-
Już nie chcę byc mOTYŁKIEM ;-)))
Cześć wszystkim kochanym grubasom i grubaskom!
Niniejszym dołączam do Was...od jutra )) Muszę się już na poważnie zacząć odchudzać-praktycznie ciągle jestem na diecie-parę dni...i w weekend zaczynam sie obżerać, by kontynuować obżarstwo przez cały tydzień...by sie zaczć z powrotem odchudzać. I tak w kółko-trochę mnie to męczy przyznam. Takie rozregulowywanie metabolizmu jest zabójcze...wiec się muszę wziać za siebie na serio )Bo nie mam sie w co ubrać i mój mężczyzna chyba chciałby by mnie było mniej )
Teraz ważę chyba ponad 80 kg- boje się ważyć-ostatnio było 80. Mam 171 cm wzrostu- dużo to za dużo (mówię o kg, nie o wzroście )
A zatem od jutra-żadnego jedzenia po 19 (bo o 18.30 dopiero sie dowlekam z pracy )
I mniej niż 1000 kcal i oczywiscie ok godzinka rowerku stacjonarnego.
Dołączam do Was dziewuszki- razem damy radę i będziemy piękne i chuda
Buziaki i pozdrawim!!!
-
hej sabrunia
Na wstepie to chce sprostowac-----> My juz jestesmy piekne a chude zdazymy być
Calkowicie Cie popieram koniec weekendowych objadówek. S T O P t to nie przejdzie
Napisz cos wiecej o sobie pozdrawiam
Poloneza czas zaczac
P.S> ja tez sie boje wchodzic nawage postanowilam robic to raz na 3 tyg.
-
Hej Sabrunia super że Jesteś z Nami! Wiesz,też wiecznie się odchudzałam i było identycznie jak z Toba,cały tydzień dietki a poźniej weekend obżarstwa i napychanie żołądka przez kolejny tydzień! I wyrzuty sumienia. Ale z tym już koniec....
Super ze podjęłaś decyzję ze trzeba coś ze soba zrobić! Pierwszy krok jest najtrudniejszy ale jak już go zrobisz zaczyna być coraz łatwiej i człowiek przyzwyczaja się do nowego stylu zycia! Życze Ci powodzenia i trzymam mocno kciuki!!!
tu jestem http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=66461[/b]
-
Cześć Sabrunia
To ja chyba jestem kolejną która TAK ma - tydzień diety, tydzień objadania... i tym sposobem powolutku udało mi się dobrnąć do setki (brr, okropne). Ostatni mój udany bój o szczuplejszą siebie był, co prawda 10 lat temu, ale startowałam z wagi 82 kg i wydawało mi się, że jestem okropnym Hipopotamkiem, więc cóż powiedzieć teraz.
Ale tym razem chcę wytrwać. Ostatnie moje ciężkie przeżycia małżeńskie (o mały włos nie doszło do rozwodu i zdrady) sprawiły, że poczułam się silna i teraz mam nadzieję wytrwać.
Pozdrawiam i trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję, że będziemy się razem wspierać.
Dorota
-
Dziewuszki najdrozsze
Poczytalam tak sobie Wasz posty-bardzo mnie one ucieszyly i zmotywowaly. Jestem dzis juz po pracy, zmeczona jak nie wiem co. Dzis zjadlam 2 filety z kurczaka z grilla, fure salaty i pomidora...a to wszystko w formie 2 salatek z sosem jogurtowym w pracy i w domu-ostatni posilek o 19-wczesniej nie zdolalam. Ale beda przykazane 3 godziny przed snem oceniam wszystko to co zjadlam na jakies 700 kcal, zaraz dokladnie policze chcialabym w ogole skoncentrowac sie teraz na chudym miesku i warzywach-bez chleba, ziemniakow , kukurydzy, etc. Taka bardziej warzywno-bialkowa dietka
I niestety-nie mam sily dzis wejsc na rowerek-wiem, ze to zle, ale milam dzisiaj kosmicznie meczacy i stresujacy dzien w pracy, wyszlam z domku o 6.30 , wrocilam o 19 i nie mam
sily ale jutro postaram sie to nadrobic
Pankatynko-sluszna uwaga-juz jestesmy piekne i tej mysli bede sie trzymac, nie???Bardzo mnie to podnioslo na duchu
Ilka84- ciesze sie, ze nie jestem sama...tzn ze inne dziewczyny tez mialy ten problem. Mnie to juz strasznie meczy-to ciagle myslenie o jedzeniu, wyrzuty sumienia-z teraz dieta, a w weekend obzarstwo-gigant (wyznam Wam cos przy okazji- potrafilam zjesc w ciagu jednego dnia csale opakowanie lodow tiramisu z Algidy.Koszmar )
Dorotko-ja znam bardzo dobrze te klopoty z mezczyznami ja sie mojego tak okropnie wstydze, ze doprowadzilam sie do takiego stanu, ze unikam spotkan- mieszkkamy w innych miastach i tez poczulam-po prostu nie mam wyjscia, nie pozwole, by to jedzenie i waga zepsuly to, co w zyciu osiagnelam Dorciu Kochana-trzymaj sie!!
Dziewuszki-a jutro nowy dzien przed nami- wytrwamy w dietce prawda??
Buziaki wszystkim i pozdrowienia z Krakowa!!!
-
Witaj Sabruniu
Jasne że wytrwamy, z tym forum się wszystko uda , nawet nie wiesz jak ja już marzę o takim chudym mięsku i warzywach...i o ćwiczonkach też, ale jeszcze tydzień na DC i już będe gotowałą sobie objadki
Trzymam kciuki za Ciebie, nie poddawaj się. To zrozumiałe że po całym dniu pracy nie masz siły na rower, ale pomyśl też w ciągu dnia o napinaniu mięśni, to bardzo ważne, wciągnij brzuch, zobaczysz że momentalnie prostuje Ci się sylwetka, napnij pośladki...to super ćwiczonka w pozycji siedzącej
pozdrawiam
-
Sabruniu Kochana
Dziękuję za słowa otuchy. Moje problemy z moim kochanym (znów mężem również były spowodone przez jedzenie (wieczne diety, niezadawolenie z siebie, odgrywanie się na nim za to że ja nie mam silnej woli, słoniowy wygląd przede wszystkim - to wszystko spowodowało pewnie że zainteresował się inną kobietą. Na szczęście do niczego poważniejszego nie doszło, ale ..... jak pomyślę co mogło się stać aż mi się robi gorąco. Teraz jest już dobrze, nawet cudownie (on chyba jednak na prawdę mnie kocha - po tym wszytskim to cud , ale postanowiłam sobie że już nigdy nie dopuszczę do tego żeby taka sytuacja się powtórzyła. Chcę schudnąć (trochę może dla Niego), ale przede wszystkim dla SIEBIE. Chcę czuć się atrakcyjna i seksowna, nie chcę żebym mój mąż się mnie wstydził. Chcę i wiem, że będę .
A oto mój plan - dieta 1000-1100 kcal + stepper 30 minut dziennie. To się uda .
Sabruniu, ja trzymam za Ciebie kciuki. Pisz o swoich rozterkach i sukcesach (tych na pewno będzie więcej . Będziemy się razem wspierać. Razem na pewno nam się uda.
Pozdrawiam Cię gorąco
Dorota
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki