-
13
Wiecie, czego bym najbardziej chciała? Zebym wytrwała. Czasami łapie się na poczuciu ogromnej niecierpliwosci. Dopadają mnie myśli o jakiejś restrykcyjnej diecie, żeby mieć szybszy efekt. Przebiega mi przez myśl 13-tka, kusi DC. Tę pierwszą już kiedyś przerobiłam. DC jeszcze nie. Z drugiej strony znam siebie. Dla mnie brak jedzenia jest katorgą. Na 13-tce źle się czułam. Miałam schrzaniony humor. Nawet teraz, na 1000 przez 10 dni byłam jakby nie sobą. Nawet mąż mnie pytał kilka razy, co się dzieje, czy jestem na niego o coś obrażona. Nawet nie byłam jakoś specjalnie głodna, tylko jakaś taka osłabiona, zniechęcona, bez siły. Dziwna jestem. Mam mało wiary w siebie. Ale co się dziwić? Tyle razy próbowałam i tyle samo razy rezygnowałam... Raz mi się udało. Lata temu, no, ale wtedy szło łatwiej. Byłam młodsza i to było pierwsze moje odchudzanie, więc kilogramy leciały. W zeszłym roku też schudłam, ale po prostu nie jadłam. Nie była to żadna dieta, tylko głodowanie, więc prawie wszystko wróciło. Czuję, że powinnam trzymać się diety nie bardzo restrykcyjnej, ale po prostu na niej wytrwać.
Z porami posiłków też jest trochę problemu, bo mam taką pracę, że nie zawsze mogę/chcę zjeść. Czasami nie mam okazji, żeby się napić. Tak więc jest trudno. Ale...dla chcącego nie ma nic trudnego, prawda?
-
magdahi z odsieczą!
hello fruktelko :!: :!: :!:
Bardzo, bardzo serdecznie Cię witam i na początek zarażam swoim optymizmem!
chciałabym bardzo abyś nie traktowała odchudzania jak katorgi - to w końcu droga do Twojego szczęścia, może będzie kręta i wyboista ale zahartuje i da siłe na pławienie się w szczęściu jak dojdziesz do celu. Może drobinę szczerości??? mogę??? mam wrażenie, że traktujesz diete jako koszmar, który trzeba przeżyć żeby potem móc sobie pozwolić na więcej - a tak nie może być. Mam nadzieję, że CIę nie uraziłam tym stwierdzeniem, ale tak, też pomyślałam :idea: dlatego może nie męcz się tak, tylko znajdź szczęście w tym co robisz, może jedz 1200 kacl. a pozwól sobie na coś co lubisz (tylko np. małą porcję) albo w ramach nagrody może np. raz na tydzień jedz dowolne śniadanie - nawet jak lubisz p. jajka na bekonie, a co tam przecież spalisz w ciągu reszty dnia, a będzie Ci miło Doskolnale rozumiem Twój stan bo sama byłam wiele razy w sytuacji, ze jak tylko przechodziłam na dietę to się źle czułam, była osłabiona i apatyzna i wściekła też :evil: więc doskonale wiem co przeżywasz. Skupiając sie na kaloriach i na sprawdzaniu czy widac efekty zapominasz tak naprawdę o sobie. tak tak :!: niby sie skupiasz na sobie bo sie odchudzasz, ale to ie tak, potzrebujesz wsłuchać sie w siebie w swoje potrzeby. Mogę CI coś zasugrowac?
możesz nie skorzystać, ale moze uda mi się pomóc :wink:
:idea: nie myśl, że to kara - to Twoje ogromne osiągnięcie -decyzja i podjęte kroki. Brawo :!: :!:
:idea: jeśli masz dziecko, albo jakieś w okolicy :wink: to spędzaj jak najwięcej czasu na zabawie z nim, awet oglądanie kreskówki jest fajne!!! jak nie masz dziecka może obejrzyj jakiś film - animowany, ja polecam Madagascar - śmieszny bardzo :D a oglądanie kreskówek już to udowodniono - powoduje wytwarzanie endorfin :wink: jednym słowem można być hepi :D
:idea: ruszaj się! Cwiczenia zużywają wszelkie zapasy adrenaliny, rozprowadzją ją po całym organizmie, spalając ją - niwelują jej nadmiar i w ten sposób odnawiają uczucie wigoru i świeżości :D polecam ruch na świeżym powietrzu :wink: a to dlatego, ze Światło słoneczne to czarodziej dobrego nastroju. Jesienią i zimą, gdy jest mało słońca, ludzie wpadają w depresję. Wiąże się to z produkcją hormonu z szyszynki. Zbliża się już najlepsza pora roku, w której szyszynka otrzyma swoje niezbędne do życia światełko.
