-
No na mnie tez mowia ze szalona jestem - ale od 5 miesiecy tak chodze na 5 rano i dla mnie to idealna pora - basen mnie budzi i potem przez caly dlugi dzien w pracy mam mnostwo energii... sama nie wiem czemu
Poza tym po prostu nie mialabym gdzie cwiczen upchac a po pracy jestem naprawde zmeczona i wtedy kiepsko z motywacja u mnie... wole wychodzic z pracy ze swiadomoscia ze teraz mozna w pelni sie zrelaksowac. A rano i tak trzeba wstac, tyle ze jak sie plywa to wczesniej...
Jak bylam w Polsce chodzilysmy z mama na 7 na basen (bo dopiero o 7 otwieraja taki jeden w poblizu) i jej tez to chyba pasowalo... mam nadzieje ze sama bedzie tez chodzic.
Ogolnie, chyba czas zmienic suwaczek bo dzisiaj znowu bylo 93kg wiec chyba zeszlo i tyle... mialam kupic nowa wage ale teraz sobie mysle ze nigdzie mi sie i tak nie spieszy a nowa waga za mnie nie schudnie
Pozdrawiam i pomykam na spacer (piekna sloneczna pogoda w Atlance - okolo 16 stopni - normalnie wiosna).
-
Brawo Galcio!
Do grudnia jeszcze duzo czasu ale mam nadzieje ze ten rok jakos przezyjesz. No, w koncu im bedziesz chudsza to energii bedziesz miala wiecej, co nie?
-
Nie jest dobrze... mialam tragiczny tydzien. Nic tylko praca, szkola, zmeczenie... Dieta na nic bo caly czas podjadalam z jakichs niezrozumialych nerwow... Beznadzieja. Nie wiem zupelnie jak sie wykaraskac z tego marazmu. I nic mi sie nie chce - NIC - a tyle roboty mam...
Chyba mam dosyc tego braku czasu na relaks - moj organizm tez chyba ma dosc bo dzisiaj spalam 14 godzin. Szczyt normalnie
No nic. Musialam gdzies sie wypisac. Moze sie poprawi jakos samo - humor znaczy sie poprawi...
Dobrze ze na basen dzielnie chodzilam --- moze wiec udalo mi sie nie przytyc przez te szalone dni... Ale wazyc sie nie chce :P
Nie wiem sama jak mam sobie pomoc i przestac sie przejmowac... czemu ja zawsze musze byc taka perfekcyjna, zawsze taka pracowita, ech w d... to mam wszystko! Sorki za te zale tutaj ale juz nie moglam...
Mam nadzieje ze Wam lepiej sie wiedzie
-
Hej galcio,gdzie ty sie kochanie podziewasz???? Wracaj do nas szybko!!!
-
Galcio, kazdy ma takie momenty, mam nadzieje ze dzis czujesz sie juz lepiej i ogolne zmeczenie/zniechecenie mija? Nie poddawaj sie teraz, tyle juz dla siebie dobrego zrobilas... dobrze chociaz ze na basen chodzisz, dziwne tylko, ze on Cie do zycia nie pobudza!
A perfekcjonizm - no coz, to jak choroba, trudno uleczalna...
-
No chyba jestem juz z powrotem... Chyba mowie bo troche ciezko sie pozbierac jak sie taka chandra dwu tygodniowa odczepic nie chciala
Nie bede nawet wpominac jak ja jadlam - ot jak zawsze ja, zajadanie stresu i przygnebienia zamiast zajecie sie rozwiazywaniem problemow, zamiast wyrazania emocji... no ale ja wole je dusic az w koncu pekam niczym balonik W srode peklam tak ladnie, powiedzialam dosc i wylalam wszystkie negatywne emocje razem ze lzami po zjedzeniu wiaderka lodow. To bylo jak katarsis i pomoglo mi zrewidowac swoje zachowanie - i nabrac dystansu do swoich stresow... Rozmowa z Mama (choc glownie monolog emailowy) i ze znajomymi rozwialy troche te chmury ktore tak nade mna wisialy... Przynajmniej tak mysle
A tak w ogole to wlazlam dzis na wage pierwszy raz od tych 2 tygodni i zobaczylam to samo 93 wiec jednak basen przydal sie na cos Planuje tak juz do konca zycia z tym basenem bo skoro nawet przy totalnej porazce jedzeniowej mozna nie utyc chodzac 3 razy w tygodniu na basen to ja sie pisze na kolejne 50 lat (albo i dluzej)
No dobra. Czas wracac do pracy... Dzieki kochane ze mnie tutaj wspieracie - kazde slowo jest dla mnie na wage zlota - bo wiem przynajmniej ze ktos tez walczy, ze nie tylko mnie jest czasem ciezko...
