Oj chyba mi zeżarło wczorajszego wieczornego posta![]()
Wczoraj dzień był udany dietkowo , mimo wypitaego kielicha pysznego domowego adwokata na 14 jajach :P . Raaany ale dobre było. Z przyczyn takich ,że piłam tego adwokata u sąsiadki nie zjadłam jednego z 3 posiłków --- więc zjadłam wczoraj mniej niż powinnam mimo tych adwokatowych kalorii.
Dzisiaj obudziłam się z przeziębieniem rozwijającym się ( ciekawe jak bardzo się rozwinie) Na diecie łatwiej łapie się przezięnienia
![]()
Dietę czuję w całym ciele - takie ssanie ciała - takie dziwne uczucie jakbym się filcowała jak wełniany sweterek w zbyt gorącej wodzie - dziwne i trochę mało przyjemne uczucie.
Mam nadzieję ,że zanim waga stanie ( zawsze jest ten moment niesetety uda mi się zgubić jeszcze choć 3-5 kilo by faktycznie było widać ,ze jestem "mniejsza".
Oj będze ciężko zgubić te kiloski , oj będzie.
Jak jestem przeziębiona to trudny dietowo dla mnie czas - mdli mnie i albo nie chcę jeść wcale - ale leżę wtedy jak żaba słaba , albo ciągle bym jadła by to mdlące obrzydliwe uczucie i posmak w gardle usunąć.
No nic - na szczęście determinacja u mnie ostatnio duża - więc nie dam się![]()
Zakładki