zaparcia, słabą tolerancję zimna i chrypkę. U kobiet wydłuża się okres krwawienia miesiączkowego.
Oprócz suchej skóry i przyboru wagi ciała badanie lekarskie ujawnia często wolną akcję serca oraz obrzęki powiek, twarzy i dłoni. W badaniu krwi obserwujemy wtedy zbyt niskie stężenie hormonów tarczycy, a zbyt wysoki poziom hormonu TSH wydzielanego przez przysadkę i pobudzającego tarczycę do produkcji i uwalniania T3 i T4.
W rozpoznaniu choroby Hashimoto ważne jest wykazanie obecności charakterystycznych dla niej przeciwciał przeciwtarczycowych. Są to głównie przeciwciała przeciwko tyreoglobulinie, peroksydazie tarczycowej i receptorowi dla TSH. Jednak nie wystarczy tylko sama obecność tych przeciwciał, ale również wykazanie odpowiedniego stężenia (miana). Ich małe ilości krążą bowiem we krwi również w innych chorobach tarczycy, takich jak wole wieloguzkowe czy rak tego gruczołu, i nie są charakterystyczne jedynie dla choroby Hashimoto. Oznacza się także poziom tyreoglobuliny, wiążącej hormony tarczycy (T3 i T4). Czasem wykonuje się tu ultrasonografię i bada wychwyt podanego jodu radioaktywnego.
Te ostatnie metody zwykle nie przynoszą jakichś rozstrzygających w rozpoznaniu informacji. Czasami również potrzebna będzie biopsja cienkoigłowa, głównie po to, aby wykluczyć nowotwór złośliwy.
W powstających czasem wątpliwościach pomocne bywa też badanie histopatologiczne pobranej tkanki tarczycy. Mikroskop ujawnia wtedy rozsiane ogniska limfocytów, komórek należących do białych ciałek krwi, odgrywających w tym przypadku niekorzystną, "niszczycielską" rolę. Jednak takie nacieki limfocytowe spotyka się również w innej chorobie tarczycy - chorobie Gravesa-Basedowa.
Ja te wszystkie badania miałam :roll: :roll: :roll:
Przepraszam bardzo za tak długiego posta :oops: :oops:
Napiszą o mnie książkę jak nic. Dzisiaj miałam iść do kina z koleżankami. Jedna z nich mieszka w tym samym bloku, co ja, więc umawiamy się zawsze pod blokiem i idziemy razem. No i ona dzwoni do mnie, że już stoi i czeka i gdzie ja jestem. A ja... dopiero się obudziłam. Zaspałam! Raany. No ok, poszłam spać o trzeciej, nie spałam cały tydzień i byłam spłakana, ale żeby zaraz zasypiać? No i nie poszłyśmy do kina :) Ale wychodzimy wieczorem do herbaciarni, tyle że jeszcze z dwiema dziewczynami :)
Emkr bardzo dziękuję za maila. Zdjęcia doszły :) Przepraszam, że nie napisałam wcześniej. Na herbata to Choinkowa Słodycz. Napiszę to jeszcze u Ciebie na wątku, żebyś nie przeoczyła :)
Kasiu a ja te łokcie przeoczyłam. Tzn wiem, że są problemy z suchą skórą przy chorobach tarczycy, ale te łokcie... no zawsze były przesuszone, ale kobiece pisma pisały, że po prostu trzeba o nie dbać, bo mają skłonność do przesuszania :)
3 miesiące... O rany, to... długo. Przynajmniej już wszystko wiesz. Chociaż tyle :) Ale w sumie tyle tych badań Ci narobili, to musiało długo trwać. A że w szpitalu to wiadomo, że jeszcze dłużej.
Już się nie przejmuję. Trudno. Chora to chora. Ludzie mają gorzej. A z tego co napisałaś, to ja mam większość objawów jak nie wszystkie. A niedoczynność podejrzewałam u siebie już jakiś czas. Szczególnie brak metabolizmu (no ok "powolny" metabolizm) Ale jak byłam kilka lat temu na badaniach tarczycy, to lekarz powiedział, że jestem całkowicie zdrowa. Tylko że jak wczoraj przejrzałam te badania, to FT4 miałam w górnej granicy i TSH też wyższe niż niższe :)
Ale się opisałaś, dziękuję za te wszystkie informacje :)
Buttermilku, już widzę te obsesyjne myśli "a co tam na forum, co na forum" :) Wpadłam w nałóg.
Butterku a co? Podejrzewasz u siebie tarczycę? :? Może to nic takiego. Łokcie jeszcze o niczym nie świadczą.
Halwaya a dziękuję :)
Tagotto no miałam chyba podobnie. Tata mnie pocieszał, a ja nawet nie chciałam przestać płakać, bo jak płakałam, to po prostu czułam wielką ulgę.
Bianca, śpiochu :lol: :lol: :lol:
W herbaciarni też na pewno będzie miło :P
I masz rację: ludzie chorują na gorsze choroby :wink: Najlepiej w ogóle nie chorować :lol:
Jedynym plusem nadczynności tarczycy było to, że jadłam po 3000 kcal dziennie i chudłam, schudłam wtedy do 56 kg, ale wiadomo, że takie chorobowe chudnięcie zdrowe nie jest :lol: :lol: :lol:
Miłego dnia :P
To właśnie tego wieczoru,
gdy mróz lśni, jak gwiazda na dworze,
przy stołach są miejsca dla obcych,
bo nikt być samotny nie może.
To właśnie tego wieczoru,
gdy wiatr zimny śniegiem dmucha,
w serca złamane i smutne
po cichu wstępuje otucha.
To właśnie tego wieczoru
zło ze wstydu umiera,
widząc, jak silna i piękna
jest Miłość, gdy pięści rozwiera.
o właśnie tego wieczoru,
od bardzo wielu wieków,
pod dachem tkliwej kolędy
Bóg rodzi się w człowieku.
Życzę Wam w te Święta
magicznych chwil, pełnych miłości,
szczęścia i spokoju.
http://ekartki.sarbak.pl/kartki/21/269.jpg
***
Grażyna
No w herbaciarni było całkiem miło :)
Dziękuję wszystkim za życzenia. Jutro już chyba nie zdążę wpaść przed wyjazdem do Rzeszowa, więc żegnam się za chwilkę i idę się pakować (tak tak, jeszcze nie ruszyłam pakowania!).
Rany już za dwa dni Wigilia! Ja nie jestem gotowa! Na pewno wszystkiego zapomnę, nie będę gotowa na ten ślub i w ogóle chyba muszę się uspokoić i po prostu iść się spakować. Ech ech mam atak paniki wywołany zostawianiem wszystkiego na ostatnią chwilę. Jak zwykle? Chyba tak.
No to lecę. Ściskam was wszystkich mocno i serdecznie. Wesołych Świąt i do zobaczenia w czwartek (??)
Spokojnie :)
Pewnie już pojechalas, a ja wpadam tylko na chwilke z zyczeniami :)
Wesołych Świąt!
Bez zmartwień,
Z barszczem, z grzybami, z karpiem,
Z gościem, co niesie szczęście!
Czeka nań przecież miejsce.
Wesołych Świąt!
A w Święta,
Niech się snuje kolęda.
I gałązki świerkowe
Niech Wam pachną na zdrowie.
Wesołych Świąt!
A z Gwiazdką! -
Pod świeczek łuną jasną
Życzcie sobie - najwięcej:
Zwykłego, ludzkiego szczęścia
http://aquariusoft.org/~mbscholt/images/ga031219.gif
http://ak.scr.imgfarm.com/holi/md/ga...s-scramble.jpg
:) będę czekać na relację z wyjazdu..
pozdrawiam :*
Dzisiaj w Betlejem, dzisiaj w Betlejem
Wesoła nowina:
Że Panna Czysta, że Panna Czysta
Porodziła syna !
Chrystus się rodzi, nas oswobodzi !
Anieli grają, króle witają,
Pasterze śpiewają, bydlęta klękają-
Cuda, cuda ogłaszają!
Maryja Panna, Maryja Panna
Dzieciątko piastuje;
I Józef stary, i Józef stary
Ono pielęgnuje.
Chrystus się rodzi...
Bianca, cudownego przeżywania śWIąT BOżEGO NARODZENIA!!!
No proszę, to dowiedziałam się, że kosmitki są takie śliczne:
http://i147.photobucket.com/albums/r...DSCF0201-1.jpg
http://i147.photobucket.com/albums/r...DSCF0175-1.jpg
http://i147.photobucket.com/albums/r...DSCF0200-1.jpg
http://i147.photobucket.com/albums/r...DSCF0169-1.jpg
Bianco, strasznie mi przykro, że miałaś taki niefajny dzień, ale tak własnie widzę, że u wielu znajomych osób te najciemniejsze dni roku są smutne.... to chyba po to, żeby później fajniejszy był kontrast, gdy wraz z odradzającym się światłem wróci radość i optymizm. :)
Życzę Ci przede wszystkim zdrowia, a poza tym cudownych świąt i wspaniałej zabawy na weselu. :)
DRUGIEGO DNIA śWIąT RóWNIE CUDOWNEGO, JAK WIGILIA I PIERWSZY DZIEń, żYCZę JA: KASIA CZ. :lol: :lol:
http://kwiaciarniaflora.com.pl/stroiki/63d.jpg
Bianus, mam nadzieje ze sie dobrze bawisz na wyjezdzie :lol: Oczywiscie opowiesz nam wszystko?? :lol:
Tarczycy u siebie nie podejrzewam (chociaz im wiecej czytam tym wiecej sie objawow u siebie doszukuje :wink: ), natomiast te lokcie od razu przywiodly mi na mysl mojego syna - jednak po przeczytaniu posta Kasi (dziekuje bardzo!) wydaje mi sie ze u niego to jednak problemy skorne, nie tarczyca (oby!).
http://galeria.cyfrowe.pl/p/c/c/50807.jpg
Pozdrawiam już poświątecznie :D
Powiesiłam kilka zdjęć z wigilii, zapraszam w wolnej chwili (strona 632) :D :P
poświąteczne buziaki przesyłam H :lol:
Szczęśliwego Nowego Roku 2007
szalonej zabawy w miłym towarzystwie
więcej wolnego czasu dla rodzinki
i znajomych :lol:
buziaki noworoczne przesylam najgorętsze ze wszystkich dotychczas przekazanych
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
hindi
Z ostatnią kartką kalendarza zerwij wszystkie złe nastroje, zapomnij o wszystkich nieudanych dniach przekreśl niewarte w pamięci chwile i wejdź w Nowy Rok jak w nowej sukni wchodzi się na najwspanialszy bal świata
http://i80.photobucket.com/albums/j1..._new_year2.gif
Jejku dotarłam! Byłam już wczoraj wieczorem, ale jakoś nie dotrwałam do własnego wątku :) A w ogóle, to jutro wyjeżdżam na 3 dni do Krakowa, mego miasta pochodzenia, więc znowu mnie nie będzie :)
Ale po kolei :)
Wyjechaliśmy w sobotę, w niedzielę była Wigilia. Wspaniała. Naprawdę. Było super :) Jadłam wszystko. Wszystko i dość dużo (choć i tak mniej niż rok temu, bo część rzeczy była dla mnie za słodka, za tłusta lub zbyt wielka). Zresztą wyjechałam z założeniem, że 2-3 dodatkowe kilogramy mnie nie zabiją.
Babcia nie mogła się nadziwić, jaka jestem piękna. :oops: Moja ukochana ciocia powiedziała, że niknę w oczach :D Od razu człowiek się lepiej czuje, mimo że chudnie wolno, bo jest leniem :)
Pierwszego dnia wyjechaliśmy do drugiej babci. Ta była w szoku jaka się malutka zrobiłam. Co z kolei wprawiło w szok mnie, bo ta babcia, wydawało mi się, jest w stanie tylko zauważyć, że przytyłam i mi to wytknąć. A tu proszę, jaka rehabilitacja :) (jestem okropna, wiem, to ten szok :))