Pozdrawiam cieplutko
-
No ja mysle ze juz chandra dala Ci spokoj, zamrozilas ja tymi lodami i mozesz spokojnie dalej dietkowac Ach, ilez razy mialam ochote kupic sobie wiaderko lodow i pozrec je samej Nie wiem czy kiedys nie zrobie sobie takiego lodowego dnia, ale to jak moi faceci gdzies wyjada bo teraz to mi po prostu byloby wstyd pokazac taka "slabosc". No ale nie o tym powinnam tu pisac tylko Cie wspierac, prawda?
Super, ze waga sie nie obrazila na Ciebie tylko docenia basenowe wysilki!
Zycze Ci abys wrocila do calkowitej rownowagi w ten weekend i w nowy tydzien weszla ze swiezym spojrzeniem na dietke
-
Ech, nie wiem co ja mam zrobic, jak mam sama siebie przekonac zeby przestac juz podjadac, zapychac zoladek... ja wiem od czego uciekam, od stresu - od szkoly i pracy - i wiem ze i tak nie uciekne, ze po prostu musze wziac sie do pracy. Przeciez to juz nie bedzie trwalo tak dlugo - w grudniu skoncze szkole i bede miala w koncu troche czasu na wlasne zycie. A jednak nie umiem przekonac mojej obzerajacej sie natury zeby juz przestala, ze to nie rozwiazuje problemow... AAAA!
No nic, w zwiazku z tym postanowilam przestac o tym pisac bo i po co. Tutaj w USA jest ciekawie, np. w pracy maja "random drug test" czyli sprawdzaja losowo czy bierzesz narkotyki. Narkotyki w Stanach to wiekszy problem niz alkohol... i moja firma to "drug free workplace" czyli miejce pracy wolne od narkotykow. No i wczoraj jeden z pracownikow mial w moczu resztki marihuany... Ja tak sie znam na narkotykach ze pewnie to inaczej sie pisze, ale trudno, laik jestem Caly dzial personalny w zwiazku w tym musial sie zajac wyrzuceniem gostka z pracy. Tak wyglada moja praca, czasami. Na szczescie ja glownie zajmuje sie rekrutacja - i w przyszlym tygodniu zatrudniamy recepcjonistke - dobrze ze cos pozytywnego czasami z mojej pracy tez wynika!
Coz jeszcze moge opisac co nie ma zwiazku z moimi problemami... Hm, wczoraj wracajac z roboty na autostradzie minelam gostka na motorze, blyskajacego roznymi lampkami (po to chyba zeby zwrocic na siebie uwage) i z wielka nalepka z tylu motoru "IMPEACH BUSH" Super... ze tez sie nie boi zasuwac w Georgii po autostradzie z takim napisem (dzielny jakis)
No nic, ha ha, wracajac do tematu problemu jedzeniowego - czy ktos ma jakis pomysl jak sobie samej przemowic do rozumu? Bo na razie to nic nie dziala...
Milego weekendu!
-
Galcio, chyba nie pomoge... musisz sama odnalezc TEN MOMENT, w ktorym bedziesz wiedziala ze dieta to jest cos, co moze odmienic Twoje zycie, ze mozesz poczuc sie atrakcyjniejsza, bardziej pewna siebie, ze mozesz gory przenosic.
Ja ten moment odnalazlam dopiero gdy zrozumialam ze nie mozna juz ze mna wytrzymac, ze wszystkie swoje niepowodzenia odreagowuje na rodzinie, ze jestem wiecznie skwaszona, kasliwa, nie do zycia...
Naprawde nie wiem, jak Cie zmotywowac...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki