Strona 5 z 23 PierwszyPierwszy ... 3 4 5 6 7 15 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 41 do 50 z 221

Wątek: Będę jak skała.

  1. #41
    Awatar Kefa
    Kefa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    01-07-2006
    Mieszka w
    Wielka Wieś
    Posty
    109

    Domyślnie

    Do Belli, tym razem u siebie

    Napisałaś: ( jeszcze nie umiem cytować )

    „Zawsze podchodziłam mocno emocjonalnie do wszystkiego, dlatego może tak bardzo przeżywam swoje porażki, dlatego też właśnie dzięki tym emocjom chcę się poczuć silniejsza i chcę walczyć o swoje prawo do bycia szczupłą kobietą, a to prawo muszę wywalczyć u samej siebie.”

    Otóż to , używajmy naszych zalet do walki, każda z nas ma je inne, i tu przypomniało mi się zdanie, które gdzieś czytałam i które zapadło mi w pamięć:
    "Ogród pełen róż zakwitnie różami, ogród pełen fiołków zakwitnie fiołkami"
    Zakwitajmy więc, a im bardziej różnorodnie, tym piękniej.

    Chociaż ja więdnę raczej, ech, upał to nie mój klimat, nie moja bajka ...

    I rozpisuj się ile chcesz, a zapiski przydadzą się nie tylko mi, Tobie, forumowiczkom, ale i potencjalnie wszystkim na całym świecie, którzy znają język polski. Prawdę mówiąc świadomość, że moje wpisy idą przecież na cały świat, bardzo mnie na początku paraliżowała...


    Jeśli chodzi o czytanie podczas jedzenia, to słuchałam kiedyś w radiu wypowiedzi słuchaczki, która twierdziła że jest takim czytelniczym maniakiem, że gdy czyta to zapomina o całym świecie, w tym także o jedzeniu!
    Gdybym ja tak miała, szczególnie w młodych latach, to by mnie chyba już nie było. Dla mnie książka plus jedzenie to był raj, czułam wówczas pełnię szczęścia, ech, złudne to było , złudne
    Tak było trzy lata temu
    A to teraźniejszość
    Jestem jak skała - Grupy Wsparcia Dieta.pl

  2. #42
    magpru jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-10-2005
    Mieszka w
    Olsztyn
    Posty
    0

    Domyślnie

    Wiesz, Kefa, ściągnęłam sobie od Ciebie Twoje godziny jedenia - czekam właśnie na 8, by zjeśc śniadanie
    na drugie poczekam do 10.30

    nie będę przy tym czytać..
    i wbiłam sobie do głowy, że sprawa jedzenia dotyczy mojej psychiki, a nie zołądka - nie jestem jego niewolnicą

    tylko myślę o jednym, bo dzisiaj wyjątkowo mam dyzur w nocy w pracy - i co, mam zjeśc ostatni posiłek o 18, a dalej nic? czy ja wytrzymam całą noc?
    rano potem pójdę spać, więc jutro te godziny będą poważnie zaburzone - masz jakąś propozycję?
    myślałam, żeby w nocy co 3 godziny pić tylko jakiś kefir czy sok...wcześniej się nie przejmowałam, bo nie odchudzałam się i brałam słodycze, kanapki

    ale teraz tak nie można...

  3. #43
    Awatar Kefa
    Kefa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    01-07-2006
    Mieszka w
    Wielka Wieś
    Posty
    109

    Domyślnie

    Magpru, a gdzie to Twój wąteczek, hę? Ja też chciałam powspierać Ciebie na Twoim, a tu co? Dwa rozpoczęte zobaczyłam, historyczne już, z późnej jesieni No ładnie, to nieźle się urządziłaś, sama biegasz po wątkach, a Ciebie to nie ma kto kontrolować, żadnych pasków wagi, żadnych raportów, nie musisz tłumaczyć się z wpadek, cwane, cwane... Zachęcam do ustatkowania się i zapuszczenia korzeni, bo przy takim niezobowiązującym bieganiu po forum,, forumowy urząd kontroli i prewencji nie będzie mógł do Ciebie się dobrać

    Patent na lodówkę zamkniętą po 18.00 radzę sprzedać, będziesz pławiła się w luksusie
    Tylko jeszcze powinni także porozwieszać we wszystkich sklepach spożywczych nasze zdjęcia z podpisem: " tej pani nie obsługujemy "
    Ja zauważyłam, że im więcej zjem przed południem, tym mniejsze mam napady wieczorem, i jakoś mnie to na razie trzyma.