U drugiej babci też było super :) A drugiego dnia swiąt wesele! Nie mogę uwierzyć, że Aśka wzięła ślub :) Jej mama i nasza babcia płakały. Jej koleżanki ze studiów też ryczały. A ja i mama nie mogłyśmy się powstrzymać od śmiechu :) Już tak mamy, że kiedy wszyscy są sztywni od powagi, my się śmiejemy, choć dyskretnie :) Pan młody był poważny i stremowany. Jak podpisał dokumenty (ślub konkordatowy), to aż odetchnął z ulgą :) W ogóle Aśka ma super męża. Poznałam go dopiero na ślubie, ale już go uwielbiam. Nie można się z nim nudzić, jest bardzo otwarty i kontaktowy, postrzelony, ale jak trzeba to czuły i opiekuńczy, odpowiedzialny :) Wspaniale. :) Kiedy podeszłam do nich, żeby złożyć im życzenia, wyciągnęłam do niego rękę i się przedstawiam, coś tam życzę, a on na to: "Dobra, dobra, chodź tu" i zaczął mnie obcałowywać, jakbyśmy się znali od lat ;) Uwielbiam takich ludzi "z inicjatywą". Jakbym miała wychodzić za mąż, to za kogoś podobnego ;) Dobrze, że Aśka mieszka tak daleko, bo by pomyślała, że chcę jej odbić małża :D
Wesele trwało do rana, do piątej. Serwowali tyle jedzenia, że wymiękłam w połowie i tylko tańczyłam. Spotkałam kolegę, którego nie widziałam z 10 lat (to tak stary znajomy, że zwracał się do mnie okropnym przezwiskiem z dzieciństwa, które znają tylko najbliżsi ;)) Gadało się nam znakomicie, przetańczyliśmy razem większość wesela. Okazało się, że on był w służbie zastępczej w policji w Warszawie, ale nie znał mojego adresu, więc nie wpadł z interwencją ;) Szkoda :)
Nieee no, było super! Bawiłam się jak nigdy. A wczoraj oglądałam film z tego wesela. Jestem na nim taka... radosna, żywa i.... chuda. Patrzę i widzę autentycznie szczupłą dziewczynę, w której przeszkadzają mi tylko grube łydki. Ale nie martwcie się, widać tylko sukienka tak dobrze leżała, bo bez niej znów wyglądam ni to szczupło, ale też ni to grubo, średnio :) Już niedługo, bo mam poważne postanowienia noworoczne :)
A no i właśnie. Miałam ważyć się dopiero w styczniu, ale nie wytrzymałam i zważyłam się dzisiaj rano. Byłam pogodzona z 2 kilo na plus. No i mam na plus.... 0,2 kilograma. Waga z rana: 69,8. Być może schudłam ostatnio i przytyłam więcej a nie te 0,2 ale nie zauważyłam tego, a czego nie widać, tego sercu nie żal. :)
Jak mówiłam, jutro wyjeżdżam, więc pewnie znowu diety nie będzie, ale styczeń będzie mój :) Strzeż się wago :) A w ogóle, to pod koniec roku dopadł mnie strach, że kolejny roczek mija, a ja nic nie zrobiłam i nic nie zdążę zrobić. Na to moja mama: "A co ty chciałaś niby zrobić? Napisać książkę, ratować dzieci?" No w sumie ma rację, muszę się uspokoić :D
Halwayko, Emelko, Kasiu Cz., Bike, Hindi dziękuję i przesyłam pozdrowienia :)
Triskell no ok, nie będę się wypowiadać na temat moich zdjęć, bo po prostu nie znoszę się na fotkach, ale ok. Pewnie nie jestem zbyt obiektywna :)
Co do zimy to coś w tym jest, bo na wiosnę tryskam optymizmem.
Buttermilku, o tych chorobach to już wiesz, że mamy tak samo: podaj mi chorobę, a doszukam się u siebie objawów :) Synkiem się nie martw, to pewnie skóra, nie tarczyca, więc spokojnie ;)
Jejku już życzenia noworoczne, a ja się czuję, jakby znowu był listopad :) Ale również życzę wam wszystkim super Sylwestra i WSPANIAŁEGO NOWEGO ROKU, jeszcze lepszego niż 2006 :) Nie poodwiedzam was chyba, bo znowu muszę się zbierać do wyjazdu. Jadę rano. A miałam się uczyć przez święta :) Taaa....
A tak w ogóle, to jak to się stało, że już idzie 2007, skoro dopiero był 2000? Kto mi to wyjaśni? :)
Pozdrawiam. Postaram się jeszcze wpaść :)
http://www.bulcards.com/resources/ca...ew_year018.jpg
W Nowym 2007 Roku
życzę Ci
12 miesięcy zdrowia,
53 tygodni szczęścia,
8760 godzin wytrwałości,
525600 minut pogody ducha
i 31536000 sekund miłości.
Dużo uśmiechu, siły i wytrwałości w dążeniu do celu,sukcesów w pracy,tylko słonecznych dni,przyjaźni, miłości i wielu buziaków i aby ten rok uskrzydlił Cię...
