-
Kochana.
na sam początek, trzeba być szczerym przed sobą. i to bezwględnie.
jeśli powiesz sobie: dziś na 100% nie zjem tego, nie rób tego. inaczej nawet wstyd przed forumowiczkami nie będzie pomocny. wiem z własnego doświadczenia.
pokochaj samą siebie. trudne? owszem. ale ja w tym roku powiedziałam, że mam wszystko i wszystkich gdzieś i wystąpię w kostiumie dwuczęściowym. każde kobiece ciało jest chodzącym dziełem sztuki. a dzieła sztuki się nie chowa, tylko eksponuje innym (:
wydaje mi się, że ruch+1000kCal, jest dla Ciebie o wiele lepszy niż dc... poza tym, na 'lekkiej' diecie łatwiej wytrwać, niż na takiej, która jest (jak sama wspomniałaś), drakońska.
życzę powodzenia :*
-
Zdrada - aktualnie jesteśmy w podobnej sytuacji więc trzymajmy się razem tym bardziej że mamy podobny cel do osiagnięcia
też uważam że 1000 kcal + ćwiczonka są najlepsze
ćwiczę od 3 tygodni i widze poprawę i to dużą w wygladzie mojego ciała, niestety wagowo nie wyglada juz tak różowo ale to pewnie dlatego że nie stosuję żadnej diety ale zamierzam zastosować dietę 1200 kcal (dlatego 1200 bo mam 3 prace wszystkie fizyczne i nie chcem się wykończyć:P) już pozbierałam najbardziej potrzebne mi informacje tylko jeszcze poukładam do kupy i JAZDA
niestety potrzebuję na poczatek gotowych jadłospisów żeby nauczyc się potem samemu je układać
myslę, że damy radę tylko trzeba cierpliwości a w wakację nawet toples bedziemy mogły wystapić
-
Oj, dziewczyny dzieki. Trzymam się. Popijam właśnie. U mnie najgorszy problem to ...kupka. Całe zycie męczarni. Znów padło na Figure. Gdyby nie to, przy diecie byłabym może co 3 dni. Jadłam juz otreby, figi, inne świetne sposoby i nic. Teraz popijam rano aloes z olejem z pestek winogron i cytryną. W mądrej książce, którą podrzuciła mi koleżanka było napisane, że pomaga dosłownie na wszystko (hehe uwielbiam to). Gdy nie byłam na diecie rzeczywiście obywałam sie bez Figury. Teraz, gdy posiłki małe, znów skorzystałam z Figury. A ja musze zalać wrzatkiem 4 torebki, żeby zadziałało.
Temat może mało smaczny, ale powiedzcie, czy mialyście taklie problemy i jakie znacie 100% rady?
Hehe jak Figurka zadziała to może będzie z póół kilograma mniej jutro.
Nie mogę oduczyć się ważenia każdego dnia. Waże się zreszta kilka razy dzienie, przed siusianiem, po, po kapieli. Mam "jobca".
-
Hurrrra. Jest 90. Ciesze sie niezmiernie. dzisiaj będe na lekcjach z dziećmi stopniować przymiotniki, np. chudy, chudszy, najchudszy ))))))))
-
Zdrado, oczywiście wybrałaś świetną drogę zrzucania kg. Jak dojdę do poniżej setki też przejdę na 1000+dużo ruchu. Na problemy zaparciowe swego czasu używałam takiego syropu nazywa się Lactulosum przez około 3 miesiące, później trzeba odstawić, ale jakoś tak mi się wyregulowało, że od roku nie mam większych problemów z wypróżnianiem. Kiedyś próbowałam również nasiona babki płasznika jakoś tak się to nazywało. Działała podobnie jak siemię lniane, tylko, że miała działanie jednorazowe. Pozdrawiam
ETAP I
-
Wybróbuje, dzieki Agula. Wczoraj wypiłam małą lampkę czerwonego wina, pierwszy grzeszek, ale miałam urodziny więc ... no skusiłam sie i tyle. W ciągu dnia marnie zjadłam, bo byłąm w pracy do 19.00. Wieczorem juz sie bałam jeśc ale winko pochłonęłam. N a trawienie hehe, trawienie jogurtu naturalnego. Ale zapał mam więc nie jest źle. Pozdrawiam Wszystkich.
-
zdradko nie głodź się w ciagu dnia bo następnego bedziesz umierać z głodu a wiemy przecież że nie o to chodzi
postaraj się jadać od 4 do 5 posiłków w ciagu dnia nawet maleńkich ale zawsze to dostarczenie energi organizmowi
trzymam kciuki za ciebie, siebie i inne kobietki
-
Zdrado, spóźnione życzenia urodzinowe w takim razie!!! Życzę Ci, żebyś swoje przyszłe urodziny świętowała już jako osoba, która osiągnęła wymarzoną wagę i już od wielu miesięcy ją utrzymuje
No i oczywiście gratuluję już zrzuconych kilosków. 1000 kcal (spokojnie możesz nawet zwiększyć do 1200-1300, i tak będziesz ładnie chudła) i ćwiczenia to bardzo rozsądna metoda, trzymam kciuki!!!
-
Dzieki Kobietki, za życzenia także. Trzymam się dzielnie, chociaz organizm zauwazył i pojawiły się nieplanowane plamienia. Mialam juz tak kiedys przy odchudzaniu. Musi sie przestawić, że nie dostaje tyle, co zawsze i sie burzy głupi. Musi się w końcu przyzwyczaić...mam nadzieję, że się podda hehe
Przede mna trudne dni, imieniny rodzinne, w niedzielę komunia. Nie obawiam sie jednak o jedzonko, ale o pochłonięcie znów winka czerwonego.
Gorzej idzie mi z wodą. Przestałam jej tyle pochłaniać, staje mi w gardle.
Lecę spać, miłego odpoczynku w czasie weekendu.
-
Dałam radę. Imieninki: nic nie zjadłam , tylko lampka czerwonego winka. Komunia- zjadłam troszeczkę. Żadnych ciast, lodów itp. No i oczywiscie lampeczka czerwonego, ale wytrawnego, innego nie lubię. Tylko okres dostałam juz normalny, a nie powinno go byc. Ciekawe jak jutrzejsza waga, bo kilka dni nic sie nie ruszyło. Ale ciesze sie ze swej wytrwałości. Nawet przed chwilą chciałam sie skusic by skubnąć czegoś kawałeczek. Ale moja rączka cofnęła się i mam szklaniće coli light. Pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki