Strona 6 z 30 PierwszyPierwszy ... 4 5 6 7 8 16 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 51 do 60 z 299

Wątek: Jak odchudzić Kasie czyli kolejne zmagania grubaska(-1kg)

  1. #51
    olbrzymka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-09-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kasieńko głowa do góry.Walczysz dzielnie i efekty jak widac są.
    Prawkiem się nie pzrejmuj.Teraz to taka norma aby oblewac wszsytkich jak lecie.U nas to mało kto zdaje pzred trzecim czwartym podejściem.
    Samotnośc to czasami i troszke nasz wina.My grubaski nie akceptujemy siebie wycofujemy sie z zycia towarzyskiego, podejrzewamy o podstep kazdego kto jest dla nas miły.A zainteresowanie nami ze storony mężczyzn to dla nas coś co nie moze miec miejsca- no bo te kilogramy....... Zobacz ile dzoewczyn na forum ma mężow dzieci i szczęsliwe rodziny.Dla prawdziwej miłosci i przyjaźni kilogramy to nie pzreszkoda-przeszkodą są zamkniete drzwi z sercu grubaska który uważa że na nie nie zasługuje.
    Pozdrawiam i trzymam kciuki

  2. #52
    Liqier jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    14-02-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Nie ważne, które podejście. Może tym razem czwarte ale ostatnie uwieńczone sukcesem? Tego Ci życzę Kasieńko. Głowa do góry.

  3. #53
    kasiagruba jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-02-2005
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    64

    Domyślnie

    hej Dziewczyny u mnie strasznie duzo pracy cale dzionki dlategop bywam tu bardzo bardzo rzadko, na wadze tak jak bylo tak jest , sadzilam ze schudne jak bede w biegu i nie bede siedziec w domu ciagle myslac o jedzonku, ale zawsze w takich sytuacjach pojawia sie jeden blad-jedzenie wieczorem zbyt duzo i zbty pozno i musze pomyslec jak to wyeliminowac.A do tego dolek bo wczoraj sie umowilam z facetem i mnei po porstu wystawil i nei przyszedl, coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu ze nikt mnie juz nie zechce, nie pokocha bo jestem gruba i wstretna.Oj mailam zmienic nastawienie do siebie, nie umiem jednak .Ale dzis przynudzam.Pozdrawiam goraco

  4. #54
    magda3107 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    23-07-2006
    Mieszka w
    Wałbrzych
    Posty
    2

    Domyślnie

    [b]Witaj Kasienko!!!
    ta praca ....!no tak,ja tez padam juz na p...!
    ale takie to czasy,ze trzeba tyrac,zeby zyc!!
    nie przejmuj sie tym d.p.i.m!!!!!nie warto!widocznie nie zasluguje na Ciebie!!
    a Ty Skarbie musisz do nas wpadac czesciej,chocby na chwilke!ja sie uzaleznilam juz od tego forum!cala moja rodzinka sie smieje,ze ja ledwo zywa,ale i tak musze Was odwiedzic!!!
    pozdrawiam i przesylam BUZIAKI!!!