http://www.kartki.bej.pl/kartki/mari...rowie_duza.jpg
Fajnie ze wrocilas :)
Widze ze sylwester w krakowie :) szkoda ze na tak krotko przyjezdzasz bo moznaby sie spotkac :) jakbys jednak znalazla chwilke to daj mi znac na priv :) tak sie wczytalam w twoj watek ze chcialabym poznac autorke postow ktore czytam :)
0,2 kg na plusie to tyle co nic, na pewno szybciutko znikna, tym bardziej ze pewnie na sylwestra znow sie wytanczysz :)
Mykam wreszcie do domku, i milego weekendu w Krakowie :)
JAKA RADOSC NA BUZI!!!!!!! :D :D :D :D :D :D :D :D Tryskasz energia z tego posta :D :D :D :D :D :D Niech Ci tak na dlugo zostanie!!!!! No i przeciez nie chcialabys Bianca wracac do roku 2000, zeby znowu przechodzic wszystkie te kilogramy od nowa :wink: :wink: :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
BAW SIE DOBRZE!!!!! :D :D :D :D
Bike i Waszko dziękuję za piękne życzenia. Mogłyby się spełnić ;)
Emelko, wysłałam Ci priva ;) Co do wagi, to mama mnie straszy, że kilogramy mogą mi nagle wyskoczyć niespodziewanie za te święta, ale ja tam jej nie wierzę. Jejku, jak Ty długo siedzisz w tej pracy... Bidulko, szczególnie, że pisałaś, że dziś nie ma nic do roboty...
Tagosia, no fakt, humor dopisuje :) Miałam jeszcze iść wieczorem do kina, żeby się dobić optymizmem, ale nie poszłam, bo druga koleżanka nie mogła i sterroryzowała nas, że "wcale nie jest jej przykro, że my idziemy, kiedy ona nie może". Oczywiście było jej przykro, wariatce, ale nie chciała, żebyśmy się nią przejmowały. Skomplikowana sprawa. Więc poszłam z koleżanką pogadać, do kina kiedy indziej :)
A tak odnośnie 2000 roku. To ważyłam wtedy 61 kilo. Gdybym miała pewność, że cofnę się te 6 lat z mózgiem dzisiejszym i nie przytyję do tych koszmarnych 85 kilo, to bym się cofnęła i inaczej ułożyła życie. Ale wiem, że tak by się nie stało. Jadłabym, ciesząc się, że jestem chuda bezwysiłkowo :)
A, no i zapomniałam. Wytrzymałam 20 dni bez chleba. Zjadłam dopiero w Wigilię i tak jakoś dziwnie się czułam. Jakbym łamała prawo :) A przy okazji mówię od razu, że nie jadłam chleba, żeby sobie udowodnić, że mogę, że umiem sobie odmówić czegokolwiek, bo ostatnio była porażka za porażką.
A tak z newsów: tata przyniósł mi do domu niezapowiedzianą, bezokazyjną (w sensie, że bez okazji kupioną), nowiuteńką, błyszczącą, elektroniczną... WAGĘ DO ŻYWNOŚCI! Jest taka piękna i malutka, płaściutka. I taruje! Nie muszę polegać na moich niedokładnych obliczeniach :) Poza tym stara waga dawno wylądowała w szafce, bo była za duża i zagracała kuchnię. I oczywiście od razu zaczęłam wszystko ważyć. No i wyszło szydło z worka. Walę głową w mur za dni, kiedy mówiłam, że "jem 1000 kcal i nie chudnę". Ta, 1000+1000. Bo wychodzi na to, że wszystkiego liczyłam o połowę mniej. Jabłko np. nie ma 70g tylko 150g, a łyżeczka miodu nie ma 10g tylko 20g. Kromka chleba mi się zgadza: ma 40 g, ale zwykle kroiłam grubsze. I tak dalej. Jutro wyjazd, ale jak wrócę, będę ważyć wszystko sumiennie i zobaczymy, czy nie schudnę :) Ech ale ze mnie głupol. Bo tamta stara waga była raczej niedokładna i niewygodna, więc używałam jej do niektórych potraw jedynie. A tego nowego cudeńka się naużywam. Do wszystkiego. Obiecuję :)
Idę się pakować, bo jutro nie będzie czasu :) Pozdrawiam. Bawcie się wszyscy dobrze!
Bianco, życzę Ci zabawy do białego rana, najlepszych piosenek, pysznego szampana! Choć nie jestem z Tobą w noworoczną noc, pamiętaj też o mnie przez następny rok!
http://www.szamotuly.pl/miasto/kartki/NowyRok1.jpg
Bianco, wszystkiego najlepszego ci życze w Nowym roku 2007 - spelnienia marzen!
