hop hop koleżanko wracaj
hop hop koleżanko wracaj
Wlasnie! Wracaj kobietko, wszystkie tu czekamy na Ciebie
pozdrowka
dzisiaj z samego rana jestem u Ciebie i co hmmm znowu cisza
pinos pewnie walczy dzielnie i nas tu zaraz zaskoczy
Pinos, co z toba? odezwij sie do nas!
No dzień dobry od poniedziałku i dziękuję za zaglądanie..
Ło matko, jaki to wariacki tydzień był... W zasadzie nie miałam czasu podrapać się w nos. W piątek pierwsza pracowa impreza. od 21 do 5 nad ranem, 7 godzin skakania. Rozwaliłam buty (jak Scarlett normalnie, to faktycznie fajne uczucie tańczyć tak, że aż się podeszwy przecierają). Udało mi sie nie podjadać słodyczy, ale za to pozwalałąm sobie na alkohol. Wyskakany i wytańczony, więc ok. Waga nie może się zdecydować - raz jest 98,2 a raz 97,8 więc na razie suwaczek zostaje tam gdzie jest.
W tym tygodniu jadę na wieś do rodziny i już się tego boję - rodzina smacznie (i tłusto) gotuje, a jeszcze smaczniej piecze. Na szczęście będzie tam mleko prosto od krowy (tak wiem, potwornie tłuste ) więc może jak obiecam sobie taki rarytas, to odejdzie mi ochota na pozostałe. Uwielbiam świeże mleko. Litrami i pasjami. (Nawet takiego uht potrafię wypić 2 litry dziennie)...
Mam dla wsyzstkich kawoholiczek fajny pomysł, który od dłuższego czasu stosuję z powodzeniem:
Kupuje się 1 litr "zimnego mleka" w szklanej zakręcanej butelce. Mleko się wypija ;o) Butelkę się myje. Następnie kupuje się litr mleka w folii. W kubeczku, w małej ilości gorącej wody (jakieś 50 ml) rozpuszczamy 6 łyżeczek kawy rozpuszczalnej i 6 pastylek słodzika. Wlewamy do butelki, zalewamy mlekiem (zawsze zostaje jakieś pół szklanki - do wypicia). Chłodzimy. Wychodzi świetne mleko kawowe - sposób na wypicie nawet mleka 0,0% (ale tego nie ma w folii). No i zdecydowanie tańsze niż danmleka i inne takie.
Lubię tańczyć. I okazuje się, że na parkiecie wcale nie mam takiej fatalnej kondycji...
hm...mleko kawowe brzmi smakowicie...na szczęście traktowałabym to jako deser, bo nie mam ciągot do kawy
widzę że mnie gonisz wagowo mi dziś migło 97,4...ale tylko raz, a ważę się trzy razy i wpisuję ten co więcej razy wypadnie
miłego tańczenia
Witaj Pinos
Mleko kawowe, brzmi super, wyprubuję jak mnie weźmie chęć na coś slodkiego
Fajnie, że udala ci się impreza, nie ma to jak się porządnie wytańczyć.
Milego poniedzialku
No, dla mnie mleko kawowe to też deser (wolałabym czekoladowe, ale kawę kocha mój mąż) - pół kubeczka i jest mi bardzo dobrze na duszy...
Wczoraj poszukałam sobie w necie kursów tańca - takich an papierze - i pomyślałam, że może w ramach rozgrzewki przed potencjalnym przyszłym rowerkiem... umiem kroki salsy (świetnie obi na talię i rozbujanie bioder ).
A chwałiłam już się, że mi mąż na 79 (kg) obiecał wspólny kurs tańca
Zakładki