Czesc,wlasnie przed chwilą się zarejestrowalam,wiec może cos o mnieMam 24 lata i studiuję prawo,ale raczej tak wyszło niż,zebym się jakoś interesowała tą dziedziną.Bardziej pasjonuję mnie dziennikarstwo,dlatego pracuję w studenckim radio.Od dziecka byłam przekonana,ze nie mam chlopaka,dlatego że jestem gruba.I to jest swięta prawda,raczej puszyste laski nie mają wzięcia.Nie będę wam opisywała,co przeżywałam w podstawówce i jak to było,gdy na szkolnych potańcówkach nikt mnie nie prosił do tańca,bo każda z was,która miała to"szczęscie"być grubą dziewczynką,wie doskonale,jak okrutne mogą byc dzieci.W liceum chociaz juz nikt(no prawie nikt)mnie nie wyśmiewał,ale chłopaka nadal nie mialam,czym różniłam się od moich koleżanek,które biegały co rusz na randki.Choc,co jest zaskakujące,miałam pełno kumpli,ktorzy bardzo mnie lubili,ale niestety tylko jako przyjaciółkę.Po LO wyjechałam na rok do Francji,no i trochę sobie odbiłam,jeśli chodzi o kontakty damsko-męskieNo ale tam jest jakaś inna mentalność.Studia przyniosły nowe wrażenia.Zaprzyjażniłam się bardzo blisko z pewnym facetem,ktory notabene wcale mi się nie podobał,ale...koleś był mną w męskim wcieleniu.Postrzegał świat,tak jak ja,miał identyczne poczucie humoru,nie musiał kończyć zdania,zebym wiedziala co chce powiedzieć.Mieszkaliśmy razem w akademiku,więc praktycznie spędzaliśmy 24 h na dobę ze sobą.Inni ludzie mówili mi,że jeszcze nigdy nie widzieli takiej symbiozy damsko-męskiej.I najlepsze było to,że akceptował mnie taką,jaką jestem,a wręcz opieprzał mnie za moje próby odchudzania.No i stało się,musiałam się w nim zakochać,bo nigdy żadnemu kolesiowi tak na mnie nie zależało.Oprócz niego mam jeszcze kilku bardzo bliskich przyjaciół,ktorzy nie wiadomo czemu są o mnie zazdrośni jeden o drugiego.Wiem,że to brzmi bardzo bałwochwalczo,więc już wyjaśniam,o co chodziNie są o mnie zazdrośni,bo mnie kochają czy coś,ale uwielbiają mi się zwierzać,proszą o interpretację zachowań dziewczyn,które im się podobają.Jednym słowem konkurują o moją przyjażń.Wracając do mojej miłości,kiedy sprawa wyszła na jaw,on stwierdził,ze bardzo mu na mnie zależy,ale tylko jako na przyjaciolce.Po czym zaczął się spotykac z piękną szczupłą dziewczyną.No więc pytam,jak to jest,że jestem świetnym materiałem na przyjaciółkę,ale beznadziejnym na dziewczynę?Przecież są grubsze dziewczyny,ktore mają facetów i którzy za nimi szaleją.Moje kochane,gdzie znależć mężczyznę,ktory optuje za puszystymi kobietkami?Bo ja juz nie mam nadziei,że kogoś sobie znajdę.Wiem,że temat nie dotyczy stricte odchudzania,ale jest jednak ważny,bo dotyczy prywatnego szczęścia.To może moje kochane babeczki popytajcie braci i swoich mężczyzn co sądzą na ten temat.UFFF,jesli dobrnęłyście,aż dotąd to gratuluję cierpliwości.a żeby nie było dodam,ze odchudzam sie od połowy stycznia,chodzę 4 razy w tygodniu na ćwiczenia,jem mało i zrezygnowałam ze słodyczyi schudłam dopiero 4 kilo,mało,ale i tak się nie poddam!pozdrawiam
Zakładki