O jeezu! Bianca! To Ty teraz umrzesz z glodu!!! Bedziesz musiala jesc o polowe mniej :lol: :lol: :lol: :lol: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:
Jakie ładne życzenia! Dziękuję :) Pamiętać będę na pewno a i marzenia by się przydało spełnić :)
Gosia, Ty się nie śmiej, bo naprawdę umrę. Okazuje się, że jadłam jak nie-na-diecie. Pierwsze dni z wagą będą ciężkie. Start 2 stycznia. Wtedy też dam podsumowanie za grudzień. Postaram się nie utyć w Sylwestra :)
Kuligiem chciałam do ciebie jechać,
lecz kare konie nie chciały czekać.
Porwały sanie, mkną pod gwiazdami a ja zostałam sama z życzeniami.
Ale gdy tylko okno otworzysz,
w świeżym płateczku życzenia złożę,
w gwiazdce co spada tutaj z obłoków będę ci życzyć Dosiego Roku!
Bianus, teraz to mi sie pyszczek smieje jak czytam Twoje posty :D Poniewaz znam Cie juz ze zdjec moge sobie Ciebie doskonale wyobrazic na zywo, na tej rodzinnej Wigilii, spotkaniach z rodzina, weselu... :lol: :lol: :lol:
Co do facetow - to na pewno jest gdzies ten wymarzony, madry, czuly, dobry, nie egoista, ktorego kiedys spotkasz na swej drodze - moze juz w przyszlym roku? :wink:
Ja ciagle wierze w rodzaj meski, moze dlatego ze mam calkiem niezly okaz w domu i jakos nie moge sie nigdy bezkrytycznie zgodzic na rozne uwagi pod ich adresem :wink: Czego i Tobie zycze! :D
Baw sie dobrze na imprezce i gub nadal te kilogramy, ktore gdzies tam jeszcze u siebie zauwazasz :wink: :D
Ja też uwielbiam czytać Twoje posty :) taki optymizm z nich bije :) to dobrze
a dla ułatwienia sobie życia komentarze pogrupuje tematycznie:
wigilia: dokładnie tak samo się czułam, przy czym wydawało mi się, że jeśli już ja byłam panią domu to i powinnam przykładnie wszystkiego spróbować, żeby nie było ;) Też część potraw wydawła mi się grzechem nad grzechami, ale w ten dzień machnęłam na to ręką. Oczywiście wyniki wagowe jakoś mnie specjalnie nie zaskoczyły.. "łatwo przyszło.."
wesele: fajnie, że dobrze się bawiłaś.. ja w dalszym ciągu nie widziałam sukienki (jesli była fotka na forum to musiałam w tym letargu przedświątecznym przeoczyć). Myślę, że jak wytańczyłaś te kalorie, które wcześniej spożyłaś - to właśnie dlatego waga taka łaskawa :) Swoją drogą wesele w święta to dziwna sprawa.. ja bym nie wybrała takiej daty.. ehr.. ale do tego i tak mi daleko ;)
facet/mąż: myślę, że takich facetów jest jeszcze trochę na wolności i na pewno jakiś Tobie się nawinie ;) przynajmniej wiesz już jaki typ Ci pasuje.. ja długo nie wiedziałam ;)
waga do żywności: no popatrz kochana, jadłaś 2 razy więcej niż przewidywała dieta i chudłaś! a tak w ogóle to fajnie, że Ci się marzenie gwiazdkowe spełniło :) Ja pewnie też bym wpadła w manie ważenia wszystkiego co popadnie.. lubię takie gadżety :) aa.. i jeszcze się pochwale.. skusiłam się wkońcu na wagę elektroniczną! właśnie dzisiaj zamówiłam
nowy rok: baw się dobrze i wejdź w nowy rok z uśmiechem na twarzy :) będę wraz z Tobą trzymać się postanowień noworocznych co do dietkowania ;)
A drugi często siedzi w Twoim wątku ;) Oczywiście mówię o Kardlozie :D ;) :PCytat:
Ja ciagle wierze w rodzaj meski, moze dlatego ze mam calkiem niezly okaz w domu i jakos nie moge sie nigdy bezkrytycznie zgodzic na rozne uwagi pod ich adresem
Bardzo dużo prezentów,
mało w życiu zakrętów,
Dużo bąbelków w szampanie,
Kogoś kto zrobi śniadanie,
a na każdym kroku
szczęścia w Nowym Roku!
http://warminsko-mazurskie.demokraci...ge/nowyrok.jpg
Teraz to dopiero będziesz szybko chudła i to pewnie z wielkim hukiem
http://images11.fotosik.pl/8/b9e2477fe4a05f14m.jpg
czego Ci przy wykorzystaniu nowej wagi zyczę :lol: :D
buziaki H
Hej :)
W sumie to przyszłam się przywitać po długiej nieobecności :)
Al ale... staznie sie cieszę Twoim szczęściem z powodu dostrzeżenia pozytywnych zmian w figurze przez krewnych i znajomych ! :) to dopiero wyczyn i kop ku dalszemu dietkowaniu !! :) super!
ps. mam nadzieję że sylwester się udał :)
Magduś, jak na razie rok zapowiada się nieźle. Dziękuję, to dzięki życzeniom :)
Butterku, to cieszę się, że widać :) Hehe a wiesz, że dzisiaj ktoś wysłała mi smsa, w którym prawił, że mnie kocha? Ale zdemskowałam go. To był żartowniś, ewentualnie nudziło mu się i napisał do nienzanego numeru. Zadzwiające, jak często dostaję smsy od nieznajomych. Niekoniecznie o takiej treści, ale to i tak zadzwiające. Widać mam prosty do wymyślenia numer :) Moja przyjaciółka złożyła mi takie życzenia "...a faceci są beznadziejni, ale jednak się nam przydają" Zbereźnica :D Ja też wciąż w nich wierzę :)
Halway'a jak miło :oops: :lol: A fotki sukienki są u mnie na stronie 69. Halka, zdradzę Ci sekret, że panna młoda, jakby to powiedzieć, nie miała za dużo czasu na planowanie wesela. ;) To chyba już rozumiesz. Ale wbrew temu, co podejrzewałam, to oni i tak by byli razem. Świetna z nich para, więc odetchnęłam z ulgą :)
A na tę Twoją wagę czekam. Oby była łaskawa!
Kuba oczywiście :) Ale rozumiem, że skromność nie pozwala Ci wspomnieć i o sobie :) A my wszystkie wiemy, że jesteś super facet :D
Emelka, wspaniałe życzenia! Proste i konkretne, a ile mówią. Dziękuję :)
Hindi dziękuję. Wzięłam się za siebie. Z ręką na sercu!
Katharina! Jesteś! Wspaniale! Kopa mam, owszem. O Sylwestrze zaraz napiszę :)
A więc do rzeczy. Pojechałam z przyjaciółką do Krakowa, gdzie czekała na nas para znajomych. Sobota zleciała jak z bicza strzelił, Sylwester też a w poniedziałek cały dzień w pociągu (takich tłumów nie widziałam NIGDY). Było fajnie. Nie wystrzałowo, ale fajnie. Impreza kameralna na 4 osoby, bez upijania się, o 12 wyszliśmy na Rynek :) Koleżanka dostała korkiem w głowę (ale leciutko na szczęście) i zostałyśmy oblane szampanem (ja schowałam się za Karo, więc prawie nic mi się nie dostało :)) Ale za to fajerwerki były naprawdę extra! Gratulacje dla Krakowa! W końcu to moje miasto, stoję za nim murem :)
Jedyny minus wyjazdu to taki, że jedliśmy non-stop. Obiady w restauracji, czekoladki, lody. Koszmar. Jestem teraz autentycznie zmęczona jedzeniem. Przytyłam kilogram. Mam nadzieję szybko go zgubić, bo od dzisiaj dieta z ważonym jedzeniem, choć rano miałam ochotę na tort z urodzin brata. Na szczęście się opamiętałam. Zaraz idę robić obiadek :)
Mój brat miał urodziny 31 grudnia. Siedemnaste, choć wszyscy w jego klasie mają już prawie osiemnaście :) No i wyjechałam z postanowieniem, że w tym roku nie dostanie ode mnie prezentu, bo on nigdy mi nic nie daje i w ogóle jest dla mnie niedobry. Ale już 30 grudnia kupiłam mu prezent, bo nie mogłam wytrzymać z tym postanowieniem. Prezent wręczyłam wczoraj. Zdziwił się okropnie, bo zdążyłam mu już zapowiedzieć, że nic mu nie dam :) Kupiłam mu czapkę z daszkiem. Ucieszył się :) Ach, jednak lubię wręczać prezenty, nic na to nie poradzę :)
Jej, mamy już nowy rok! Szokujące. Postanowienia na nowy dwutysięczny siódmy:
:arrow: dobić do 55 kilo
:arrow: dbać o siebie bardziej
:arrow: nie denerwować się tak łatwo
:arrow: zorganizować lepiej swój czas
:arrow: przemóc się i jeździć samej samochodem (zainspirowana Kasią Cz.)