    Ojej, już ósma, lecę na śniadanko! Jak zwykle godzina posiłku przychodzi wtedy, gdy miło mi się pisze, ech, co za złośliwość...
    Tak było trzy lata temu
    A to teraźniejszość
    Jestem jak skała - Grupy Wsparcia Dieta.pl

  4. #44
    kasiakasz jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    06-10-2005
    Mieszka w
    śląsk
    Posty
    444

    Domyślnie

    Witaj.
    Ja tez zawsze tak miałam że przy czytaniu lubilam podgryzać.
    Ale teraz to już przeszłość.
    No i staram sie przestrzegać godziń posiłku.
    I już nigdy nie zapominam o śniadaniu.
    Kiedys do 3 mogłam nie jeść, a później robiłam z brzucha śmietnik.
    Teraz po śniadanku czuję sie dobrze i mam energię do pracy.
    Zapominam tylko czasem o kolacji, ale to chyba przeciez dobrze

    Buziaki
    kasia

  5. #45
    Awatar Kefa
    Kefa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    01-07-2006
    Mieszka w
    Wielka Wieś
    Posty
    109

    Domyślnie

    Magpru, w czasie gdy pisałam do Ciebie, przyszedł Twój nowy post, już na niego odpowiadam.
    Ja wiele lat pracowałam w systemie: dzień, noc, dwa dni wolne. Pomimo tego problem jedzenia w nocy dla mnie nie istniał, ja jestem tak zaprogramowana, że mniej więcej od 22.00 do 8.00 w ogóle nie chce mi się jeść, jakby ktoś guzik wyłączył. Organizm przestawia się na tryb „spania”. Mogłam zrobić sobie kolację w pracy o 21.00, i jeżeli w tym momencie nie mogłam zabrać się za jedzenie, to gdy wracałam do niego po 22.00 jadłam na siłę, bez smaku, albo wstawiałam do lodówki. Moi współpracownicy jadali i po kilka kolacji do samego rana, oczywiście szczupli. No ja nadrabiałam w dzień.
    Myślę jednak, że nie musisz zjadać ostatniego posiłku już o 18.00, jeżeli w nocy pracujesz. Idea niejedzenia po 18.00 ma sens wtedy, gdy idziemy spać o normalnej porze, bo chodzi o to żeby gdy śpimy bardzo mało spalamy. Im później kładziemy się spać, tym późnej możemy zjeść kolację. Ja na twoim miejscu śmiało zjadłabym o 22.00, mając na uwadze także i to, że śniadanie będzie duuużo później. Nie wiem czy pracujesz w nocy regularnie, czy tylko od czasu do czasu, Stały system nocnych zmian wymagałby specyficznego rozplanowania godzin posiłków, tak myślę.


    Kasiakasz, witam i dziękuję za wpis. Twoje słowa umacniają mnie w wierze, że wszystko z czasem się unormuje, i nie będę tak się miotać i szarpać. Początkujący „odchudzacz” często myśli, że takie problemy będą towarzyszyć mu przez cały czas diety, i bywa, że działa to bardzo demobilizująco. Ale ja nastawiam się, że „pierwsze koty za płoty”
    Gratuluję Tobie dotychczasowego sukcesu, tak niewiele Ci zostało do osiągnięcia celu. Tym bardzej, że jesteś przed progiem szóstki na początku, magicznej liczby. Dla mnie sześćdziesiąt parę kilo jest symbolem w miarę normalnej wagi.


    Buttermilk, dzięki za otuchę, że z czasem kierując się wyczuciem będę zjadała ile trzeba i kiedy trzeba. Teraz niestety wygląda to tak, że przedwczoraj, podliczając kalorie późnym popołudniem, byłam pewna, że jeszcze nie dobiłam do limitu, a tu wyświetliło się 1260kcal, rozwiewając moje marzenie o skubnięciu jeszcze czegoś. Wczoraj sytuacja odwrotna – na liczniku 665, a czułam się jakbym zjadła co najmniej 2000. To wina upału, ja im goręcej, tym bardziej tracę apetyt, bo metabolizm zwalnia.

