Cześć dziewczyny!
Drugi dzień już za mną. Nie było źle, czułam się super i nie byłam głodna. Wypiłam chyba ze 4 l wody. Tłumiłam tym wszelkie pokusy głodu psychicznego.
Najlepszym przykładem dla mnie jak człowiek jest głową uzależniony od jedzenia będzie mój wczorajszy dzień : nie byłam głodna, a nawet powiedziałabym, że dość zapchana zupką i dwoma szklankami wody, ale kiedy weszłam do kuchni po pracy i zobaczyłam pachnące łazanki w garnku - myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. Nie skusiłam się jednak, chociaż diabeł mówił : " a co tam, przecież od jednej łyżki nic się nie stanie, w końcu na diecie cabridge pojawił się ostatnio makaron". Na szczęście szybko przyszedł mój mężuś i skonsumował wszystko. Do wieczora już miałam spokój. Zazdroszczę trochę osobom , które nie muszą gotować, ale trudno..... Nie poddam się tak łatwo.
Nagrodą za to było dzisiejsze ważenie - waga pokazała 0,3 kg mniej. Suwaczek jednak zmienię oficjalnie w poniedziałek.
Pozdrawiam gorąco i lecę do Was!
Zakładki