qunia moglabym, ale to co zjadlabym nie znikneloby, czyli bylyby dodatkowe kalorie, ktore musialabym spalic, a przeciez zadnej z nas nie zalezy, zeby ta diete prowadzic w nieskonczonosc...tymbardziej, ze wiem napewno, ze w swieta troche zaszaleje, bo nie odmowie sobie w wigilie, karpia, barszczu i pierogow

A co do dietki jakos sie trzymam, ale strasznie zaluje, ze nie udalo mi sie dzisiaj pojsc chociaz na godzinke do klubu pocwiczyc zajecia sie przeciagnely i jak wraalam bylam juz totalnie padnieta:/ za to jutro popoce sie najwyzej dluzej
Moja mama powiedziala mi dzisiaj, ze moze wagowo malo jeszcze schudlam, ale "bebech" mi troche spadl, a tata pow ze juz nie mam takiej okraglej twarzy moze komplementy nie wyszukane, ale ja i tak sie z nich ciesze