8) 8) 8)
:idea: popracuj nad sobą: jesteś mądrą, odważną kobietą - nie pozwól sobie myśleć inaczej :wink: codziennie ciesz sie tym o już osiągnęłaś, patrz na to co Ci przynosi dumę, np. na coś co kupiłaś po bardzo atrakcyjnej cenie, albo coś co zrobiłaś sama, na inne rzeczy, które Ci mówią "ale ja jestem zdolna"
:idea: codziennie pisz sobie "ja. fruktelka jestem gotowa uwolnienić się od nadwagi" i tak 10 razy - obok zapisuj jeśli towarzyszy Ci jakiś lęk, nie pokój, ból fizyczny - nie bój się siebie :wink:
:idea: straj się żyć w zgodzie z samą sobą - może masz jakąś niezałatwioną sprawę?? może komuś chcesz coś wybaczyć?? moze dawno nie mówiłaś komuś "kocham Cię" "potrzebuję CIę, cieszę sie, że Cię mam" ?? pomyśl i o tym, nie zostawiaj takich spraw "na jutro"
:idea: kup sobie kwiatki, cięte lub nowy doniczkowy, pielęgnuj układaj - zaproś wiosnę!
:idea: proponuję zakpu czegoś (np. poduszek do domu, albo lampki) w kolorze żółtym lub pomarańczowym - porawiają nastrój!
:idea: całuj się z mężem :!: spalisz kalorie i może coś więcej....
:idea: ciesz się życiem :!: masz nas, masz miejsce gdzie możesz przyjśc i powiedzieć " cholera jasna, nie mam siły!" ale też możesz się chwalić tym co osiągnęłaś.
:idea: jeśli masz w domu kominek do olejków eterycznych to kup sobie olejek eukalipusowy albo mandarynkowy :wink: niech wypełni Twój dom i dziala na Twoje samopoczucie - coraz to lepsze :D
:idea: śmiej sie ile masz siły :!: :!: :!:
:idea: dobry humor zbieraj z jedzenia - da się :!: np. śniadanie np. ciemne pieczywo z twarozkiem, obiad pierś jakaś lub ryba (dobra tłusta), a na kolacje kaszę gryczną - w tej kolejności bo śnoadanie da Ci zastrzykl serotoniny, obiad doładuje energię, a kolacja kasza z warzywami pozwoli się wyciszyć i wpłynie korzystnie na twój nocny wypoczynek. a dobrze wiemy, jak ważny jest sen (ja wiem, bo ciągle niedosypiam :D )
:idea: tańcz, tańcz tańcz -sama czy z kimś, ale tańcz.
pamiętaj, jesteś spuer!!!!!!!!!!!!!!!
p.s. a z jedzeniem w pracy, wiem, wie to mój wielki ból - nastawiam sobie przypomnienie w telefonie i jem :D a zamiast obiadów jadam sałatki przenajróżniejsze :D
pozdrawiam serdecznie i mam nadzieje, ze nie będziesz zła, moze coś Ci się przyda :wink:
-
Hej!
rozumiem Twoje obawy. jak zaczynalam diete, i minal tydzien, tez sobie tak czasami myslalam, po co to wszystko, efekty sa marne.nic nie spada ze mnie, do dupy jestem ja i caly mioj swiat. Mysle, ze kazdego czasami takie mysli dopadaja. Bo chcialybysmy od razu stracic 20 kg i sie nie meczyc. ale dieta, to nie jest GLODOWANIE. dieta to sposob odzywiania, zdrowego odzywiania. Zapanowania nad swoim slabosciami, poskromienie swocih zlych nawykow. a potem z biegiem czasu zauwazylam ze gubie ok. 1 kg na tydzien, wiec wacle nie jest zle. jest wlasciwie IDEALNIE tak jak ustawa przewiduje!!!!!!!!!
i u Ciebie widze ze tez jest ladnie , 3 kg w 2 tyg. to wychodzi 1,5 kg na tydzien. Spojrz na te osoby, ktore sa tutaj z nami od ponad kilku miesicey, te osby schudly juz 20 kg okolo, ale nie w tydzien, nie w miesiac, tylko w przeciagu kilku a nawt kilkunastu miesiecy . glowa do gory!!!
-
bardzo pięknie i bardzo mądrze powiedziane emenyx - piękie :D
fruktelko nawet nie wiesz co się ze mną działo jeszcze niedawno. Odchudzam sie cały czas oczywiście :lol: ale od 15 stycznia postaowiłam się wziąć za siebie (oststnia taka mocna próba była w wakaje) ale wiesz raz lepiej ra gorzej mi szlo - tu 800 kacl, a nastęnego dnia 1300 czy coś, więc już sie wkurzyłam bo wiem co mnie guubi najbardziej i najpierw od 16 lutego byłam na diecie takiej jakby trochę kapuscianej (tylko bezkapusty :lol: :lol: ) a yto po to aby zacisąć żołądek i przyzwyczić się do reżimu diety (pomyślałam: podziałało w wakacje to i teraz podziała ;-) a potem na 1000 kcal. nie ważyłam się bo nie mam wagi w domu, a że od 26.02 chodzę na siłownie to tam jest dobra i dokladna waga no i zważyłam sie - załamka pierwsza to wynik 89,9 - myślałam, że będzie mniej, a potem w czwartek więc 3 dni później wchodzę na ta wagę a ona mi pokazuje 89,6 - załamka numer dwa - bo całe 3 dni myślenia o ty, ograniczanie jedzenia, ćwiczenia, siłownia, marsze i tylko 300 gram :?: :!: ale potem myśle tak, no przecież to tylko 3 dni, fak mogłoby być 500 grm mniej, ale cóż, obliczyłam ze jakbym tye chudła cały czas to ponad 16 miesiecy by mi to zajęło i myśle sobie to dużo - ja tyle nie wytrzymam, ale nie chodzi, ze przez tyle bede stosować diete, tylko że takie marne efekty nie zachęcają do dalszej pracy. Ale myśle tak: będzie z górki, trzeba tylko przebyć tą cięższą drogę, tę połowę pod górkę. potem będzie już z .... :wink:
poza tym nawet jesli miałabym chudąć półtora roku to przecież tego co mam do zrzucenia nabawiłam się w ciągu 7 lat :!: :!: wiec tak hop siup się nie da (wiem szkoda, ale to od nas zależy jak nam pójdzie :D )
wpadaj do mnie zobacz na 6 i 7 stronie mój plan może cos Ci sie spodoba :D
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?...er=asc&start=0
-
14
magdahi - dziękuję za wszystko, co napisałaś. To bardzo cenne spostrzeżenia. Muszę to wszystko przemyśleć. Rzeczywiście odchudzanie przedstawiam jako katorgę, choć w sumie aż tak źle nie jest. Takze masz rację w tym stwierdzeniu. Nie wiem, może przemawia przeze mnie to moje ograniczone zaufanie względem swojej osoby i nieudane próby w przeszłości. Chyba czas odciąć się od wcześniejszych prób odchudzania i skupić sie na ,,tu i teraz", tym bardziej, że z każdym dniem przybywa mi tych udanych dietkowych dni, czyli jak chcę, to potrafię :D Takiego długiego posta napisałaś, to dla mnie wielka radość. I tyle rad od serca w nim zawarłaś. Ja na pewno z niektórych rad skorzystam :)
Emenyx81 - wszystko, co napisałaś, jest cenne. Ja w ogóle Wasze posty sobie wydrukuję i zastanowię się nad Waszymi słowami. Jak dojdę do jakichś wniosków, pomysłów na moje dalsze kroki odchudzeniowe, to na pewno napiszę :)
A teraz wiadomość dnia. Zobaczyłam dziś na wadze 79,5 kg! :!: :!: :!:
-
BRAVO!!!!!! jestes juz w siodemkach!!!1 ja za 1 kg dolacze tez do siodemek :D :D :D :D :D b. dobrze ze sie nie poddajesz. ja tez nie mam takiego zamiaru!!!!!!
i musze powiedziec, ze jeszcze nigdy w zyciu nie bylam tak bardzo skoncentrowana na diecie jak teraz. i ladnie chudne, jestem zadowolona :D i staram sie z diety czerpac przyjemnosc, i nie jest juz ona dla mnie zadna katorga. jem to co lubie, tylko w malych ilosciach. no i troche gimnastyki i jest OK :D :D :D :D
-
-
~witam, witam niedzielnie!
cieszę sie bardzo, że mogłam się przyczynić do poprawy humoru i zmiany nastawienia. Myślę, że rzeczywiście może być tak, ze patrzysz przez pryzmat tamtych prób, a to co było to było, teraz jest to co jest: czyli piękny wynik - gratuluję siódemki bardziej świadome podejście o tego co robisz, no i naturlanie wsparcie forumowiczek - jednym słowem recepta na sukces -teraz Ty ją musisz po prostu zrealizować :D :D jestem z Ciebie dumna, pamiętaj, że jakby co pisz :!: :!: :!:
mam nadzieje, że niedziela mija w pogodnym nastroju :D
-
Dzień 14
raport
śn: jogurt 75 kcal
musli 117 kcal
o: ziemniaki 75 kcal
mięso wieprzowe chude 124 kcal
kapusta pekińska 48 kcal
kolacja: sałata lodowa 39 kcal
jogurt 104 kcaltwaróg wędzony 66 kcal
dodatki do przygotowania posiłków: oliwa 90 kcal, mleko 290 kcal, cukier 40 kcal, miód 46 kcal
razem: 1114 kcal
płyny: ponad 2 litry, w tym 1,5 woda
ruch: 15 minut stepper
-
ZAPRASZAM DO OGLĄDNIĘCIA NOWYCH ŚWIĄTECZNYCH WIELKANOCNYCH WITRAŻY.
ZACHĘCAM DO KUPNA SĄ NAPRAWDĘ ŚLICZNE I TANIE.
DOSTAWA PO WPŁACIE NA KONTO W CIĄGU KILKU DNI.
http://p6.labfoto.pl/photos/p/6/8/68...63-1394432.jpg
-
Gratuluje 7 :)
pozdrawiam
-
16
Wczoraj nie mogłam zważyć produktów i obliczyć dokładnie ich kaloryczności, bo byłam długo poza domem. Chodzi o obiad oczywiście, bo śniadanie sobie zabrałam. Tak czy owak, było dietetycznie. Byłam u Mamy, która wagi nie ma, ale wie, że się odchudzam i przyrzadziła mi pangę z warzywami :D Super!Dzisiaj znów będę liczyła skrupulatnie kalorie, bo wtedy się pewniej czuję. Wczoraj ładnie poćwiczyłam, tzn nic szczególnego - na rowerku, ale za to dałam sobie większy wycisk, niz zwykle. Pedałowałam pół godziny, ale naprawdę szybko i dzisiaj mnie nogi bolą. :) Dzisiaj chciałabym zacząć ćwiczyć na macie ćwiczenia dla różnych partii ciała, szczególnie brzucha, tym bardziejj, że sobie fajną kupiłam :) Nigdy ie miałam płaskiego brzucha, nawet jak byłam szczupła. Ia tak nieśmiało myślę, czy w ogóle jest szansa na to, żebym miała ładny brzuch? I myślę, że chyba tak... i nawet mam zamiar ćwiczyć.
Dieta już mi idzie dość dobrze, rowerek też coraz lepiej, to i ćwiczenia dam radę zacząć i kontynuować. Wiecie co... ja zaczynam czuć siłę, że dam radę... Na razie małymi literami, ale naprawdę, z każdym dniem jestem silniejsza. Przechodzę obojętnie obok ciastek. Nie siegam po jedzenie bardzo kaloryczne. Nawet, jak jestem zła czy zmęczona, umiem się pohamować. To dla mnie ogromny krok naprzód! Ogromny! I zaczynam się tym cieszyć. :)
Weronika77 - witaj na moim wątku :D i dziękuję za gratulacje :D
-
super wiadomosci owocku :)
ależ się ciesze! no i witaj w krainie siodemek. pedzimy ku szostkom?
-
Witaj Jumaczku z powrotem :) Jasne,że pędzimy ku szóstkom :)
Dzisiaj zaliczone pozytywnie
Zjadłam 1000 kcal, popedałowałam na rowerku 35 minut. Teraz jestem trochę głodna, ale to chyba dobrze...tzn, że tłuszcz się spala :wink:
Czuję się całkiem dobrze. Powoli oswajam się z dietą i ruchem i z tym, że udaje mi się utrzymać w ryzach. Pierwszy raz w życiu odchudzam się z głową.
Mam pytanie. Zobaczyłam dzisiaj w tv markecie reklamę Easy Shaper. Co o nim sądzicie? Cena nie jest niska, ale korci mnie, żeby to kupić. Może ktoś mi doradzi....Może zadam też to pytanie gdzieś na forum ogólnym.
-
17
Patrzę na tę cyfrę i oczom nie wierzę :D Tak, tak - to ja...trzymam się! Daję radę! Umiem! Jestem silna! 8) :D 8) :D
Czuję się dobrze. Momentami bardzo dobrze. Zwątpienia oddalam skutecznie. Wlazłam dzisiaj na wagę, a tam niewielki skok w górę, ale wcale się tym nie martwię! Wczoraj wypiłam wiadro dosłownie :) i pewnie dlatego ta zwyżka! Wiem, że chudnę, bo tak czuję. Czuję się lżejsza i łatwiej mi się zapina spódnicę :D Małe sukcesy, a jak cieszą. Mam świadomosć dobrego dietowania i wiem, że tym razem się nie oszukuję. Liczenie kalorii robi swoje. Mam czarno na białym. Jest dobrze. Gdybym tak jeszcze umiała się zmobilizować do ćwiczeń ogólnych na ciało, byłoby całkiem super.
-
fruktelko!
witam pięknego wiosennego poranka! czytając co napisałaś uśmiecham sie sama dp siebie bo widzę, że się dzielnie trzymasz. Na pięklny brzuch masz szansę! to pewne. Napibardziej spodobało mi się t co zrobiła Twoja mama, jest to znak, że traktuje to co robisz poważnie i że Cię wspiera no i że chce w tym uczestniczyć. Pięknie i miło. Na Twoim miejscu następnym razem jakbym u Niej byłą kupiłąbym jej coś ot tak, np, mały bukiecik kwiatków, albo różę, powiedziałabym to dla Ciebie mamo bez okazji, ponieważ bardzo Cię kocham bo fajnie czasem coś takiego zrobić, a właśnie ze szczegółów ,świat się składa!!!!
uciekam i życzę miłęgo dnia :!: :!: :!:
-
Fruktelko, przede wszystkim spóźnione ale nie mniej szczere gratulacje dołączenia do grona "siódemek", niemniej życzę Ci, żebyś przebywała w nim tylko tyle, ile jest niezbędne dla zdrowego przejścia do "6" ;) U "6" to dopiero jest fajnie :lol:
Czytam Twoje posty i widzę, że bije z nich optymizm i satysfakcja z dobrze wypełnianych zamiarów. Oby tak dalej. Imo każdy uczciwie przedietowany dzień daje siłę napędową do kolejnych, a potem tych dni zbiera się coraz więcej i więcej i szkoda je "zmarnować" zawalając czy przerywając dietę ;)
Dlatego trzymam kciuki, mam nadzieję, że w dalszym ciągu będziesz tak ładnie i dzielnie szła do wyznaczonego celu :)
-
Wspaniale
gratuluje i witaj w 7
Ja teraz już myśle o 6 choć jeszcze 8 kilosków przede mna
Gratulujuję siły i oparcia ciasteczką
miłego dnia
-
Fruktelko kochana, widze ze moja interwencja dzisiaj na nic sie nie przyda, fajnie Cie widziec w takim humorze i z takim nastawieniem :lol: teraz to ja musze zarazac sie od Ciebie! :lol: :lol: :lol:
Ciesze sie ze odnalazlas radosc dietowania, to polowa sukcesu, wtedy dietka mniej "boli" a radosci przynosi ogrom!
Bardzo mi sie podoba to co radzi Ci Magda, to jest w ogole taki dobry, wesoly duszek :lol: Mam zamiar podejrzec pare rzeczy, ktore Tobie zaproponowala :wink: :lol:
-
Prawie dobry wieczór :)
Na dzisiaj skończyłam spożywanie kalorii :wink: Szybko mi dzisiaj poszło :wink:
raport: śn: cebula, oliwa, jajko, ser light - razem 323 kcal
przegryzka: jogurt 150 kcal
o: brokuły, jogurt nat. panga - 324 kcal
podwieczorek : kawa frappe - 164 kcal
k: jogurt - 150 kcal
razem: 1111 kcal
ruch: 20 minut szybkiego marszu
napoje: co najmniej 1,5 litra
Teraz spadam na rower. Trzeba trochę popedałować.
Dziękuję ślicznie za wszystkie odwiedziny i za to, że trzymacie za mnie kciuki:-)
-
Moje gratulacje :D idziesz jak burza i to z jakim wynikiem,trzymaj tak dalej bużka pa pa : :D
-
fruktelko moja dzielna jestem dumna z ciebie. cwiczenia na poczatku nie sa latwe i nie chce sie... ale potem ich brakuje i na prawde dobrze robia sylwetce i skorze. zaden krem tyle nie zdziala ile trening. trzymam kciuki za Twoja gimnastyke!
-
18
Witajcie :)
Ledwo pochwaliłam się, że dieta zaczyna sprawiać mi frajdę, to od razu wczoraj zaczęło mnie nosić, tzn chodziły za mną jakieś nie całkiem sprecyzowane smaki :wink: Około 17 tej wyrobiłam limit kaloryczny, a wieczór długi :wink: Przed oczami latały mi między innymi sandwiche z żółtym serem. Jakoś dałam radę. Zrobiłam sobie herbatę z miodem i cytryną. Przeszło. Poszłam spać z poczuciem lekkiego głodu.
Na rowerze wczoraj nie jeździłam. Weszłam na niego i równie szybko zeszłam. Nie miałam siły.
Teniu, mnie się wydaje, że ja powoli idę do przodu :)
jumak, no właśnie, wiem, że gimnastyka jest konieczna...a ja taka oporna jestem pod tym względem.
buttermilk, trafiłaś na mój dobry humor :D Już wieczorem taki nie był, ale nie poddałam się. Walczę dalej.
kasiakasz, a ja marzę o 75 :D Byle dalej od ósemki!
hybris, mam nadzieję, że mechanizm, o którym piszesz, zadziała u mnie :)
magdahi, moja mama wspiera mnie w odchudzaniu, sama też chce co nieco zrzucić. Obie mamy zapasy pangowe z zamrażarkach :)
-
wszystkiego najlepszekgo kobieto cudowna! trzymam nadal kciuki za cwiczenia! dasz rade, ale nie zlaz tak szybko z tego rowerka... :wink:
-
Wpadłam się przywiyać bo teraz jestem trochę zajęta,ale nie rezygnuję :D i dalej dietkuję :wink:
http://gifybejbi85.blox.pl/resource/image010.gif
-
hello frutelko
ja się dziś nie udzielam bo sama dałam ciała :D
ale przesyłam pozdrwienia :wink: :!: :wink:
-
19
Raport z wczorajszego dnia:
Zjadłam 1070 kcal
Ruch: 20 minut marszu z psem
napoje: niestety nie było1,5 litra wody
Z piciem mam problem. W pracy nie mogę ciągle latać do wc, a jak piję wodę, to właśnie tak się dzieje. I tu jest problem. Jakoś sobie z tym poradzę, mam nadzieję.
Wczorajsze kalorie ładne. Ciekawe, czy tydzień dzielnego dietowania przyniesienie jakiś spadek na wadze. To się okaże już w niedzielę, kiedy będą równe trzy tygodnie - 21 dni :D
jumak-wczoraj, żeby za szybko nie zejść z rowerka, w ogóle na niego nie weszłam :wink:
teniu hej hej, dzięki za odwiedzinki :D
magdahi dzięki za pozdrowienia :D
Wczoraj czułam się lepiej, tzn nie miałam zadnych smaków. W pracy nie zjadłam ciacha z okazji Dnia Kobiet i nawet mnie bardzo nie kusiło :wink:
Jakoś mi idzie to całe dietowanie...tylko chyba na efekty przyjdzie mi długo czekać... Muszę uzbroić się w cierpliwość i robić po prostu swoje. Powinnam wagę zamknąć i przez miesiąc na nią nie patrzeć, ale nie dałabym rady.
Kolejny dzień przede mną. Mam nadzieję, że będzie udany dla nas wszystkich :D
-
Pozdrawiam
Widzę że dzielni walczysz, trzymam kciuki
Tu jestem
http://forum.dieta.pl/posting.php?mode=reply&t=59720
-
Frukti, jestem ciekawa Twojego niedzielnego wazenia!
Pieknie dietkujesz, naprawde, a te wieczorne glupawki to juz taka nasza zmora :twisted: Ale swietnie sobie poradzilas wiec naprawde jestem z Ciebie dumna!!
Buziaki weekendowe!
I dziekuje ze do mnie zagladasz! :D
-
20
ufff...wreszcie znalazłam swój zakopany wątek :D
Wczoraj dietowałam nieźle, tzn zjadłam około 1200 kcal (może trochę mniej, ale raczej na pewno nie więcej :P ), wypiłam ponad 1,5 litra, w tym samej wody prawie półtora, ale za to ruch znów nie bardzo satysfakcjonujący, bo tylko 20 minut marszu z psiurem i 10 minut rowerka. Nogi mam jak kołki.
Wczoraj i dzisiaj od rana czuję się bardzo ociężała. Pobolewa mnie brzuch. Czuję się spuchnięta. Wyjątkowo mocno gniotły mnie wczoraj spodnie i czułam się w ogóle bardzo bleee. Dzisiaj jest podobnie. Waga nie spadła mi w czasie tego tygodnia ani o gram. Wlazłam już dzisiaj na wagę i to co ujrzałam wcale mnie nie ucieszyło. Jutro zważę się jeszzce raz - oficjalnie, że tak powiem i zaktualizuję suwak, nawet, jeśli miałabym go cofnąć w tył :( , choć wiem, że nie zasłużyłam na to, bo naprawdę dzielnie i sumiennie dietuję. Boję się zastojów albo wzrostów wagi, bo jestem słaba i obawiam się zniechęcenia i rzucenia diety w diabły, no bo skoro nie przynosi pozytywnych efektów, tylko wręcz odwrotnie? To po co się starać... ech... no nic...może to ta opuchlizna winna wszystkiemu. Zastanawiam się skąd te bóle brzucha i wzdęcia...i jedynie co mi przychodzi na myśl, to tzw ,,warzywa na patelnię". Przedwczoraj i wczoraj zapodałam sobie to na obiad, tzn przedwczoraj na kolację, a wczoraj na obiad. I to była jedyna zmiana w moim ostatnim menu. Wychodzi na to, że mieszanki te mi nie służą. Szkoda, bo są smaczne i niskokaloryczne.
Zjadam około 1200 kalorii, czyli całkiem dużo, a nie mam w ogóle siły na pedałowanie. Wczoraj zlazłam z rowera po 10 minutach, bo miałam dość. Trochę mnie to niepokoi, bo przecież kondycja powinna mi rosnąć, nie maleć. Masakra z tym moim organzimem. Nie rozumiem go.
niuniareks - witaj na moim wątku :D
buttermilk - a ja już wiem, że nie będzie mniej....szkoda... żebym tylko się nie podłamała... tego boję się najbardziej...
-
Witaj fruktelka wpadam z rewizyta;-)
Nie poddawaj sie kochana ,to napewno przejsciowy kryzys ,kazdy tak ma to jest wielka niewiadomo odchudzania czlowiek sie stara jak moze a waga na zlosc stoi w miejscu ;(
ale napewno drgnie zazwyczaj takie postoje trwaja okolo 2-3 tygodnie ale nie zaprzestawaj dietki potem szybciutko waga pojdzie w dol;-)
moze sprobuj rozbujac swoj metabolizm przez tydzien zwieksz ilosc kcal np. na 1500 a potem znowu ogranicz do 1200 musi ruszyc .
Trzymam kciuki walcz dalej :-)
Ty chcesz byc jak najdalej balwankow a ja marze zeby wejsc do krainy balwankow ;-)
Pozdrawiam.
-
Dzień zaczęłam całkiem dobrze :D
Jestem po 40 minutowym (chciałam napisać 40 godzinnnym...hihihi) marszu z psem i śniadaniu - bardzo zdrowym w moim mniemaniu :D. Zjadłam kromkę chleba razowego (102 kcal), 92 g serka grani - 97 kcal, pół pomidora - 11 kcal, małą cebulkę - 12 kcal. Miałam wiec kanapki z serkiem, pomidorem i cebulą, solą ziołową i pieprzem - niebo w gębie - ilość kalorii: 222. Smaczne to było, aż mi się buźka śmieje :D
-
Witaj Dzioobek u mnie :D Postaram się wytrwać, ale wiem, że mogę mieć z tym problem, bo szybko się załamuję. Jakby co, będę Was bombardować błaganiem o wsparcie :D
-
hejka!
witam serdecznie na Twoim wątku fruktelko bardzo dziekuję za obecność u mnie :D ciekawa jestem jak zaplanowałaś (lub planujesz) sobie weekend?? bo ja dziś dietkowo, ale idę do znajomych i zabieram wino :wink: ale mam trochę planów co d ruchu na swieżym powietrzu, jak dopisze pogoda polecam również!
miłej soboty!
-
magdahi- pytasz o weekend...dzisiaj mam plany ogródkowe :D I to dosyć ambitne. Co z nich wyjdzie - nie wiem, ale ważne, żeby w ogóle wyszła do ogrodu i się poruszała i nacieszyła słońcem, bo dzisiaj jest piękne - to jest mój główny cel :D A poza tym. Jutro chyba będzie wypad do kina na ,,Testosteron", ale czy na pewno, to się okaże. :D
-
Frukti, a nie spodziewasz sie @? Jakos te warzywa na patelnie wydaja mi sie niewinne, gdybys najadla sie surowki z kapusty to predzej... albo moze zjadlas cos mocno slonego ze woda sie zatrzymala?
W kazdym razie mam nadzieje ze to stan przejsciowy i szybko przejdzie jak sie poruszasz w ogrodku.
Milego wazenia jutro, ja pewnie dopiero w poniedzialek zajrze jak bylo! Ale kciuki trzymam juz dzis! :lol: :lol: :lol:
-
Czesc :) Bylam w piatek na testosteronie, musze powiedziec, ze jak dla mnie to calkiem calkiem. Moja kolezanka, z ktora bylam jest zachwycona, ja moze nie az tak, ale napewno NIE odradzam :)
I tym razem na 100% sie uda moja droga. Jak jutro cofne suwaczek bedziemy mialy bardzo zblizona wage wiec idziemy jedna drozka do szczescia ;)
A masz zamiar schudnac do jakiejs wyznaczonej daty czy po prostu schudnac? :D
-
no widze slonecdzko,ze w sumie to masz teraz sprwadzian cierpliwosci dietkowej-po okresie radosci przyszedl trudniejszy czas...ale nie poddawaj sie i rob swoje a zobaczysz-predzej czy pozniej to sie oplaci!!! a testosteron polecam-ja sie usmialam ze hej! dla mnie super film :)
-
21
Raport jedzeniowy z wczoraj:
Razem: 1100 kcal
ruch: 40 minut marszu z psiurem, 3 gdz. ogródkowego fitness :D , 20 minut rowerkowania
napoje: około 2 litrów
zabiegi kosmetyczne: olejkowanie, foliowanie ud
buttermilk nie spodziewam się @. POdjełam decyzję, że oczywiście nie załamię się wskazaniem wagi. Cały czas mam nadzieję, że pokaże choc deczko mniej. Chociaż tu piszę, to jeszcze się nie zważyłam...hihihi Odwlekam ten moment
czekolada87 widzę, że nawet wzrost mamy taki sam :wink: Chciałabym schudnąć do lata :D
agggniecha przygotowuję się na zastoje, wahania wagi. Boję się tego, ale wiem, ze to nastąpi, tym bardziejj, że mam rozwalony metabolizm i mój organizm jest dosyć nieprzewidywalny ;-)
No i już po zważeniu :( Waga 79,8kg
Waga nie dość, że nie zmalała, to jeszcze wzrosła. Jaja jakieś... Nic z tego nie rozumiem :( Wzrost o 300 gramów Ręce mi opadły. Od razu żreć mi się zachciało. Normalnie załamka. Jeszcze nie zaczęłam tak naprawdę chudnąć i już stop? A może ja jestem skazana na otyłosć? Może na szczupłą sylwetkę nie zasługuję? Cholera. Takie ładne słońce, a mnie szlag trafia. Jestem zła. Wprawdzie spodziewałam się podobnego wyniku, ale jednak jakaś nadzieja była... Jestem naprawdę zła :!: I chce mi się jeść az do bólu :!: :cry:
-
Ufff...wykrzyczałam się na forum, pogadałam telefonicznie z przyjaciółką i trochę ochłonęłam. Diety nie mam zamiaru przerywać. Co to to nie...nie tym razem, bo w końcu TERAZ ALBO NIGDY. Nie mogę sobie pozwolić na robienie sobie na złość, a takie przerwanie diety obżarstwem na przekór wszystkiemu i sobie byłoby właśnie robieniem sobie krzywdy.
Nie wiem, czy wprowadzić jakieś zmiany, czy dalej jeść tak samo i po prostu czekać. Muszę się nad tym zastanowić. Wiem na pewno, że nie mogę obniżyć limitu kalorii. Nadal mam zamiar się trzymać 1000-1200 kcal, wypijać 2 litry płynów. Jedynie co spróbuję na razie zmienić, to zrezygnuję na jakiś czas całkowiecie z miodu. Ponieważ lubię czasami wypić słodką herbatę, mam zamiar korzystać ze słodzika. Wiem, że to nie najzdrowsze, ale też strasznie dużo go nie będę zjadać. Jakie jeszcze zmiany...na razie nie przychodzi mi nic do głowy, ale na pewno się jeszcze zastanowię. :)
A tak w ogóle to powiem Wam, że zrobiłam się strasznie dzielna :P Wczoraj o 22 piekłam tosty z żółtym serem i nawet mnie nie ruszyły. Zupełna obojętność. Dzisiaj ugotowałam gar fasolki po bretońsku i też nie mam zamiaru tego jeść. Odłożyłam sobie trochę ugotowanej fasoli do garnuszka i przyrządzę sobie bardziej lajtowo bez boczku i kiełbasy, bo fasolę uwielbiam, a że jest źródłem białka, to sobie zjem na pewno, ale podliczając dokładnie kalorie :D