No czeeeeść, jak tam u was? U mnie super. Słońce za oknem, humor dopisuje, waga łaskawa, nie mówiąc już o centymetrach
Sacch, nie siedziałam w bibliotece, tylko koleżanka kazała mi do siebie przyjść na imprezę. To co miałam zrobić? Poszłam Menelek z ulicy na pewno by się zgodził, szkoda, że na razie nie widać innych kandydatów. Ale też z dwiema koleżankami się zastanawiamy, skąd się tych chłopów bierze? Bo dla nas to tajemnica
Co do rodziny, to ja mam taką najbliższą. Najgorsza pod tym względem mama mamy. Może byś się ograniczyła? Jak można tyle jeść? Taaa, a co serwuje na obiad, to już mówiłam. Trzeba zacisnąć zęby i iść dalej. Teraz mama chwaliła się jej, jak schudłam, a ona na to "no tak, ale czemu dopiero teraz?" Więc nie ważne, co zrobię i jak wyglądam, zawsze jest źle. Olać.
Co do tych nieszczęsnych pierników, to leżą zapakowane w pudła, czekają na ozdobienie. W zeszłym roku podjadałam je regularnie, ale po tej orgii piernikowej w środę wiem, że nie tknę ich chyba przez rok. Boże, jak ja cierpiałam. Z własnej głupoty!
Glimmy, dobrze, że już jesteś! Trzymaj kciuki, przydadzą się!


Podsumowanie miesiąca: 1.10-2.12.2006
Waga: 71,6 + 3 kilo (jojo, a jakże) 69,6 kg
BMI 26,6 (już niedługo, wstrętna nadwago!)
Pod biustem 84 83
Talia 78 77
Pępek 92 89 ( szok )
Biodra 99 97 (kolejny szok)
Udo 62 61
Łydka 42 41
Ramię bez zmian: 30

Cieszę się bardzo, szczególnie biodrami i pępkiem. Mierzyłam chyba 5 razy, więc chyba nie oszukałam Fajnie
Tak dla porównania. Mówiłyście, że widać różnicę, między 74, a teraz. No chyba rzeczywiście widać, bo w talii spadło mi 3 cm, w pępku 6 cm, a w biodrach 4 cm. Więc jednak chudnę! Chyba sama w to uwierzę Co z tego, że wolno i nierówno. Teraz czas to zmienić. Moje postanowienie na Adwent. Odchudzać się naprawdę, a nie z doskoku To idę realizować cel pijąc wodę Pozdrawiam!