Wątek: Ekstremalna metamorfoza - START 01/02/2007

Mam dzis wielkiego dola... jest mi tak strasznie zle... mam do siebie pretensje bo troche sobie ostatnio pofolgowalam z jedzeniem... nie to, zeby sie opychac do bolu ale ze zupelnie nie kontrolowalam tego co jem... poza tym jestem przed @ i czuje sie wielka jak slon

Obiecalam sobie, ze do swiat zostane na 1000 kcal, zaczne gotowac i cwiczyc... a po swietach zaczne 1200 kcal a po kolejnym miesiacu 1400. Oczywiscie caly czas beda cwiczenia ale w ograniczonym stopniu... przynajmniej do swiat. Musze sie rozruszac...

Moje jutrzejsze menu to:
1 sniadanie: 2 kromki chleba razowego z szynka i ogorkiem (200+40+20=260 kcal)
2 sniadanie : serek wiejski = 200 kcal
3 sniadanie: banan i pomarancza: 120+55=175 kcal
obiad : gotowana piers z kurczaka i gotowane warzywa (130+160=290 kcal)
kolacja: szklanka jogurtu naturalnego = 97 kcal
na caly dzien - 1022 kcal.

Bede codziennie wypisywala co mam zamiar zjesc w ciagu dnia po to aby nie ciagnelo mnie do niczego innego...

Mam tez zamiar pocwiczyc godzinke z Jane Fonda dla rozruszania cielska...

Zycze Wam milego poniedzialku.

Nie zawsze wszystko jest tak idealne jakbyśmy tego chicały Życześ spełanienia marzeń i planów

Dziekuje Zlosnica
Ja Tobie takze tego zycze

Dzisiejszy dzien poszedl bardzo sprawnie w dietkowaniu... wszystko zgodnie z planem
Moze poza cwiczeniem ale za to umylam okna i wysprzatalam polowe domu, bo na tyle starczylo mi tylko czasu...

Musze skonczyc swoje zapasy z lodowki a wiec moje jutrzejsze menu nie bedzie bardziej urozmaicone niz dzisiejsze... a wiec:
1 sniadanie: 2 kromki chleba z szynka i ogorkiem konserwowym (200+20+10=230 kcal)
2 sniadanie: serek wiejski 200 kcal
3 sniadanie: 2 pomarancze 110 kcal
obiad: 4 smazone paluszki rybne + 350 g gotowanej marchewki i fasolki szparagowej (280+90=370 kcal)
kolacja: szklanka jogurtu naturalnego 97 kcal
suma: 1007 kcal

Naszla mnie dzisiaj ochota na cos smazonego, stad ta jutrzejsza rybka... wiem, ze nie powinnam ale nie moge sie oprzec... trudno...

Zycze Wam milego wtorku... (osobiscie lubie jak jest tydzien i chodze do pracy... wtedy dietka jest naprawde latwa i nie mam czasu myslec o jedzeniu. Nie to co w weekend... tu sie pojdzie, tam sie pojdzie a pokus cala masa...)

ja też wole odchudzać sie w tygodniu

wszystko jest takie poukładane

poprostu jest ławiej.

a co do smażonego to rozumiem cie w 10000000%

trżbym chciała

podrawiam

Flex to zdjecie ktore jest w Twoim podpisie zwalilo mnie z nog Prawde mowiac odechcialo mi sie jedzenia czegokolwiek hihihihi

No wlasnie... te smazone rzeczy ciagna mnie jak magnes... juz od kilku ladnych dni za mna chodza wiec doszlam do wniosku, ze lepiej zjesc te paluszki rybne w towarzystwie warzyw i calego jutrzejszego jadlospisu niz pochlonac je w weekend jako przekaske

Buzka

Tez mam czasami ten problem,ze cos do zjedzenia za mna chodzi i poprostu musze to zjesc i koniec. Ale lepiej zjesc to raz jako posiłek niz kilka razy jako przekąske.
Widze, że porzadki wiosenno przedswiateczne. Ja planuje na weekend wiec moze wtedy troszke mniej bede myslec o jedzeniu.
Masz rację, że w tygodniu jak sie chodzi do pracy to dieta lepiej idzie.

no wiec dzis dzien bez wiekszych zaklocen... poza kanapka z BIALEGO pieczywa... tzn z kajzerki z szynka.... trudno.... i tak bywa....

Na jutro menu:
1 sniadanie: zrobilam 3 niewielkie kanapki z chleba razowego z szynka o ogorkiem (300+30+10=340 kcal)
2 sniadanie:serek wiejski = 200kcal
3 sniadanie: 2 pomarancze, jablko= 110+55= 165 kcal
obiad: mintaj gotowany na parze + 300g gotowanych warzyw (150+75= 225 kcal)
kolacja: szklanka jogurtu = 97 kcal

calosc = 1027 kcal

powodzenia w dietkowaniu i swietnego humorku w tak sliczny i sloneczny dzien jaki zapowiadaja

no i jeszcze zapomnialam dodac, ze juz mi sie prawie koncza zapasy w lodowce a wiec juz niedlugo urozmaice swoj jadlospis

Miłego weekendu

Wpadam z weekendowymi zyczeniami

Trzymam kciuki za piekne dietkowanie

http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=69035