-
Fiu, fiu - i cwiczonka doszly do ladnie zaplanowanej dietki - bardzo ladnie!
A wiesz, ja co rano przed wstaniem z lozka sprawdzam ktore kosci juz moge wymacac a ktore jeszcze kryja sie pod gruba pierzynka tluszczyku
Oj, sporo jeszcze przede mna do okrycia
Tymczasem zycze milego weekendu, ktory miejmy nadzieje obedzie sie bez pokus
-
Kefciu wielkie brawa ci sie należą za te ćwiczonka :P
Będę musiała wziąść z ciebie przykład bo ja poza spacerami nic nie ćwiczę.
Myśle o rowerku stacjonarnym ale na razie na mysleniu sie kończy
Życzę ci udaniego dietkowego dnia :P
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Kefunia.. widzisz to coś pod tickerkiem??
to przez Ciebie
jesteś puella spontanella - i tak trzymać
oby takich chwil było częściej w tygodniu - porywająca muzyka, tańczące nogi a potem... super
mnie się to też czasem zdarzało, ale ostatnio - nie pamiętam kiedy... najlepiej, gdy się jest samemu, hi hi, fajnie - muszę znowu to kiedyś przetestować
-
Hi Kefa, a jednak w ten upał nie wiedniesz, tylko w fanastycznym stylu rozkwitasz - to bardzo dobrze, że ćwiczyłaś. :P Oponki z każdym dniem będą coraz mniejsze, aż pewnego dnia ... znikną zupełnie i zapomnisz, że je miałaś.
Skoro już podliczasz kalorie, zaczęłaś ćwiczyć, to jeszcze pamiętaj o pielęgnacji skóry.
Bardzo się cieszę, że jest jeszcze na forum ktoś z innej bajki niż upalne dni
, już zaczynam tęsknić za zimą.
Kefa, Twoje dietkowanie rozwija się w odpowiednim kierunku, teraz trochę wytrwałości i już suwaczek będzie odzwierciedlał Twoje sukcesy wytapiania tłuszczyku.
Pozdrawiam weekendowo. :P
-
Dzisiaj dzień ważenia, więc krótko, bo nie mam czasu :103,5 kg, czyli -2,5 kg
To był pierwszy tydzień, więc zeszła głównie woda, ale zawsze coś.
Lecę przesuwać suwaczek i jadę zrywać czereśnie ( w taki upał czysta przyjemność
)
Bella, ja jestem z bajki jesienno - zimowej, to jest mój żywioł.
Miłego weekendu, pa!
Te nakładające się liczby są denerwujące, muszę szybko to zmienić
-
To ja tez krotko: GRATULUJE!
woda, nie woda, wazne ze cos zaczyna sie dziac
Krotko, bo dlugich postow nie chce mi wklejac. Ciekawe, ciekawe...
-
Kefciu
Bardzo, bardzo Ci dziekuje za taki mily wpis.
Z tym przekazywaniem doswiadczen jest tak, ze kiedy cos mi sie udaje w sposob lekki, latwy i przyjemny wprowadzajac mnie przy tym w stan euforyczny, to chcialabym dzielic te euforie ze wszystkimi, wszystkich uszczesliwic. Oczywiscie zdaje sobie sprawe z tego, ze to niemozliwe, ze jeden schemat w roznych okolicznosciach moze nie zadzialac, jednak ciagle to robie. Niech bedzie, ze to takie zboczenie.
Ty wierzylas w szczupla siebie, ja pogodzilam sie z mysla, ze to niemozliwe.
Ty czekalas aby zaczac zyc, ja tylko egzystowalam czesto myslac o smierci.
Ale nie o roznice tu chodzi, tylko o podobienstwa, bo w koncu obie doszlysmy do jednego wniosku, ze nie da sie byc szczupla bez odchudzania.
Wiesz, jesli sa wzgledy, ktore stoja Ci na przeszkodzie w jedzeniu 5 posilkow (ta 18.00 wcale nie musi byc taka sztywna cezura, jesli kladziesz sie pozno), to sie do tego nie zmuszaj. Bo najwazniejsze jest, zebys w diecie byla w zgodzie z sama soba, zebys sie dla niej poswiecala jak najmniej. Macie sobie nawzajem sprzyjac i lubic sie.
wtedy efekty i to spektakularne przyjda blyskawicznie.
Zreszta, jak czytam, juz przyszly.
Gratuluje.
Bella, napisalas rzecz kardynalna - nie tyle o samo odchudzanie tu chodzi, ile o zmiane podejscia do siebie. Dlugo nad tym myslalam i dochodze do wniosku, ze kto wie, moze tutaj jest pies pogrzebany, moze to ten glowny, najistotniejszy mechanizm skutecznego odchudzania
No bo dlaczego jednym sie udaje a innym nie
Musi byc tego jakies logiczne uzasadnienie...
Peszymistin Sloneczko (ciagle nie mam czasu odpisac Ci na priva - sorry) alez sie ciesze z Twoich rezultatow, nawet nie jestes w stanie sobie tego wyobrazic.
Wiesz, trudno czuc sie pelna godnosci, kiedy nieustannie siedzisz w domu, bo juz przejscie 10 metrow jest dla Ciebie wyzwaniem, kiedy nie mozesz wejsc do sklepu z odzieza, bo i tak nie bedzie w nim niczego dla Ciebie, kiedy nie mozesz wziac udzialu w spotkaniu klasowym (ze wstydu) albo w pogrzebie (nie wystoisz nawet 10 minut).
Wiec oparcie sie ciastku to dla mnie czesc wiekszej calosci, taki symbol walki o siebie daleki od doslownosci, choc w gruncie rzeczy do niej sprowadzony.
Kefciu Mam nadzije, ze nie masz nic przeciwko takim peszorzonym dysputom, ale jakby co, to protestuj, a ja sie natychmiast podporzadkuje dyrektywom.
Serdecznie pozdrawiam
-
Gratuluje spadku wagi i zycze dalszego powodzenia z walka z tluszczykiem
-
Peszymistin, witaj! 
Na wstępie serdeczne gratulacje z uzyskania szóstki ( to w końcu najlepsza ocena
).
Twój list bardzo mi pomógł w umocnieniu nieśmiałej cały czas nadziei, że idę w dobrym kierunku. Jesteś żywym przykładem na skuteczność ruchu w czasie odchudzania, a skoro jeszcze do tego „wszystko robi się takie proporcjonalne i takie jakieś ładne”, no to nie ma zmiłuj, biedna podłoga i biedni sąsiedzi. 
Tylko na razie jestem ograniczona moimi stawami kolanowymi ( rodzinne, mama szczupła a problemy ma ), więc wyszukuję ćwiczeń, które ich nie obciążają, głównie takich w pozycji leżącej. A już biegi po schodach, czy stepper w ogóle nie wchodzą w grę. Mam nadzieję, że z czasem będę mogła to zmienić.
Druga wiadomość od Ciebie, która mnie bardzo ucieszyła, to informacja że 5 posiłków dziennie daje oszałamiające efekty. Miałam prawdę mówiąc opory przed jedzeniem częściej niż co 3 godziny. Bałam się, że takie częste jedzenie nie da mi wyjść z nałogu, i żołądek nie odzwyczai się od ciągłej pracy. Teraz przekonujecie mnie do tego coraz bardziej, zresztą od wczoraj tak jem i czekam na te efekty. 
Co do liczenia kalorii, to oczywiście mam ustalony limit i wynosi on 1200 kcal, w praktyce między 1100 a 1300, przynajmniej na razie. Kalorie liczę, gdyż jeszcze nie mam tej miary w oku, i zdarza się, że jestem zaskoczona ich ilością po podliczeniu. Wyczucie, ile zjeść aby nie było za dużo, straciłam już dawno, o ile je w ogóle miałam. Najpierw muszę nauczyć się normalnie jeść. Wiem, że mogłabym określić, że na śniadanie jem tyle a tyle płatków, na obiad taką porcję surówki i taki kawałek mięsa, na kolację dwa małe kawałki chleba, itp. Problem w tym, ze wówczas jadłabym za mało; tak bywało dawniej, kiedy tych kalorii nie liczyłam. Poza tym daje mi to poczucie kontroli i uczy mnie oceniania wartości danego produktu, unikania pułapek, etc.
Szacunek do siebie samej mogę mieć wówczas, gdy postępuję zgodnie z własnym wewnętrznym systemem wartości, i gdy przekazując je innym nie zadaję kłamu swoim słowom. I gdy żyję tak, jak chcę żyć, a nie jak jestem zmuszona. Ja to tak rozumiem i czuję. No i podpisuję się pod słowami Devoree. Aha, i nie ma mowy, przynajmniej u mnie, o porównywaniu się z innymi. Ja po prostu nie czuję się w porządku sama wobec siebie. To tak jakbyś mówiła wszystkim, że np. kłamać czy kraść jest bardzo źle, a sama to robiła...
Devoree, i niech ta euforia nie mija
. Niestety każdy musi dojrzeć sam do odchudzania. Pomoc z zewnątrz jest niewiarygodnie potrzebna, ale nigdy nie będzie podstawą. Ja często zamykałam się przed pomocą, miałam jakby pancerz na sercu, obojętnie potrafiłam słuchać właśnie takich euforycznych doświadczeń. Rozumiałam je, oczywiście, kiwałam głową, owszem, „zgadzam się, masz rację” a potem szłam jeść...
Bella trafiła w sedno, gdy napisała: „mam tylko głęboką nadzieję, że tym razem nie walczę o schudnięcie, lecz o nową wartość swojego życia”. Tylko my sami możemy to poczuć, musi to wypłynąć z naszego wnętrza , nikt za nas tego nie zrobi. I to przekonanie musi być silniejsze od chęci sięgnięcia po ciastko, tylko wtedy się uda.
Tyle na ten temat, bo zaczynam gubić wątek, cały dzień ciężkiej pracy zaczyna dawać mi się we znaki.
A system pięciu posiłków jak na razie mnie chyba lubi i ja go też 
Devoree i Peszymistin . Piszcie sobie te poszerzone dysputy bez ograniczeń, ja bardzo lubię konstruktywną dyskusję i wymianę poglądów. Zresztą dysputy te wynikają z praktyki, co niezmiernie cenię, bo ja na razie mogę sobie tylko „poteoretyzować”. 
Post ten pisałam w dwóch ratach, rano i wieczorem, więc część do Peszymistin dotyczy jej pierwszego listu. Coś się dzieje z forum
-
Skoro wysłało dwa razy, to podziękuję Ci Devoree za krem, który mi zaproponowałaś. Wypróbuję go na pewno, tylko chyba nie ma go w aptekach. Muszę zamówić go na stronie firmy.
Pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki