Wskazówka wagi zatrzymała się przed tą magiczną granicą.. i jest tak ok 79,7 Dziękuję za to telepatyczne pchanie!! Poczekam, aż ewidentnie będzie pokazywać 79, wtedy zmienie tickera.. albo zainwestuję w wagę elektroniczną, by nie interpretować moich wyników
Wagę trzymam w kuchni (!) Myślę, że to idealne miejsce

Tak w ogóle to czas mi pędzi błyskawicznie. Pochwalę się wam jeszcze, że Andrzejki spędzę w sądzie! Tak.. w Polsce po sądach się nie włóczyłam - tu mi przyszło.. Póki co ma być to przesłuchanie stron. Oskarżylismy naszego byłego właściciela mieszkania o przywłaszczenie sobie w całości naszych pieniędzy z depozytu jaki wpłaciliśmy. Żeby było śmieszniej - on postanowił się bronić i na przesłuchanie będziemy musieli się pofatygować do jego miejscowości (dobre 2 godziny samochodem od naszej miejscowości). Dla wyjaśnienia dodam, że depozyt jaki wpłaciliśmy to jakby zabezpieczenie dla landlorda na wypadek, gdyby w mieszkaniu, po naszej wyprowadzce, były jakieś zniszczenia. W zależności od rodzaju zniszczeń on potrącił by pewną kwotę. Póki co nie dostaliśmy nic,a mieszkanie było w stanie idealnym. W dalszym ciągu mamy klucze do tego mieszkania, bo on nawet nie pofatygował się, żeby się z nami spotkać. Śmieszny typ. Doliczyliśmy do kosztów odsetki od dnia wyprowadzki, koszty złożenia pozwu i wyszło ponad 800 funtów. Eh..

foczka o pieskach mi proszę nie przypominać Rodzice dzisiaj oddali "w dobre ręce" huskiego (który i tak trafił do nas 'w spadku').. W sumie w mieszkaniu nie mieli warunków na takiego pieska, a tam gdzie idzie będzie mógł sobie pobiegać. Mam nadzieję, że będzie szczęśliwy. Dla mnie w sumie powinno być bez różnicy, bo i tak był daleko, ale jakoś mi smutno.


buttermilk jeszcze nie mam wolnego jeszcze jedna nocka, lub dwie, zależy na ile będą mnie potrzebować.. póki co nikt się nie pytał - a ja się nie będę oferować
Zimno też.. nie wiem ile w dzień jest, ale teraz jest ok 4 st C. Co do Polaków, to nie wiem co się z nimi dzieje.. doświadczenia mam podobne - więc z daleka się trzymam od kółek polonijnych itp.

bianca ja wiem, że żartowałaś dlatego nie napisałam dłuższego posta Pozdrawiam Cię serdecznie

katharinkaa to był kurczak przyprawiony w ich stylu z ryżem i warzywami i to wszystko podsmażane na oliwie i pod koniec na wodzie - dla lepszego efektu dobre było. Ja tam lubie czasem takie oryginalne rzeczy. Raz znajomy z pracy hindus przygotował nam kurczaka na dość pikantny sposób.. płakalismy i jedliśmy (chyba ze 2 tygodnie - bo całe wiaderko nam zrobił).

Korni nie zajrzałam.. tzn teraz już tak i Tobie miłego weekendu i tygodnia