-
-
Jeni żywa i zdrowa pozdrawia wszystkich na Forum - z konieczności przeze mnie, bo co prawda całe dnie spędza w wysoce skomputeryzowanej firmie, ale jako dziewczę na dorobku zawodowym (czytaj: praktyki) nie chce się narażać czcigodnemu kierownictwu łażąc po forum'ach. Najbliższe wieści będą po weekendzie, o ile znów się spotkamy, tym razem u mnie na plackach cukiniowo-ziemniaczano-sojowych. O ile nie przypalę
-
Mirielko, proszę wyściskaj ją od nas porządnie
-
hej jeni :d pozdrawiam i czekam na kolejne relacje
-
ja również przekazuję pozdrowienia od Jeni - tym razem sms'owe
Mirielko, ode mnie też ją uściskaj
-
Pozdrawiam serdecznie
-
jeni daj znac ze zyjesz
pozdrawiam :d
-
JUZ JESTEM
POZDROWIC JA -PROSZE
-
Żyję I tym razem odzywam się osobiście
Dziękuję Wam bardzo dziewczyny, że o mnie nie zapomniałyście, że mnie odwiedzacie, dziękuję Mirielce i Bes za przekazanie pozdrowień
A ja, jako osobnik wysoce zwariowany, wylądowałam w Poznaniu. Jak? Oto krótka relacja:
Piątek godz. 18.45: Ewa postanawia wyjść z pracy. Trochę smutna, bo z nowu weekend i znowu nie będzie co robić samemu w Warszawie (Ewa przechorowała ostatni weekend dołowo, bo nie miała co ze sobą zrobić). Ewa postanawia napisać smsa mamie o treści następującej: "Właśnie wychodzę z pracy. I znowu czeka mnie nudny weekend"
godz. 18.48: Ewa zdązyła wyłączyć kompiter i otrzymuje smsa od mamy "To przyjeżdżaj do Poznania. Wrócisz w niedziele z ojcem samochodem".
godz. 18.48 sekund kilka później: Decyzja podjęta. Ewa jedzie do Poznania. Jako, że jej komputer jest wyłączony to idzie do koleżanki sprawdzić jak jeżdżą autobusy z dworca, już w Poznaniu. Pociąg, jak wiedziała wcześniej, jest o 19.25.
godz. 18.50: Ewa wychodzi z biura i kieruje się do sklepu po coś do biura.
godz. 19.00: Ewa staje w kolejce po bilet PKP.
godz. 19.17: Zdesperowana Ewa pyta osoby stojące przed nią w kolejce czy ktoś może ją przepuścić, bo nie zdąży na pociąg. Nikt nie może.
godzi. 19.20: Wkurzona Ewa biegnie do bankomatu i prosto do pociągu
godz. 19.24: Ewa wskakuje do wagonu, informuje konduktora o braku biletu i siada do pierwszego z brzegu przedziału pytając czy jest wolne miejsce. Odpowiada jej śmiech. A to już dłuższa historia.
godz. 22.59: Ewa wysiada z pociągu w Poznaniu, po drodze ma głęboką nadzieje, że w mieszkaniu warszawskim nie będzie żadnego spięcia, powodzi ani nic innego, bo tak naprawde nie wyłączyła nawet ładowarki do akumulatorów...
No i jestem A w pociągu nigdy jeszcze się tak nie ubawiłam. W skrócie- cały przedział (poza jedną osobą) nie miał biletów, z tego samego powodu co ja; przegadaliśmy całą drogę; dwie osoby wysiadły przed kupieniem biletów; w całym wagonie zgasdło światło i nie chciało się zapalić; zachciało mi się do toalety więc zdesperowana stwierdziłam, że najwyżej będę świecić komórką. Stojąc i czekając aż WC się zwolni robi się trzyosobowa kolejka. Zaczynamy pukać do drzwi. Po chwili wychodzi facet: "tak ciemno, że nic nie było widać". Wchodzę do ubikacji a osoba za mną proponuje mi latarkę- taką do założenia na głowie, na gumce- ludzie są przygotowani na wszystko ; wracam do przedziału, dalej nie ma światła; zapala się światło, przychodzi konduktor; przez 10 minut nie wypisuje biletów, bo go skutecznie zagadujemy, później wypisuje wszystkim po kolei aż dochodzi do ostatniej osoby, ona na to- zaraz zgaśnie światło; światło gaśnie, śmiech; światło się zapala bo około 15 minutach, wraca konduktor; a później już przestało być tak wesoło, bo prawie wszyscy wysiedli, ale droga zaowocowała przynajmniej jedną nową znajomością Było extra.
A dzisiaj przez ponad pół dnia szukałam kogoś do wynajęcia pokoju, bo... Następna nowość W międzyczasie jak byłam w Warszawie siostra zaproponowała mi, żebym zamieszkałam w jej mieszkaniu. Zgodziłam się bez wahania, ale teraz muszę znaleźć kogoś do drugiego pokoju. W sumie już miałam jedną osobę zaklepaną, ale wieczorem miałam awanturę, bo moja mama stwierdziła, że jak będe mieszkać z facetem to on napewno się upije, naćpa i mnie zgwałci. Pozostawię bez komentarza. Dzisiaj pokazałam mieszkanie trzem osobom. Dla jednej za mały, druga do jutra się zastanowi, a trzecia jeszcze w pon ogląda dwa inne i wtedy się odezwie. Cienko to widze. Tym bardziej, że jutro wyjeżdżam i wrócę 30 września.
A teraz odpowiem na pytanie- dieta mi szła rewelacyjnie (-1,5kg) pierwszego tygodnia, a później od wesela mi przeszło. W sumie rano jem śniadanie, później mam obiad w firmie i kolacja jak wrócę, jest bardzo regularnie. W pierwszym tygodniu było baaardzo baaaardzo regularnie i baaardzo dietetycznie. A teraz już mniej. No i ciągnie mnie do słodyczy. Tak więc dieta kiepsko
A na praktykach jest extra. W firmie jest super atmosfera, mam fajną szefową i w ogóle pracują tam świetni ludzie. Przez pierwszy tydzień miałam chrzest bojowy, bo wykonałam około 500 telefonów... koszmar! Ale teraz już przygotowuję konferencję i robie kilka innych rzeczy, nie dzwonię Jest bardzo fajnie.
Ale nie odzywałam się, bo kafejka to jest ostatnie miejsce gdzie mam ochotę iść. Codziennie spędzam przed komputerem minimum 9h, więc wierzcie mi, że mi się nie chce A w firmie na forum wchodzić nie będę. Choćby dlatego, że czasu brak
Ale w nowym mieszkaniu internet będę miała, więc don't worry, be happy
A- jakby któraś z Was znała jakąś dziewczynę szukającą pokoju w Poznaniu- dajcie znać na PW, ważne, żeby nie paliła i była w miarę spokojna
No to ja już kończe, rozpisałam się. Nie zdąże wszystkich odwiedzić, tak więc bardzo przepraszam.
Życzę powodzenia Jeszcze raz dzięki
Buziaki!
-
A na koniec życzę jeszcze dobrej nocy A tak naprawdę to mam w tym ogromny interes. Napisałam na kilku wątkach i znowu byłabym na szarym końcu :P A tak przynajmniej będzie widać, że jest ruch w interesie
Do Poznania wracam za dwa tygodnie, podlewajcie kwiatki za mnie. Dziękuję
Kolorowych, słodkich snów i miłej niedzieli
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki