pozdrawiam :P
dobra, dobra......jestem
normalnie wam się dziwię jak jeszcze ze mną wytrzymujecie...... ale to chyba taki związek rodzicielsko dzieckowski, gdzie ja jestem tym krnąbrnym bachorkiem, a wy kochane współforumowiczki cierpliwymi rodzicami..............bardzo cierpliwymi.......
melduję że kamyczków nie mam.....wnioski pokamyczkowe:
1. dlaczego tak długo zwlekałam z zabiegiem?? nie wiem, powiem tak, gdyby nie te 4 małe krzyżyki na moim brzuchu to bym nie uwierzyła że mi coś z niego wyciągli....szczerze to do tej pory nie wierzę, bo normalnie monter byłam 2 godziny po zabiegu...... ale to podobno wiek i stan kamyczków o tym zdecydowały!
2. dieta pokamyczkowa w moim wypadku to jakiś mit, niestety........ mogę jeść wszystko....tzn schabowego jeszcze nie jadłam, ale roladę owszem
z rzeczy nakanapkowych to dziwnie reaguje mój brzuch na pomidor w skórce.... ale nie żeby mnie coś polało......
3. moja mama idzie na zabieg w czwartek miała chodzącą motywację - mnie!
ja schudłam po zabiegu malusio, tzn mówią mi że coś widać, ale ja się nie ważyłam.....
w każdym razie brak motywacji (w postaci bólu) do diety nie skutkuje spadkiem kilogramów, w który tak wierzyłam po zabiegu.......
.....ale coś w mojej główce znów zaczyna kiełkować........ wczoraj oglądałam pierwszy raz od huhuhu nie pamiętam kiedy rozmowy w toku......... była tam babka która schudła ze 180kg do ok 70 w ciągu roku......... i to co ona mówiła, to jakbym siebie słyszała, potrzebuję tylko tego kopa, ale nie chcę na niego czekać...........
zamelduję się za kilka dni, bo w pracy mam trochę pracy, a w domu nie mam jeszcze netu........ale będę się regularnie meldować, może wrócę do starego nawyku porannego wpisu i buszowania po waszych wątkach......
teraz trochę się tego boję........ mówię szczerze......boję sie że znów pomyślę sobie ile straciłam...........nie żebym wam zazdrościła, bo czuję coś po kościach że wszystkim dobrze idzie......... bardzo się cieszę z każdego grama zgubionego przez was kochane, ale czysta ludzka chciejność się we mnie budzi.............
mówię trochę bezosobowo, ale na pewno wiecie kogo mam na myśli
będzie dobrze!!!!!!!!!!!
miłego dnia
aaa, moje kamyczki po wycięciu wyglądały jak pyszne cukierki zbudowane z kronatu orzechowego (drobno posiekane orzechy laskowe, takimi jakimi się posypuje ferrero rocher) w karmelu......nooooo......
nawet kamyczki mialam "słodkie"
Witaj Korni!!!
Fajnie,ze juz jestes!!!
Bardzo sie ciesze!!!No i najwazniejsze,ze juz pozbyłas sie tych słodkich kamyczkow
Pozdrawiam i zycze miłego dnia!!!
BUZIACZKI :P :P :P
WITAJ
JA TEZ JUZ SIE ICH POZBYLAM MAM NADZIEJE ,ZE UDA CI SIE PRZYJECHAC DO MNIE 30 CZERWCA NA POGADUCHY . DOJAZD Z KATOWIC JEST BARDZO DOBRY
WRACAJ DO ZDROWIA I ZAGLADAJ TU CZESCIEJ
Nawet kamyczki kojarzą Ci się ze słodyczami ...No No ...
Korni dobrze, że jesteś ... O tej babcie w Rozmowach w Toku pisała już Anikas ... Oby stała się ona dla Was motywacją!!!
Trzymam kciuki.
Miłego weekendu
***
Grażyna
Link do starego forum: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=56238&highlight=
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Bidulko Ty moja, to Ty bylas na operacji a ja nic o tym nie wiedzialam, ale widze, ze super sobie poradzilas i lekarze z Toba a teraz jak juz jestes taka "sprawna" to marsz do dietki. I kto to mowi. Buziaczki Ci przesylam i ciesze sie, ze u Ciebie juz wszystko dobrze. A swoja droga diabel zawsze wydaje nam sie straszniejszy przed a pozniej okazuje sie, ze on wcale taki straszny nie byl. Buziaki!!!
Korniś, cieszę się że masz już to za sobą troszkę zazdroszczę, bo ja jestem nadal boidudek jeśli idzie o kamyczka mojego
buziaki
Zakładki