  5. #55
    Glubka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-06-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witaj Kasiu.
    Nie bardzo wiem jak Cie podnieść na duchu więc może zacznę od powiedzenia paru słów o sobie. Mam na imię Agnieszka, 28 lat i też walczę z kilogramami. W czerwcu zeszłego roku, ważąc 90kg przy wzroście 170cm, zaczynałam tu pisać pełna wiary i nadziei, że TYM razem się uda. Stosowałam dietę Cambridge i rzeczywiście udało mi się sporo schudnąć, jednak jak tylko zaczęłam normalnie jeść kilogramy niestety dość szybko wróciły. Z nawiązką rzecz jasna. Przez rok nie robiłam nic z sobą, bo niby po co? I tak nie schudnę... No ale chyba znowu dojrzałam do tego aby się zacząć odchudzać, zwłaszcza, że się zaręczyłam i w przyszłym roku chciałabym być ładną, szczupłą panną młodą... Motywacja jest dość duża.
    Nie zaczęłam kolejnej diety-cud, żadnych 1000kal, South Beach, zupek DC już nigdy nie tknę. Postanowiłam odchudzić się mądrze, raz na zawsze. Myślisz, że ja nie jestem łakomczuchem? Gdybym mogła to żywiłabym się wyłącznie słodyczami, pizzą i kebabem. Nie wyobrażałam sobie dnia bez kinder pingui kokosowego. Jestem też cholernie niecierpliwa i chciałabym schudnąć NATYCHMIAST, bez wyrzeczeń i bez ćwiczeń. Najlepiej na wysmiewanej tu "diecie snickersowej". Ale wiem, że tak się nie da.
    Odchudzam się z lekarzem dietetykiem, farmaceutą. Dwa razy dziennie piję zioła na przyszpiesenie metabolizmu (po tych wszystkich dietach mój metabolizm był w opłakanym stanie), mam też rozpisane posiłki na każde 2 tygodnie diety. Przez pierwsze dwa tygodnie jadłam 6 razy dziennie i to były takie porcje, że ledwie je w siebie wmuszałam. Małam przy tym masę wątpliwości, bo niby jakim cudem można schudnąć jedząc 2500 kalorii na dzień?! Dotąd byłam przekonana, że może to się udać wyłącznie przez drastyczne cięcia w posiłkach, przy akompaniamencie burczącego brzucha. A tu całe michy żarcia i ciągłe uczucie "przejedzenia". No nie jest to oczywiście micha spaghetti z sosem bolońskim ale micha sałatki z pomidora, ogórka, kapusty pekinskiej, groszku, kurczaka gotowanego itp. Teraz już mam 5 posiłków na dzień i wreszcie się wyrabiam - bo ten 6ty posiłek to naprawdę było za dużo nawet jak na mnie.
    W tym czasie zrozumiałam, że nieważne jest to ILE jemy (chociaz po części też) ale CO jemy. Z tego co zdążyłam zauważyć produkty w diecie są tak dobierane aby nie miały dużego IG. Dzięki temu nie mam napadów wilczego głodu, nie mam też ochoty na słodycze (!!!). Aczkolwiek w diecie miałam nawet uwzglednionego "grzeska", drożdżówkę i czerwone wino... Jem dość dużo owoców i dużo warzyw (głownie pomidory i ogórki). A wiesz co zauważyłam? Może to nie jest jakieś wielkie odkrycie ale stwierdziłam, że nie najem się trzema surowymi marchewkami w kawałku, natomiast jak tę samą ilość zetrę na tarce to nie dam rady tego zjeść! Fenomen!
    Przeczytałam fragment tego posta i stwierdziłam, że teraz tylko brakuje czegoś w stylu: "jesli chcesz schudnąć powyżej 20kg kup zioła za jedyne 199zl, jeśli 15-20kg za jedyne 149zl...itd". Bo to co napisałam brzmi trochę jak reklama w teletygodniu;) Ale przysięgam, że to żadna reklama nie jest;) Opisuję swoje doświadczenia.
    Co by tu jeszcze... Hmm... No i zmieniłam też nastawienie do diety. Nie traktuję jej jak "zła koniecznego", nie liczę na błyskawiczne efekty, chudnę powoli - ok.1kg tygodniowo, czasem nawet mniej, ale CHUDNĘ. Zrozumiałam, że aby liczyć na trwały efekt muszę się tych kilogramów pozbywać powoli - skoro tuczyłam się przez 10lat, to nie mogę oczekiwać, że schudnę w 2 m-ce 20kg. Własciwie to nie dałam sobie żadnego terminu - chciałabym ważyć ok.60kg (może 58?;) ) i nieważne czy mi to zajmie pół roku czy rok. Ważne aby tę wagę osiągnąć.
    Dodam jeszcze, że na początku wazyłam 92kg, dziś rano się ważyłam i było 86,5. Te 5,5kg ubyło mi nie wiadomo kiedy i jak. Bo przecież NIE GŁODUJĘ, a z ćwiczeniami też marniutko.. ;) Dla przykładu podam Ci co dzisiaj jest w moim jadłospisie:

    • Kawa, sok pomarańczowy, wasa z masłem i miodem 2 szt.
    • Szynka drobiowa 150 g, kiszony ogórek 2 szt.
    • Jogurt naturalny, pomidor 1 szt., kiszony ogórek 1 szt.
    • Orzechy włoskie łuskane 50 g, winogrono 350 g, banan 1 szt., grejpfrut 1 szt.
    • Barszcz czerwony 1 szklanka, grahamka z żółtym serem

    a jutro:
    • Kawa, szklanka soku z aronii, jabłko 1 szt.
    • Pomarańcza 1 szt.
    • Jajko gotowane na twardo 1 szt., kiszony ogórek 1 szt.
    • Łosoś surowy wędzony 150 g, grahamka, kiszony ogórek 2 szt., szklanka zielonej herbaty
    • Sernik 150 g, szklanka czerwonego wytrawnego wina

    Najbardziej czekam na ten sernik:) Wiesz co? Tak sobie myślę, że nie można odmawiać sobie wszystkiego co zakazane;) Raz w tygodniu można sobie zjeść coś słodkiego, wtedy nie ma takich pokus aby robić to częściej. Jak całkowicie wyeliminujesz słodycze to po jakimś czasie się na nie rzucisz i zamiast zjesc jednego wafelka to pochłoniesz opakowanie ptasiego mleczka. Przynajmniej ja tak miałam.
    Życzę Tobie abyś też zrozumiała, że nie jest ważna szybkość chudnięcia ale żeby to robić swoim, własnym tempem, bez narażania się na powrót zgubionych kilogramów. No i więcej wiary w siebie;) Jak ja mogę, to Ty też możesz! A wierz mi, że jestem leniuch pierwsza klasa!;)
    Pozdrawiam serdecznie... i będę Cię podglądać!;)
    Aga

  6. #56
    kasiagruba jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-02-2005
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    64

    Domyślnie

    i znowu tydzien minal, weszlam dzis na wage i ryk, znowu waze 91 kg, cieszylam sie ze brak czasu zaaowocuje utrata wagi i na poczatku rzeczywiscie tak bylo, ale teraz znwou przytylam i znowu waze 91 kg-pozne kolacyjki i malo deitetyczne jedzenie w biegu zrobily swoje, jak mozna tak szybko tyc , jzu naprawde mam dosyc, ciezko jest.Jak patrze jak slicznie walczycie to sobie zadaje pytanie czemu ja tak nie umiem, co ze mna jest nei tak, ta moj cholerny brak silnej woli.EHHHHH

  7. #57
    kasiagruba jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-02-2005
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    64

    Domyślnie

    w tym tygodniu znow zabiegana ale bedzie lepiej, staralam sie mneij jesc, male efekty sa, ale tak bardzo chcialabym widziec wieksze, fakt ze za malo wszystko planuje, jem rzeczy niedietetyczne, musze to bardziej logistycznie rozplanowac.Jest 89 mam nadzieje ze bedzie mniej.Pozdrowionka i buziaki

  8. #58
    kasiagruba jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-02-2005
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    64

    Domyślnie

    jejku znowu mnei dawno nie bylo, roznie bywalo ale stralam sie hamowac i nie przegrywac, a nawet jesli cos sie zdarzylo to sie nie zalamywac, wynik neistety niezbyt dobry wazne ze na minusie .Jak patrze na wasze wyniki to podziwiam determinacje, silna wole i taka cudna akceptacje wlasnej osoby i innych , tego mi bardziej brakuje niz ladnej sylwetki, pozdraiwm goraco i usmiechy na nowy tydzien
    ps jedna praca odpadla powinnam bywac tu czesciej

  9. #59
    kasiagruba jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-02-2005
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    64

    Domyślnie

    Jejku ale mi dzisiaj zle , jzu zdrugi dzien pod rzad ktos mi uswiadamia ze jestem po porstu gruba i przez to brzydka, niec nowego i odkrywczego, wiem to, tylko co innego wiedziec a co innego slyszec od kogos innego-to boli, najgorzej ze nei umiem znalezc w sobie mobilizacji do naprawde wytrwalego odchudzania i diety z prawdziwego zdarzenia. Teraz w zasadzie orocz tego ze troszke mneij jem to nei robie nic, nie cwicze, jem to czego nei powinnam jesc, w zasadzie zero warzyw same bledy i tak sie zatanawiam kiedy sie obudze z tego letargu.Juz teraz ciezko mi siebie zaakceptowac a nienawisc do samej siebie przeklada sie na nienawisc do otoczenia, zaczynam sie tego bac.Pomozcie bo juz nei daje rady.Znowu dol powraca, boje sie...

  10. #60
    kasiagruba jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-02-2005
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    64

    Domyślnie

    znowu pisze sama d siebie, nikt sie nei chce odezwac, sadzialm ze mozna t znalezc wsparcie, penei pojedyncze osoby moga, dzis na wage nei wchodzilam bo az sie boje o wynik, ale co to ma za znaczenie i tak nei warto tego ciagnac

Strona 6 z 30 PierwszyPierwszy ... 4 5 6 7 8 16 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •