kuuuuba !!!! wracaj
jak mam sie brać za siebie jak tu dobre przykłady nie świecą![]()
wracaj i przestań żuć tą kanapkę!!!!!!
kuuuuba !!!! wracaj
jak mam sie brać za siebie jak tu dobre przykłady nie świecą![]()
wracaj i przestań żuć tą kanapkę!!!!!!
Akurat nic nie jemNie wrócę na razie, nie mam siły i motywacji - ale tak jak mogę to Was wspieram !
Kubuś, nie wywijaj sobie takiego brzydkiego numeru. Wiem jak trudno znaleźć siłę na tę walkę, ale przecież nie możesz robić sobie samemu krzywdy. Naprawdę pomyśl o tym. Przecież tu chodzi o zdrowie i życie. Tak nawet o życie. Wiem, że masz świadomość tego wszystkiego tylko gdzieś się jakoś pogubiłeś. Zrób listę za i przeciw podjęciu dalej walki. Jeśli więcej znajdziesz argumentów przeciwko niej to napisz je postaramy się o nich porozmawiać, może Cię jakoś przekonamy. No ale i tak niezły z Ciebie facet, a uraz do kobiet...cóż potrzeba czasu. Trzymaj się i niedługo chciałabym ujrzeć tu gościa takiego, jakiego Cię podczytywałam- skrupulatnego, wytrwałego. Pozdrawiam
Kubusiu! nie poddawaj się ! nie jest ważne ile razy zaczynasz walkę , ważne że ją po którymś początku wygrasz!!!![]()
Kuba- wiem coś o tym, nie poradzisz sobie sam a dietetyk czy inny lekarz Ci nie pomoże, może zapiszesz się na terapię??
ja też zawsze traciłam motywacjękilogramy wracały a ja po kilku miesiącach płakałam bo mogłam być 15 kilo lżejsza
... tylko teraz ja naprawdę polubiłam zdrowy tryb życia... fascynuje mnie widok jak moje ciało sie zmienia... i energii więcej...
dasz radę
Chyba właśnie zrobię takie coś. To może być dobry pomysł. Dzięki !Przecież tu chodzi o zdrowie i życie. Tak nawet o życie. Wiem, że masz świadomość tego wszystkiego tylko gdzieś się jakoś pogubiłeś. Zrób listę za i przeciw podjęciu dalej walki. Jeśli więcej znajdziesz argumentów przeciwko niej to napisz je postaramy się o nich porozmawiać, może Cię jakoś przekonamy.
Na pewno. W sumie to stała się rzecz dziwna. Bo rozstaliśmy się w lipcu a zacząłem się obżerać 3 miesiące później prawie. Efekt flashback jakiś ? Myślałem, że dałem sobie z tym radę, prawie 3 lata związku to jednak sporo życia ale nie byłem tak mocny jak myślałem. Jedno jest pewne - kilku snickersów super sizów dziennie to ja nie chce jeść. Naprawdę nie chce...No ale i tak niezły z Ciebie facet, a uraz do kobiet...cóż potrzeba czasu.
Jaką terapię ? Co masz na myśli ? Jest jakaś poradnia dla anonimowych jedzenioholikówKuba- wiem coś o tym, nie poradzisz sobie sam a dietetyk czy inny lekarz Ci nie pomoże, może zapiszesz się na terapię???
Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa, wszystkim !
Kubuś, pozwolisz, że tak będę do Ciebie pisała, bo mam ogromny sentyment do takiego zdrobnienia, bardzo dobrze mogę sobie wyobrazić (a właściwie wspomnieć) jak to jest i co się wtedy czuje, kiedy kawał życia spędzasz z kimś kto wydaje się być całym światem, a to pęka jak bańka mydlana. To boli, ale uwierz, że prozaiczne "czas leczy rany" jest prawdziwe. Tylko Kubo pamiętaj CZAS leczy rany, nie jedzenie. Trzymaj się i pamiętaj, że są tu osoby, które z całego serca Cię wspierają. Pozdrawiam bardzo cieplutko.
Agulko pięknie powiedziane!!
Z tą terapią to mi chodziło do psychologa albo faktycznie do Anonimowych Jedzenioholików, poszperaj na neciepamiętaj CZAS leczy rany, nie jedzenie., ja czytałam o tych AJ, ale tam kładą nacisk na religijność (spotkania są w kościele) co mnie trochę krępuje, nie wiem jak Ciebie, ja chodzę na terapię do psychologa i bardzo sobie chwalę
![]()
ja miałam inaczej - zaczęłam się objadać miesiąc przed rozstaniem :/ jakbym już coś podejrzewała :/
Nan, psycholog? a gdzie się znajduje dobrego? mi by się przydał :/
STARY WĄTEK | NOWY WĄTEK --> PODSUMOWANIE ROKU 2008
"Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."
Zakładki