:arrow: być szczęśliwą
Podsumowania za grudzień nie robię, bo, cholercia, przytyłam a i brzuch jakiś większy.
Na pocieszenie powiem, że zakochałam się w moich nogach. Mam silne mięśnie wewnętrzne ud przez co nogi wyglądają raczej dobrze, choć wciąż są tłuste. W całym domu mam lustra od podłogi po sufit i tak się przechadzam po mieszkaniu w szortach i się podziwiam. Zwariowałam, wiem, ale pomaga mi to na motywację. :D Ok idę coś zjeść i pewnie wracam, bo dzisiaj wolne :)
3mam mocno kciukasy :!: :!: :!: Damy rade, wierze w to....
:idea: NADZIEJA UMIERA OSTATNIA :idea:
Fajne masz postanowienia, moje bylyby podobne, gdybym je robila ;). Powodzenia!
55 kg, ja nie wiem, czy jestem w stanie tyle jeszcze wazyc. Marzy mi sie 60-62 kg, zeby nozki troche schudly tez ;). Tez chetnie bym sie w nich zakochala.
Poniedzialek u mnie tez w pociagu, dobrze, ze mielismy miejscowki, bo bylo pelne 11 wagonow. Impreza bez upijania sie, wow. Ja potrafie, ale w Sylwestra mi sie nie udaje - po prostu jest mi smutno, ze uplywa kolejny rok... Z tego jestem tylko zadowolna, ze nie rzucilam sie na jedzenie - spokojnie patrzylam, jak inni jedli chipsy etc., a ja tylko sobie dolewalam i o 5 padlam ;). Troche sobie tylko frytkami pozniej dobilam, ale moja waga mi to wybaczyla.
Musze sie uczyc jutro, cos slabo mi to idzie ostatnio. I jeszcze w sobote mi sie familia w ilosci 14 osob zwala na glowe, bo mama postanowila uczcic moj pobyt w domu...
bianeczko, laseczka z ciebie...piękne fotki i ta butelkowa zieleń...uuuu
obyśmy nie zmarnowały tego roku :wink:
Witam w nowym roku, pozostaje mi złożyć spóźnione ale szczere zyczenia, spełnienia wszystkich "rozsądnych marzeń" :) Trzymam kciuki za noworoczne postanowienia.
Agulko trzymaj, bo się obsuwam.
Saccharine, bo moja impreza sylwestrowa była taka sobie. Gydbym poszła na domówkę z tańcami (swoją drogą miałam okropną ochotę! A dwa piętra pod nami grała tak pociągająca muzyka, że chciałam olać moich znajomych i iść wkręcić się na imprezę do nieznajomych z dołu :)) to pewnie dużo bym wypiła. A tak, to wypiliśmy piwo (fuj) i szampana, pograliśmy w Scrabble i poszliśmy spać o trzeciej. Dobrze chociaż, że wyszliśmy na rynek o 12, bo byłoby zupełnie beznadziejnie. Jeszcze para, która z nami była, strasznie się kłóciła. Kłócili się nawet, jak poszliśmy spać, aż wszystko było słychać przez ścianę. Ech....
Korni, no właśnie... oby
Kardloz, no mam nadzieję, że WSZYSTKIE są rozsądne :P
Uwaga, bo dziś będzie smętnie. Jestem załamana własną głupotą, płytkością i krótkowzrocznością. Muszę coś z tym zrobić, a pomoże mi tylko terapia szokowa. Rok temu zaczęłam odchudzanie. Nie chcę, żeby zrzucenie kolejnych 15 kilo trwało kolejny rok (z czego chyba 9 miesięcy nie robiłam nic, tylko tak sobie bez sensu trwałam a czas mijał). Rok temu przeszłam na kopenhaską, wytrwałam coś ponad tydzień. Plan jest taki: jutro się przegłodzić albo jechać na waflach ryżowych bez ograniczeń. Tak tak, wiem. Niezdrowe itd. Ale w tym momencie mam brzuch pękający w szwach. Powrót do diety po Sylwestrze trwał 3/4 dnia. A dziś mamy już 4 stycznia. Ważę chyba ze sto kilo. Tak naprawdę to wiem, ile ważę (w ubraniu i nażarta), ale wam nie powiem, bo mi wstyd. Zaczęłabym dietę już jutro, ale nie mam składników. No więc Kopenhagę powitam w sobotę lub w poniedziałek. Zawsze działał na mnie z góry narzucony jadłospis, może i tym razem podziała i się uspokoję. Walę się w łeb i idę odrabiać francuski.