eh eh. Jestem glupia i tyle. I beznadziejna, bo sie znowu tak szybko poddalam. Mialam trzy dni drobnej wtopy :P Ale zbieram sie znow do kupy i kontynuuje diete (tak! Diete. Dieta to jednak dobre slowo, choc w moim przypadku o zabarwieniu mocno pejoratywnym. Ale coz. Zarta jestem wiec teraz mam za swe ). I wole powiedziec, ze kontynuuje niz ze zaczynam od poczatku, bo zaczac jest najgorzej zawsze, nie?
No i w moim przypadku nie skonczylo sie na "paru malych szescianach" Hmm.. jak napisze co w tym czasie zjadlam, pewnie sie pograze, wiec tylko powiem, ze byla w tym np. zupka z paczki z makaronem o 22.. byl kitkat i delicje... byly parowki i chleb etcetera . No taka jestem durna Ale nie dam o sobie zapomniec o nie
Ide sie poinspirowac na Waszych watkach. Ciao!
Zakładki