jestem. trochę się pozbierałam i ochłonęłam . muszę być silna , bo mój synek wczoraj dowiedział się co się stało z pieskiem. udało mi się dosyć "zgrabnie" mu to przekazać. ale maluch płacze co chwila. ja płakać przy nim nie mogę.
co do diety to ok dzisiaj przesunę troszkę mój suwaczek. przez trzy dni było mi wszystko jedno czy jem , czy nie. teraz jednak żołądek domaga się rekompensaty. ręce latają , nogi idą w kierunku lodówki. jak wytrzymam ten tydzień to już powinno być dobrze.
Zakładki