-
Ello.
Czytajac Twoj watek, poprawil mi sie humor. Dzieki...Heh, milusko sie Ciebie czyta!.
Poza tym pieknie leca Ci kg...Nie pozostaje mi nic innego jak zyczyc kolejnego spadku nadwagi!.
Buziaki.
tusiak.
-
Ech piątek... Skonany robotnik pada właśnie twarzą w niedojedzoną kolację, inteligent wypija kolejną lampkę wina i litery w jego książce zaczynają żyć własnym życiem, studenci wychodzą na miasto, studentki idą za/przed (niepotrzebne skreślić) studentami, lud pracujący korporacyjny okupuje licznie stoliki i parkiety, a ja... O Boże, a ja jestem wypluta. Brakuje mi w tym tygodniu tak z 20 godzin snu. Czuję, że jeszcze chwila, a runę na podłogę, co spowoduje zapewne lekkie tąpnięcie budynku.
Dopiero po 19 zjadłam kolację, bo qrteczka, nie miałam czasu. Czasem źle rozplanowany dzień i ja umieram na jego końcu. Topsz idę się odprężyć. Żeby móc choć napić się caipirinhy, Cuba Libre albo chociaż wina różowego Dobra zrobię sobie herbatę, jutro idę pohomeingować, co oznacza w moim przypadku rozstanie z kopenhaską. A od niedzieli w ramiona niejakiego MM, będzie U-R-O-C-Z-O
-
Witaj!.
Sen jest lekiem na wszystko...Niestety jak czlowiek sie nie wyspi to nie chce sie nic...a pomyslec ze niektorzy pracuja/ucza sie/prowadza dom/wychowuja dzieci-to wszystko naraz i spotykam takie osoby wieczorem na silowni...Podziwiam,ale jak sama mowisz-dobra organizacja czasu/dnia to polowa sukcesu!.
Jak idzie dietkowanike?.
Pozdrawiam.
tusia
-
Hop hop
Też sprawdzam jak idzie dietka? Nie załobuzowałaś za bardzo przez weekend?
-
Dzisiaj rano 87.5. Czyli tendencja spadkowa utrzymana Mimo, że sobota to wg moich obliczeń ok. 1500 kcal (opijstwo w to wliczone) Ale jakoś żyć między ludźmi trzeba
Od dzisiaj jem normalnie - w sensie kopenhaska out. Przetrwałam ją bezproblemowo, szczególnie drugi tydzień. Za to porobiły mi się dziury w pamięci Dzisiaj odwoziłam Ketera do pracy i co chwila się zastanawiałm, czy dobrze skręcam. Na trasie, którą pokonałam już dziesiątki razy
W każdym razie 1000 kcal póki co. Od przyszłego tygodnia mam full czasu (I hope), więc włączam basen.
Dzisiaj spożyłam tak pi razy oko ok. 932, więc zmieściłam się w normie
Dzięki wpadniętym za wpadnięcie, jutro zobaczę co u innych, ale dziś spadam już poczytać książkę i spać
-
no ładnie ładnie ci idzie ja tez kiedys dawno temu bylam na kopenhaskiej aczkolwiek mi ona dobrze nie wyszla, w sensie no jo-jo bylo mimo ze jak skonczylam to nie zaczelam sie obzerac tylko wrecz przeciwnie nadal dietkowalam, no ale moze to moj organizm trzymam kciuki za ciebie ;] widze ze upara z ciebie bestia wiec na pewno juz wkrotce osiagniesz swoj cel a no i zapraszam do mnie http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=68595&start=20
-
Podziwiam ze dotrwalas na tej diecie. Dla mnie to glodowka i straszna meczarnia. Wogole nie lubie tego typu diet,choc z drugiej stony podziiwiam osoby ktore ja zakonczyly.Wkoncu trzeba byc wytrwalym...
Gratuluje spadeczku wagi,oby tak dalej.
milego dnia,buziaki
tusia
-
Uff...
Dzisiaj był totalnie głupi dzień. O 11 wypiłam kawę z mlekiem, a potem zjadłam obiad o 17.15 I tyle było. Nie podoba mi się to, bo chodzę przez większość dnia głodna, potem jem coś szybko, bo przecież z głodu rzucam się na byle co. Mimo wszystko wg moich obliczeń zjadłam i wypiłam dziś 860 kcal. Ale niemal za jednym zamachem. No może rozciągnięte na okres jednej godziny, ale...
Jutro pewnie nie będzie lepiej i pewnie tak aż do weekendu. Bosz potrzebuję jednego dnia leniuchowania, nic nie robienia. Ale już niedługo
-
Ach miałam jeszcze napisać coś o diecie kopenhaskiej.
Dla mnie głównym celem było zmniejszenie objętości żołądka, zmniejszenia łaknienia na słodycze. Szybka utrata wagi wydaje mi się złudna. Każdy kto choć raz się odchudzał wie, że najpierw traci się wodę, więc te 2 czy 3 kilogramy to pozory. Nikomu też nie polecam kopenhaskiej. Jest monotonna, za dużo w niej mięsa i wydaje mi się, że ogólnie więcej w niej minusów niż plusów. Ale ja swoje cele osiągnęłam. Dzięki temu mogę jeść małe porcje i czuć sie nasycona, nie ciągnie mnie jakoś szczególnie do słodyczy. Bo właśnie słodycze to moja główna zmora. Mogę nie jeść chleba, makaronów, pizzy, mięsa itp. Ale za tabliczkę czekolady dam się posiekać na plasterki A że przy tym mam naturalne tendencje do tycia to wynik tego mixu widać na suwaczku w postaci wagi początkowej
-
Witaj Happyfat :P :P :P
Wpadam z rewizytka,przy porannej kawusi!!!
Gratuluję Ci,bo pięknie sobie radzisz z wygnaniem kilosów Tak trzymaj,a ju,z niedługo bedziesz super laseczką!!!!
Zyczę Ci miłego,dietkowego dnia!!
BUZIACZKI!!!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki