Powróciłam

Butterku, to teraz trzeba mnie odflaczać. Mam czas, to pewnie zapiszę się znowu na aerobik, choć aż wstyd, bo dwa miesiące mnie tam nie widzieli i pewnie znowu nogą nie ruszę. A byłam już takim małym robocikiem

Kuba Nie chciałam Cię o takie stresy przyprawiać

Yazoo, dzisiaj spałam 12 godzin. Co za rozkosz A zima minęła, teraz znowu deszczowa jesień. Co za klimat

Gayga dziękuję, na pewno się przydały.

Tag, momencik, zaraz napiszę

Emelko, oby, choć troszkę mi się nie chce

Triskell, no z wagą nie jest źle, ale mogło być lepiej Ja po egzaminach to panikuję. No cóż, taka ze mnie panikara :P

A teraz relacja. Zawsze się dziwiłam, czemu ludzie znikają w czasie sesji. Że przecież to niemożliwe żeby nie znaleźć choćby kwadransa na takie forum na przydkład. Że przed maturą miałam owszem, dużo zajęć, ale czas zawsze się znalazł. A tu nawet jak masz chwilę czasu, to nawet nie w głowie ci forumowanie. Dziwne, ale prawdziwe Byłam tak zakręcona, że nawet jak włączyłam na chwilę telewizor, łapały mnie wyrzuty sumienia.
Ale żebyście nie czuli się opuszczeni, to opowiem wam, jak wyglądało moje życie przez te kilka tygodni
Najgorszy był zeszły tydzień. Bo codziennie coś miałam. W czwartek nawet dwa egzaminy. Miały być trzy, ale jeden przerzuciłam na środę. No i... wszystko pozdawałam w zerówkach Hehe, dlatego już wczoraj skończyłam sesję, choć trwa ona do 9 lutego. I tak bym kończyła, ale się zawzięłam. To znaczy, czekam jeszcze na wynik wczorajszego koszmaru, ale tu nastawiam się na poprawkę, bo to pierwszy termin. Choć może zdarzyć się cud i zdam. Ale to byłby cud. Dostałam pytania i cały czas myślałam, że babę chyba pogięło. No ale zobaczymy.
W sobotę było śmiesznie. Egzamin na 10. Stwierdziłam, że nie pójdę spać, bo nie jestem wcale zmęczona, tylko się pouczę. Rano wzięłam zimny prysznic i wypiłam morze kawy. I... w metrze myślałam, że walnę się głową o ścianę. Tak okropnie chciało mi się spać... Napisałam egzamin i walnęłam się do łóżka w ubraniu A sam exam był nieźle kombinowany. Masz przed sobą tylko kartę odpowiedzi, pytanie pokazuje się na ekranie na 45 sekund, po czym znika. I tak 50. Potem każde jest pokazane jeszcze przed 15 sekund. Dla sprawdzenia. Choć te 15 minut już tak miesza we łbie, że szkoda gadać Miałam z niewyspania okropne problemy z koncentracją i reagowaniem. Więc oczywiście bałam się, że nie zaliczę. Dobrze, że to była zerówka Ale dostałam 4 hehe

A z innych wiadomości, to mój brat zaczął ostro ćwiczyć i się odchudzać. I przez miesiąc takiej jego "diety" schudł.... 8 kilo. Martwię się o niego, bo widzę, że nic nie je. Teraz mówił, że wczoraj nie zjadł prawie nic, bo boli go gardło. Ma zapalenie, ok. Ale przed chorobą też nie jadł za wiele. Twierdzi, że chce zrzucić jeszcze 2 kilo i kończy dietę. I nie trafiają do niego moje tłumaczenia. Jeszcze się ze mnie śmieje, że ja się odchudzam miesiącami, a on szast-prast i schudnie bez cudowania. Nie wiem, co mam z nim zrobić. Gadam do niego i gadam, a to jak grochem o ścianę. Mama tak samo. I tak gadamy we dwie.

A teraz już idę. Poczytam wreszcie coś dla siebie. A nie neurofizjologię