No po prostu w głowie lgnie mi się myśl "aaa... olał to" i jem. A jak już zacznę to trudno się powstrzymać.
Kolejny dzień raczej do bani.
Dietowo zaczęło się dość dobrze, skończyło trochę gorzej. No może bez wielkiego obżarstwa.
Natomiast zero ruchu.
Na basen się nie wybrałam, zimno, paskudnie. Rower - też nie ma warunków.
Może rzeczywiście klub fitness byłby dobrym wyjściem na jesienne wieczory?
No i nie jeść Nie jeść Kurczę jak to zrobić
Dzięki Emelka i Bianca za dobre słowo. Przyda się na pewno
Pozdrawiam serdecznie Też mam nadzieję że jutro będzie lepszy dzień.
Zakładki