Jesi - tak spacer to dobra sprawa , ale tak wieje i pada , a ja w trakcie obrzydliwego przeziębienia jestem. Ciągle jeszcze smarkam i kaszle. Dzisiaj idę na szkolenie choćby padało i wiało - poganiam 1,5 godziny z psem to mi ciśnienie ciut zejdzie.
Lisia - niby mam dużo energii - ale to takie złudne. W sumie chęć coś rozwalić mam , ale jak coś robię to strasznie się męczę .
pipuchna - ech - ja zauważyłam , że jedzenie w nadmiarze tłumiło moje emocje. Teraz jak nie jem wszystko wyłazi i czuje się wiecznie pobudzona , nakręcona , nadpobudliwa... muszę poradzić sobie z demonami przeszłości , które spowodowały moje obżeranie i kumulację tych dziwnych emocji.
Dziewczyny jak ja strasznie wieczorami marznę - normalnie przerażająco. Tak zimno to mi w życiu nigdy nie było![]()
Masakra
. Wczoraj przed spaniem wzięłam prysznic , zrobiłam sobie kawowy pilling i nasmarowałam rozgrzewającym balsamem Bielindy z cynamonem - nic nie pomogło. Skóra niby była ciepła , a ja marzłam i to okrutnie w dwóch piżamach i to jedna z polaru, pod ciepłą kołdrą i wielkim strasznie grubym kocem
![]()
![]()
w pokoju 21 stopni więc zimno nie było. Mam nieduże łóżko i powoli mam w nim tyle pościeli , że niedługo będzie przypominało kopę liści . Jeść to mi się wieczorem nie chce - więc nie podjadam. Jem w ciągu dnia nie mniej niż 1000 i nie więcej niż 1200 calorii. Waga z powodu @ , która nadchodzi już chyba 4 dzień stoi jak zaklęta. Nie pomaga na to marznięcie nawet pobieganie w koło domu lub seria ćwiczeń aerobowych - cholerka ja zamarznę do wiosny. Małżonek za jakiś czas jak zauważy, że mnie nie ma przez kilka dni , odszuka w łóżku mrożonkę zamiast żonki
Zakładki