dilajla, dzięki za odwiedziny, szczególnie, że mamy podobne obciążenie - tym raźniej, chociaż ja akurat jestem marnym przykładem na chudnięcie. ;-p

sasanko, mam nadzieję, że uda Ci się spełnić swoje oczekiwania jeśli chodzi o wagę. Myślę, że nawet na wsi można znaleźć jakieś źródło ruchu, chociażby spacery - przynajmniej widoki ładne, nie to co w mieście ;-) Trudno coś doradzić, bo nie wiem co tam ciekawego masz dookoła siebie, ale mój wzór jeśli chodzi o odchudzanie schudł wprowadzając w życie 2 rzeczy: ograniczenie i to ilościowe i jakościowe jedzenia + ruch w postaci spacerów, długich i codziennych.
Tak więc do boju - my wesprzemy Ciebie, Ty nas i będzie miło ;-)

Marzenko, jak zwykle dałam ciała. Było dobrze do 17, a potem masakra. Zjadłam jakbym rok nie jadła! Najpierw obiad.. a potem.. 340g ananasów, kawałek czekoladowego mikołaja (sic!), bułkę z carpaccio, pizzerinę (taką małą) i znowu bułkę. Na dodatek mam wieczorne wahania nastroju i po południu strasznie się zestresowałam. Do 17 od śniadania NIC nie jadłam z nerwów, a potem się wyluzowałam i..
I znowu mało piję. Nie wiem co mi odbija.

Cóż, postaram się bardziej jutro, bo dziś i tak już jestem nażarta jak dzik. ;-\