Od samego rana siedzę i zmagam się z moim upiorem - pracą magisterską. Wcale nie jest tak łatwo ją napisać jak mowil promotor heheh Ale muszę się za nią ostro brać, bo nikt jej za mnie nie napisze...oczywiście przy pisaniu pracy chce się jeść, bo zawsze coś musze wymyślać, aby tylko nie pisać wytrzymalam jak na razie ładnie: jabluszka, ryzowe krążki, kawa..jakos leci dzień, ale nie wiem co dalej. Najgorzej bedzie wieczorem u chlopaka, który mi każe jeść,bo wtedy jestem szczęśliwa...nie wiem co o tym myśleć.
Zakładki