-
Luona a dlaczego to niby ty masz być nienormalna . Ty akurat jesteś jak najbardziej normalna.
Zakładając że masz około 30 lat twoja waga powinna zawierać się w granicach
od 58 kg do 62. Ty chcesz 60 czyli akurat tyle ile trzeba.
A tekstami mam 185 cm i muszę ważyć 40 kg bo teraz mam 51 kg ZGROZA, obrzydlistwo itd. poprostu się nie przejmuj, bo czasami wydaje mi się że ktoś sobie z nas żarty robi.
Jeśli tekst się powtarza to piszę grzecznie żeby udała się do odpowiedniego lekarza.
Witaj Kiki rozgość się proszę
Ciesz się , że masz wsparcie w córci, przynajmniej jaka taka równowaga męsko -damska.
Do gotowania na dwa garnki przywykniesz, z czasem przestaje to przeszkadzać, tymbardziej że sporo potraw można na początku przygotowywać w jednym, dopiero przed końcowym doprawianiem (sosy gęste, zasmażki, śmietana z mąką) oddzielić porcję dla siebie i z głowy.
Moja córcia już wyfrunęła z domu , wiodę więc żywot wśród "samców". Nawet zwierzaki to 2 psy i kocur.Taka ze mnie "sierotka". Ciężko mieć siłę przebicia, przy tak przytłaczającej większości
-
Późno wczoraj wstałam i nie udało mi się dostac do komputera, najpierw na przeszkodzie sta ły dzieci i ich koledzy a później mąż.
Gęste sosy i zasmażki dawno wyrzuciłam z domowego jadłospisu ale pozostają inne złe nawyki typu smażenie mięsa. Nikt niestety nie chce zjeść gotowanego
-
Mam doła. Wiem, wiem, że nie powinno się ważyć codziennie, ale tak trudno się powstrzymać. No i dzisiaj mi wyszło 90,0. I tak jest co roku. Dochodzę na początku lata do tej nieszczęsnej dziewięcdziesiątki i koniec. Może to jest moja należna waga??
Przecież to nie może być wynik tego małego loda, na którego się dałam wczoraj skusić. Małżonek mnie namówił, bo był to lód marchewkowy. On wie, że ja lubię próbować nowych smaków, więc jak wyszedł z supermarketu z tym lodem dla mnie (ja zostałam na zewnątrz pilnować rowerów) - to go zjadłam - dwie kulki. Oczywiście na kanwie tego loda aż do samego domu dyskutowaliśmy o Unii.
Pozdrawiam Was wszystkie i każdą z osobna - batorek
-
Witam miłe panie:P
Kiki
wiem że smażone najlepiej smakuje, ja większość pieke w piekarniku ,smaże tylko kotlety schabowe kture staram sierobic nie zaczęsto ,spróbuj rodzinke przestawic może się uda ,mnie się udało ,
Batory
nie rób sobie wyżutów z powodu jednego loda , przeciesz jestesmy tylko żyjącymi istotkami , a nie zaprogramowanymi maszynami którym to wolno a to nie , my żyjemy i wolno nam wszystko tylko czeba wyznaczyć sobie granice , bo chyba wiecie że co zakazane kuśi z podwujną siłom
Szane
co u ciebie jak tam plecki :P
-
Witajcie wpadam dziś dość późno, no cóż tak wyszło
Kiki no od smażonych mięs to głównie ty MUSISZ się oduczyć. Fatalnie wpływają na dietę i na żołądek będącego na diecie. Na dobrą sprawę można jeść wszystko ale raczej lekkostrawne.
Ja na początku, zanim przeszłam całkowicie na osobne gotowanie dla siebie , stosowałam taki oto wybieg :
drób czy wołowinę gotowałam jak było prawie gotowe wyjmowałam z wywaru i buch na patelnię na gorący tłuszcz, pięknie zrumieniałam i wierz mi że nikt się nie zoriętował ( a chwalili jak diabli). Dopiero kiedyś syn podejrzał co robię i się wydało, ale teraz robię tak na ich życzenie.
Zresztą z czasem sama wpadniesz na 1000 i jeden sposobów ułatwiania sobie kuchennej doli.
Na początku wszystko wydaje się strasznie skomplikowane.
Batorku faktycznie masz doła, ośmielę się stwierdzić giganta. Jaka tam waga należna, NIE, NIE i jeszcze raz NIE nawet myśleć w ten sposób nie wolno
Jak mie handra tłucze, też mam takie głupie pomysły, ale to są pomysły handry a ona nie ma racji
Podejrzewam, że głównym sprawcą twojej nadwyżki kilogramków jest jedzenie w pracy.
W domu się pilnujesz, wiem to z innych postów, ale praca to jest pułapka. Ciągle ktoś czymś częstuje, nawet drobiazgi paluszek, krakersik itp, natychmiast się o tym zapomina a to podstępne bestie. Bufet w pracy, leci człowiek głodny lub znudzony (bo i tak czasem bywa) i kupuje to na czym mu się oczy zatrzymają nie myśląc jaka to bomba kaloryczna.
Kiedyś w drodze eksperymantu, pisałam sobie na karteluszku, chowanym skrzętnie pod podkładką na myszkę, co też w ciągy pracy wpada mi w łapki a następnie w buźkę. Spisywałam tak przez cztery dni bo ciągle zapominałam wziąć karteluszka do domu.
Wreszcie wzięłam, wrzucilam na licznik kalorii iiiiii zdębiałam. Słóp soli to baletnica w porównaniu z miom odrętwieniem. Takie niby nic, żadno jedzenie a ilość kalorii zabezpiczyłaby oddział komandosów w polarnych warunkach. Teraz jedzonko biorę z domu, w najgorszym wypadku mam parę torebek "gorącego kubka" ogórkowego.Niezdrowe, ale czasem ratuje . Dodatkowo wszyscy już wiedzą, że nie należy mnie niczym częstować bo nawet jeśli wezmę to potem sprzątaczka ma dodatkową robotę.
Rany ale ja się rozgadałam, wytrzymajcie jeszcze chwilę
Batorku musisz zrzucić trochę tych kilosków, wyłaź z doła i do roboty
Wszystkie pracujemy nad pozbyciem się balastu i obijać się nie wolno
Długie latka zbierałyśmy, więc teraz w miesiąc nie spadnie, ale powoli , systematycznie
wywalimy ten tłuszcz przebrzydły.
W końcu kto tu rządzi MY czy ON
Bacio kusi , oj kusi : i niech sobie kusi a my się nie damy ( przynajmniej czasami )
Miłego wieczoru, pa pa
-
odchudzanie grupowe?
Jestem z Lubina (dolnośląskie) Czy jest może ktoś z okolicy, kto tez ma nadmiar w okolicach 30 do zrzucenia? A może ktoś wie czy w moim rejonie są grupy, które ćwiczą wspołnie żeby schudnąć. Przy swoich gabarytach głupio mi tak podłaczyć się do pań ćwiczących aerobik Dziś uznałam, ze to już koniec, dłużej nie da się żyć w w takich rozmiarach.
-
Zapraszam wspulnie napewno damy rade a długa droga przed nami :P
-
Mimo, że i dziś wczesnie wstałam to dopiero teraz mam chwilkę czasu aby tu zajrzeć.
Rano biegałam w parku a później po sklepach aby kupić świeże owoce i jarzynki na dwa dni. Dzieci mówią, że niedługo będę mogła stołować się z naszym króliczkiem
Wiem , że mimo tych jarzyn jeszcze jest tego jedzonka za dużo lecz postaram sie to zmienić.
Szane , twoje dobre rady naprawdę skutkują żebym maiała w mojej mamie takiego sojusznika Ona uważa, że się głodzę gdyz sama ma prawie 100 kg i ciągle daje mie "dobre rady" dotyczące jedzenia.
-
Wpadlam na chwile zadac pytanie (musze szybko bo klopoty z kompem). Jestem na 1000 kcal i sobie chudne. Ale co potem? Bo mi to 1000kcal w zupelnosci wystarcza. Nawet juz nie licze, bo tak na oko juz mniej wiecej wiem. Czy musze zwiekszyc ilosc kalorii po osiagnieciu odpowiedniej wagi? Bo moze tak na stale to to jednak za malo i moze byc szkodliwe. Dodam, ze w przyszlym roku planujemy zaczac starac sie o dziecko i wiem, ze musze sie zdrowiej zaczac odrzywiac. Moze to i glupie ze teraz sie odchudzam, bo potem i tak prawdopodobnie przytyje, ale nie chce po ciazy zostac z 30 kg nadwagi. Ktos ma jakies doswiadczenia w tym temacie, czy musze sie udac po porade do lekarza? Oczywiscie jak juz bede w ciazy to nie mam zamiaru byc na 1000kcal, bo sama wiem, ze to ostateczna glupota.
Radzcie ludzie jak to z tym wszystkim sie uporac. Mam nadzieje, ze rozumiecie moje dylematy.
pozdrawiam.
-
Louna jak osiągniesz wagę jaką chcesz, bardzo powoli zwiększysz "dowóz" kalorii, cała zabawa polega na tym żeby nie rzucić się na puste kalorie.
Zdrowo się odżywiać to wcale nie znaczy jeść dużo. Dalej będziesz musiała ograniczać słodycze i wszystko to co na diecie zakazane żeby nie dopadło cię jo-jo.
Gratuluję planów i chyba jeszcze za wcześnie się martwisz. Skontrokujesz sobie stan zdrówka, lekarz ci wszystko powie.
Ja powiem ci tylko że jeść DLA dwóch to wcale nie znaczy jeść ZA dwóch.
Jeśli będziesz o tym pamiętać nie przytyjesz więcej niż powinnaś.
Miłego weekendu
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki