Czytam tak sobie wasze posty od kilku dni i wielka ochota mnie naszła, żeby się przyłączyć. Wszak w grupie raźniej, prawda ?
2 miesiące temu urodziłam dzidzię. Z przerażeniem spoglądam na wagę, o lustrze nie wspominając, bo ta uparcie wskazuje, że zamiast chudnąć, tyję. Fakt, po porodzie trochę mi kilogramków spadło, ale zaczynam podejrzewać, że reszta sama nie wyparuje, jeśli się za siebie nie wezmę. W czasie ciąży okropnie przytyłam i realnie patrząc szczerze wątpię czy jestem w stanie wrócić do poprzedniej wagi. Wyznaczyłam więc sobie cel, na pierwszy rzut oka równie odległy, ale chyba jednak osiągalny. Gdzieś przecież trzeba zacząć...
Trochę danych na początek.
Wiek: 22
Wzrost: 165cm
Waga: 83.6kg
tłuszcz: 34.5%
woda: 47.8%
mieśnie: 33.3%
udo: 65cm
brzuch: 83cm
p.piersiami: 90cm
biodra: 112 cm
Plan na najbliższe kilka miesięcy to dobić do prawidłowej wagi. Po przeliczeniu w moim przypadku to jakieś 60 kilo. Co dalej, pozastanawiam się później.
Przechodzę więc na dietę 1000 kcal. Wcinam tabletki od Pana Doktora. No i zaczynam ćwiczyć. Ambitnie: 1h rowerku dziennie, basen 5x w tygodniu, i z 0.5h gimnastyki - również dziennie - mam nadzieję, że przy tym wytrwam.
Chciałabym tu sobie założyć dzienniczek postępów, bo na piśmie jakoś mi się łatwiej motywować. Wsparcie innych odchudzaczy na pewno też nie zaszkodzi...
To tyle na razie. Małą przejmuje mąż więc ja zmykam na rowerek póki mogę. Pozdrawiam wszystkich.
Nadia.
Zakładki