no i jak nauka? ja miałam dzisiaj taki "nielegalny" egzamin - nie będę musiała zdawać w styczniu.
no i jak nauka? ja miałam dzisiaj taki "nielegalny" egzamin - nie będę musiała zdawać w styczniu.
Oficjalnie stwierdzam, ze nie znosze chemii i jestem tepa jesli o chemie chodzi
Cos mi sie chyba z waga zepsulo, bo dzisiaj rano wskazala 81,5 a jeszcze wcziraj bylo 83. A wcale nie glodowalam. Stres zzera? poki co nie zmieniam nic w opisie. Pozdrawiam
a to waga zrobiła ci miłą niespodziankę....czasem się zdarza
Takie niepodzianki to też bym chciala.
Jezeli cie to pocieszy to nie jestes jedyna soba ktora jest tepa z chemii, na szczescie mam to juz za soba.
Trzymam kciuki zeby waga dalej takie mile figle platala
Dobowe wahania wagi mogą wynieść nawet 3-3,5 kg. Zależy ile się zjadło, ile wypiło wody, czy był wysiłek, czy nie, czy kobieta ma okres. Dlatego jestem zdeklarowanym przeciwnikiem ważenia się codziennie. Raz na tydzień w zupełności wystarczy i nie popada się w obsesję.Zamieszczone przez Martii85
No tak.. waga wrocila do normy (phyh.. jest sie z czego cieszyc..)
Jak sie teraz zastanawiam. Przez ostatnie 4 lata wazylam sie prawie codziennie. Noo z malymi przerwami oczywiscie. Mialam okresy "poszczenia" (jak to przewrotnie brzmi tutaj) od codziennego stawania na wadze i kontroli. Ale moja waga w tym okresie wahala sie w granicach 5-6 kg (w zaleznosci od tego, ile udalo mi sie schudnac). Zaczynalo sie od tego, ze po, powiedzmy, miesiacu wzglednego spokoju (bez myslenia 'ile to ma kalorii', ze to biale pieczywo, ze smazone na tluszczu) stawalam na wadze, by przerazic sie soba. I nie to, zebym zaczynala jakas rozsadna diete, nieee. Myslalam sobie "Jestes tlusta, masz za swoje. Teraz nie zryj". ZAczynalam wazyc sie codzennie. I nieraz udawalo mi sie zrzucic tak 4-5 kg, ale potem sobie odpuszczalam. Przciez jesc trzeba, jeden baton, hamburger, cola nie zaszkodza. I tak niczego nie swiadoma wracalam do okresu poszczenia. Wlasnie zdalam sobie sprawe, ze teraz chcialam podobnie. Tzn. Oczywiscie. JESC. Rozsadnie. Ale boje sie, ze jak przestane kontrolowac wage codziennie, to przestane tez kontrolowac pochlanianie I jeszcze tego, ze jak dojade do tej dolnej granicy ostatnich kilku lat (jakies 80,5) to tez sobie odpuszcze... Dlatego kurde. Tak strasznie sie boje, ze mi sie znowu nie uda... Znowu to schrzanie ehhh.
Przynudzilam deczko
No. takze Xixa, Kuba, Emelka, Saccharine, Arletap, Zlosnica, Swinko i wszyscy, ktorzy sie wypowiedzieli w moim temacie ( i jeszcze wypowiedza mam nadzieje ), a ktorych nickow nie pamietam - Dzieki i badzcie tu, zebym miala gdzie wracac codziennie i sie zwierzac
I jeszcze jedno (ostatnie juz obiecuje ). Zabawne jak bardzo zmienialy sie moje nastroje podczas pisania tego postu. Na poczatku powaznie, pozniej sie rozczulilam nad soba, bo nawet lezka pociekla (w miejscu od "tak strasznie.." ), potem robilo sie coraz weselej, az do przywrocenia sobie samej tym bazgroleniem nadziei. O teraz z kolei patetycznie. Wiem wiem. Jestem dziwna. NIc nie poradze. Sie jeszcze wypowiem w Waszych el watkach i ide spac. Dobranoc. a Wam to raczej w sumie dziendobry :P
Też się boję, że przyjdzie taki dzień kiedy z jakiegoś glupiego powodu przestanę dietkować... Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie! Taki strach jest chyba w każdej z nas... najważniejsze jest to żeby nawet po wpadce się nie poddać i dietkować dalej.
Poza tym to forum dziala cuda, w chwilach zwątpienia zawsze zaczynam czytać wątki dziewczyn którym się udalo i wtedy wraca chęć motywacja do dzialania.
Trzymam za Ciebie baaardzo mocno kciuki! W razie czego pisz, a my Cię już zmotywujemy do dzialania
Milej nocki
Pięknego posta napisałaś Ja wierzę, że Ci się uda...będę zaglądał i starał się pomóc w miarę możliwości. I nie jesteś dziwna - jesteś normalną osobą z normalnymi problemami.
Cześć....Każdy z nas jest można powiedzieć "dziwny" Ja też ważę się codziennie ale muszę przestać Za każdym razem jak waga sie podnosi jestem na siebie wściekła inie jem cały dzień tak jakby miało coś to zmienić Nie martw się zawsze będziesz mogła na nas liczyć ja będę Cię podnosić na duchu
Jestem tutaj
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?p=867780#867780
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t67856
I to Cię gubi ! Bo rano po toaletowych sprawach waży się najmniej. To logiczne Potem w ramach upływu dnia ważymy coraz więcej bo mamy jedzenie w żołądku, wodę przecież pijemy (litr wody = 1 kg!!!) i wieczorem wchodzisz na wagę i widzisz, że ważysz 2 kg więcej niż rano a przecież jesteś na diecie. Nie ma sensu samemu narażać się na takie stresyZamieszczone przez Munika79
Zakładki