    O długie wpisy proszę nie prosić, bo ja cenię sobie swobodę wyboru tego jak, ile, i kiedy napiszę. Okresy, kiedy będę pisała monosylabami, nieuchronnie nadejdą. W szkole i na studiach bardzo mi to przeszkadzało, bo albo rozpisywałam się ponad miarę, albo z trudem rodziłam pojedyncze słowa i siedziałam nad czystą kartką papieru waląc głową w mur.




    Od wczoraj strona trudem się otwiera, więc się „wycwaniłam” i piszę sobie w Wordzie, swobodnie i bez stresu, mając przy tym kontrolę nad literówkami i błędami, których czuję sie zobowiązana nie robić. Gdy forum zechce się w końcu łaskawie otworzyć dla mnie, to wtedy wklejam tekst. Z tego powodu mogą zaistnieć pewne niezgodności czasowe. Na przykład do Belli napisałam wczoraj wieczorem, a wysłałam dopiero dzisiaj.
    Tak było trzy lata temu
    A to teraźniejszość
    Jestem jak skała - Grupy Wsparcia Dieta.pl

  6. #46
    magpru jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-10-2005
    Mieszka w
    Olsztyn
    Posty
    0

    Domyślnie

    Oj, Kefa, aleś mnie zrugała
    okropnie się czuję...
    wiem, że nabroiłam...
    musiałaś aż tak sprawdzać moją przeszłość?
    w takim razie obiecuję , że dziś podczas dyżuru powstanie mój ostatni i skuteczny wątek
    zapiszę w nim, jak się zachowywałam dzisiaj - mam mobilizację, żeby się pilnować

    dyżury nocne mam bardzo rzadko - średnio raz na pół roku, dlatego nie umiem dobrze zaplanować, bo nie mam wprawy, za to postanowiłam zgodnie z twoją propozycją zjeść dzisiaj 6 małych posiłków co trzy godziny - w godz. 8, 11, 14, 17, 20 i leciutki ostatni o 23, potem wrócę do domu koło 8 rano i nic nie będę jeśc tylko pójdę spać
    uda się? mam nadzieję

    a na razie mam też nadzieję, że pojawi się pode mną tickerek, bo sobie robiłam..
    udało się?

  7. #47
    Awatar hindi65
    hindi65 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    17-03-2006
    Posty
    2,224

    Domyślnie

    witaj Kefciu

    Bardzo podobają mi się Twoje dietkowe założenia . Jedzenie 5 posilków pewnie metabolicznie jest lepsze niz 4 , ja jednak na razie przynajmniej pozostaję przy tych drugich, 4 dziennie to i tak dla mnie prawdziwa rewolucja :P nie wspomne już o jedzeniu śniadania, Od lat na śniadanko pilam tylko kawkę, a pierwszy posiłek zjadalam po przyjściu z pracy.... i dopiero wówczas zaczynał się mój żywieniowy szał i czasami trwał do późnej nocy

    Tak więc i tak uwazam, że jest już dobrze dla mnie 4 posilki są ok


    Miłego weekendu
    Buziaczki H

  8. #48
    Awatar hindi65
    hindi65 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    17-03-2006
    Posty
    2,224

    Domyślnie

    Udanego piątku
    Miłego weekendu
    Buziaczki H

  9. #49
    Awatar Kefa
    Kefa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    01-07-2006
    Mieszka w
    Wielka Wieś
    Posty
    109

    Domyślnie

    Wczoraj coś mi się stało. W trakcie słuchania dosyć żwawej muzyki najpierw kiwałam w takt głową, potem zaczęła podrygiwać mi noga a plecy przechylać to w jedną, to w drugą stronę. „Biodra” im pozazdrościły i też tak chciały, ale były unieruchomione siedzeniem na krześle, więc w pewnym momencie zerwałam się od komputera i już tańczyłam bez skrępowania.
    Ponieważ mi się spodobało , przypomniawszy sobie jedno z założeń mojego odchudzania odszukałam płytki z różnymi ćwiczeniami i zaczęłam je przeglądać, aby wybrać na początek najbardziej przystępne dla mych zastałych mięśni i obciążonych nadwagą stawów.
    Mój wzrok przyciągnął tytuł „Gimnastyka z Cindy dla kobiet po porodzie”, uznałam, że kondycją od tychże chyba nie odbiegam i z ciekawości włączyłam, żeby przejrzeć tylko, czy się nadaje.
    Pod wpływem widoku ćwiczących kobiet ( ale Cindy Crawford ma boską figurę ) i poleceń instruktorki nagle sama zaczęłam je wykonywać i ani się spostrzegłam jak popędziłam po dawno nie używane, zakurzone hantelki i już wytrwałam dzielnie do końca sesji nie ustępując kroku paniom na ekranie . Odpuściłam sobie tyko ćwiczenia mięśnia Kegla :i głębokie przysiady – moje stawy kolanowe nie nadają się do nich. Cała seria zaskoczyła mnie pozytywnie, bo podczas kolejnych ćwiczeń byłam święcie przekonana, że to dopiero rozgrzewka, a prawdziwy wycisk dopiero się zacznie, a tu nagle okazało się, że to już koniec. Zresztą przypomniało mi się, że tę płytkę kiedyś skopiowałam od koleżanki, która polecała ją dziewczynom nie lubiącym dużego wysiłku.
    Na razie więc przy niej zostanę, dopóki nie zacznę odczuwać niedosytu. Wtedy przejdę na wyższy stopień zaawansowania.
    Zmodyfikowałam tylko nieco ćwiczenia, dorzucając więcej ćwiczeń na mięśnie brzucha
    .
    Naśmiałam się też z siebie przy tej gimnastyce, że hej, np. przy poleceniu „leżąc na plecach przyciągnij nogę do brzucha”. Dziewczyny na płycie przy tej pozycji kolano mają mniej więcej przy brodzie, a ja w górze pod kątem prawie 90 stopni . Jakbym miała poduchę między tułowiem a tą nogą. O , albo to: „ połóż ręce pod żebrami i wciągnij głęboko powietrze”, ehm, w którym miejscu kończą mi się żebra? Położyłam na chybił trafił i poczułam tylko dobrze napompowaną oponkę. Mam nadzieję, że za parę miesięcy będę mogła „wymacać” swoje kości bez prawie że dziurawienia skóry od silnego naciskania ciała w poszukiwaniu tychże.

    W każdym razie cieszę się, że nabrałam ochoty do gimnastyki, i to w taki upał. Wyraźnie czuję potrzebę ruchu i będę ją wykorzystywać, póki nie minie. A jak minie, to będę ćwiczyć „przez rozum”.

    Dzisiaj jak na razie regularność posiłków pod pełną kontrolą:
    8.00 – dwa kawałki razowego chleba z pasztetem sojowym i pomidorem + kawa z mlekiem
    10.30 - 250 gram bobu i surowa marchewka
    13.00 – omlet z dwóch jaj ( z paroma łyżkami mleka i łyżką mąki graham ) z pomidorami i bazylią usmażony na łyżce oliwy z oliwek
    15.30 – zamierzam zjeść pół kalafiora
    18.00 – jeszcze nie wiem

    Piję niegazowaną wodę mineralną oprócz tego, no i moją ukochaną kawę...Od niej zaczynam dzień, dwie godziny później piję drugą. Chciałabym zmienić ten zwyczaj, ale na razie kawa jest dla mnie najlepszym środkiem zabijającym niezdrowy apetyt. Gdy zdarza mi się zacząć „kombinować”, wypicie kawy otrzeźwia mnie i już tylko się dziwię, jak taka grzeszna myśl mogła mi przyjść do głowy.
    Uzasadnione jest to zresztą fizjologicznie, czytałam, że gorzki smak zmniejsza ilość soków żołądkowych, a wiadomo, że im jest ich w żołądku więcej, tym bardziej chce nam się jeść. U mnie sprawdza się w stu procentach.

    P. S. To jedzenie co 2,5 godziny jest boskie, jeszcze czuję smak omletu, a już muszę myśleć o następnym posiłku, który wymaga dłuższej obróbki termicznej
    Tak było trzy lata temu
    A to teraźniejszość
    Jestem jak skała - Grupy Wsparcia Dieta.pl

  10. #50
    Awatar Kefa
    Kefa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    01-07-2006
    Mieszka w
    Wielka Wieś
    Posty
    109

    Domyślnie

    Najpierw nie chciało sie wysłać, a teraz dwa razy ,ech
    Tak było trzy lata temu
    A to teraźniejszość
    Jestem jak skała - Grupy Wsparcia Dieta.pl

Strona 5 z 23 PierwszyPierwszy ... 3 4 5 6 7 15 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •