hello Fruktelko!
jestem z Tobą :!: trzymaj się bez forum, ale oby to trwało jak njakrócej :D ja jestem po sporej rewolucji tzn zaczynam dopiero :wink: śle pozdrowienia i moc uśmiechów :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
Wersja do druku
hello Fruktelko!
jestem z Tobą :!: trzymaj się bez forum, ale oby to trwało jak njakrócej :D ja jestem po sporej rewolucji tzn zaczynam dopiero :wink: śle pozdrowienia i moc uśmiechów :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
Z Okazji Świat Wielkiej Nocy życzę Ci:
uśmiechów bez liku przy wielkanocnym stoliku..
Przyjaciół wielu, dużo w portfelu,
Dyngusa mokrego i czasu radosnego,
a przede wszystkim prawdziwych
i uczciwych przyjaciół, szczęścia w miłości
i spełnienia marzeń!
http://republika.pl/blog_kx_1179651/...r/paque110.gif
Niech Wam Mili będzie wiosennie,
słonecznie, witecznie!
Niech cieszą Wasze oczy kolorowe pisanki
i wielkanocne baranki.
Niech się w Śmingus Dyngus
woda na Was leje a wielkanocny Zajac
przyniesie radość i nadzieję.
http://republika.pl/blog_kx_1179651/2408474/tr/paq1.gif
http://img232.imageshack.us/img232/2610/588pl6.jpg
Zajączka pięknego, dyngusa mokrego,
miłości wiecznej, drogi tylko mlecznej
świąt w szczęście owocnych
życzy kurczaczek wielkanocny :P
Wielkanocnych Świąt już pora
trzeba jaja wyjąć z wora
-pomalować, pofarbować i kobiecie dać spróbować
-żeby potem nie gderała,
Że na Święta jaj nie miała! :)
http://dhost.info/grafika4u/gify/oka...ielkanoc/5.gif
Fruktelko-nie wazne skad do nas piszesz :wink: wazne ze udaje ci sie tu wpasc i do nas naskrobac pare zdan :D
To prawda ze bez forum ciezko sie odchudza ale my wierzymy w Ciebie ze dasz rade bo jestes silna kobieta :D
Trzymaj sie fruktelko.
:arrow: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=69035
Cukrowy baranek ma złociste różki
Pilnuje pisanek na łączce z rzeżuszki
A gdy nikt nie patrzy, chorągiewką buja
I cichutko beczy Święte Alleluja :!:
Wesołych Świąt :D
Frukti, chyba kazdemu odchudzanie bez forum kuleje :lol: Ale nic sie nie przejmuj, wazne ze zdajesz sobie sprawe ze zle robisz czasami, jestem pewna ze uda Ci sie przezwyciezyc wlasne slabosci, w koncu nie raz nam to udowodnilas!
Zycze Ci wspanialych Swiat, dietkowych, pogodnych, no i zeby komp szybko wrocil! :lol:
http://i80.photobucket.com/albums/j1...sia/zajac2.gif
Nie wiem, który to dzień, więc przestaję liczyć :wink:
Witajcie :D
Jestem wreszcie ze swojego kompa :!:
Uffff....tak jak pisałam, ciężko było bez forum. Efekt? Brak satysfakcjonującego spadku wagowego. Wprawdzie wczoraj wlazłam na wagę i było 77,6 kg, ale po dwóch tygodniach mizerny to spadek. Właścwie te dwa tygodnie rozpłynęły mi się dietowo. Ciężko będzie teraz wrócić do rygoru, tym bardziej, że święta na horyzoncie, ale w końcu to tylko dwa dni, więc może jakoś dam radę? Z drugiej strony oczywiście dobrze, że się strasznie nie obżerałam i że nie przytyłam, ale...nie trzymałam się swoich założeń i dlatego nie jestem zbyt zadowolona :?
W zeszłym tygodniu podjadłam trochę słodyczy i ssało mnie trzy dni. Dopiero po trzech dniach przestałam mieć smaka na podjadanie i słodkie. Jakoś dałam radę.
Dziękuję Wam za wpisy i to, że o mnie pamiętałyście. To dla mnie bardzo miłe :) Będę się starała Was na bieżąco odwiedzać :D Mam nadzieję, że komputer mi nie padnie w najbliższym czasie :wink:
Zapowiadają mi się dwa dni siedzenia przy stole. Nie wiem, jak ja to przeżyję. Dwa dni jedzenia to nie byłoby nawet takie straszne, ale boję się ssania i chęci podjadania w następnych dniach, a tak mam zawsze po obżarstwie. Kurcze... nie wiem, jak to będzie. Postaram się przynajmniej nie zjeść niczego słodkiego, to może jakoś potem wrócę do dietowania. We wtorek muszę wrócić na 1200 kcal i to z porządnym liczeniem, a nie na oko. Czuję potrzebę większej kontroli swojego jedzenia. Wtedy wiem, że dietuję i wiem, że efekty będą, tylko cierpliwości trzeba. Szkoda, że zmarnowałam te dwa tygodnie. A może to było mi potrzebne, żeby teraz ruszyć bardziej z kopyta?
W każdym razie cieszę się niesamowicie, że już mam sprawny komputer. Codzienne raporty mobilizują mnie naprawdę bardzo mocno.
To na razie. Mam nadzieję, że dzisiejszy dzionek będzie dietowo udany :D Oczywiście mam zamiar przedstawić raport :D Tak więc dzisiaj muszę się pilnować...ufff...wreszcie :D
POzdrawiam Was serdecznie :D
Fajnie ,ze juz jestes :P :P
Miłego dnia!!!
BUZIACZKI
http://img402.imageshack.us/img402/3...ddes103hn6.jpg
Ja się też straaaaasznie cieszę, że mogę być z Wami na forum. Od razu humor mam lepszy :D
Fruktelko wszystkiego co najlepsze, życzę wesołych świąt
ja wyjeżdżam na święta, ale jak wróce to melduję się grzecznie !
Nażarłam się czekolady :?
Nie wiem, co we mnie wstąpiło :(
Świąt pełnych prawdziwej radości!!!
ALLELUJA!!!
Wczoraj masakra! Obżarstwo na maksa! A ja potrafię zjeść! ech...
Jadłam cały dzień, a przed snem doładowałam jeszcze 150 gramów czekoladowych jajek. Makabra po prostu. Jak ja po tym wszystkim się opanuję? Kurcze jajo.
Dzisiaj zapowiada się super bogaty smaczny obiad. No to jak go nie zjeść?
Chyba dam sobie też dzisiaj luz, ale od jutra wracam na 1000, bo inaczej widzę to wszystko czarno.
witam serdecznie!
chciałam się przywitać po powrocie, i powiedzieć, ze święta to taki czas kiedy pokusy czają się za każdym rogiem, czasem ukryte pod kolorowym sreberkiem w postaci jajek czekoladowych, a czasem w postaci czegoś co zostało wyjęte niedawno z piekarnika. Ale to przecież raz na jakiś czas, dlatego nie łam się i walcz od wtorku :!: motywacja większa a i sił powinno więcej być :wink: już dziś radziłam emenyx, zeby zaplanowała sobie jakiś wypad na weekend, tzn jakiś dłuuuugi spacer, albo marsz, albo coś w tym stylu, może masz ochotę wykorzystać tę radę. polecam jakby co :wink: :wink:
1
Witajcie
Z obżarstwa spać nie mogę. Dosłownie...obudziłam się o trzeciej i koniec. Nie martwię się jednak. Mam jeszcze dzisiaj urlop, więc w razie zmęczenia, położę się w czasie dnia.
Wczoraj minęło również na obżarstwie. Może zjadłam trochę mniej, niż przedwczoraj, ale i tak strasznie dużo. Na wagę stanę za jakieś dwa tygodnie, wtedy powinno już być ok. Pod warunkiem jednak, że się wezmę za siebie. Planuję dzisiaj 1000 kcal. Wiem, że będzie ciężko, ale tak bardzo chcę dać radę, że musi się udać. Nie mogę zaprzepaścić tego, co już udało mi się osiągnąć, bo nawet te 5 kilo to dla mnie już był sukces. Tak więc czas powrotu na dietę jest trudny, ale możliwy.
Zaczynam od dzisiaj, więc dzisiaj to jest dzień nr 1. Zeby tylko mi się dzisiaj udało. Znów muszę sobie powtarzać: teraz albo nigdy.
A ze świetami... żarłam. Mogłam jeść mniej, fakt, ale sory, jak się siedzi kilka godzin przy zastawionym stole, to trudno znaleźć inne zajęcie, jak jedzenie...Także ulga, że nie szykują się takie imprezy w najbliższym czasie. Coś okropnego.
magdahi zgadzam się z wszystkim, co napisałaś. Wiem, że święta są raz na jakiś czas i nawet dwa dni obżarstwa nie przekreślają diety. Oczywiście, tylko, że obżarstwo rozciąga żołądek i trudno po nim wrócić do diety, no, przynajmniej mnie. Dlatego tak bałam się takich wpadek. Teraz wpadłam po uszy i boję się, że mogę sobie nie poradzić z powrotem na dietę, że znów zadziała u mnie mechanizm: ,,od jutra". Ktoś się może zdziwić, że tak boję się samej siebie. Ale ja siebie znam zbyt dobrze. Boję się dzisiejszego dnia. Wiem, że jak go przetrwam, to jutro będzie trochę lepiej, głównie psychicznie. No, ale właśnie...jak go przetrwam.
No nic. Nie marudzę już.
Pozdrawiam Was serdecznie
hello fruktelko!
jak będziesz miala ochotę na odchudzanieod jutra to wpadnę i dam Ci reprymendę! okej? A tak na zupełnie serio, jak będziesz miala problem z tym rozepchanym żołądkiem to proponuję dzień lub dwa takiego ściśnięcia tzn jedzenia takich rzeczy, które sycą, ale nie zjesz ich dużo, np. ugotować sobie taką jakąs zupkę jarzynową z mrożonki i zjeść ją na śniadanie, na oboad, na kolację a w międzyczasie tylko owoce podjadać, na mnie zawsze działało :wink:
Miłego dnia Fruktelko :P
Nie przejmuj sie,ja tez całe swieta sie obżerałam :oops: :evil:
Ale od dziś koniec!!!
BUZIACZKI :P
magdahi, reprymenda w razie ociągania się dietą mile widziana :D
Z tą zupką pomysł niezły. Jakbym dzisiaj miała kłopot z wytrzymaniem na diecie ,,stałej", to jutro spróbuję. Dzisiaj już zjadłam płatki fitness z jogurtem. Na obioad planuję warzywa z patelni z dodatkiem jogurtu i trochę keczupu. A na kolację jeszcze nie wiem, co, zobaczę, ile kalorii mi zostanie do spałaszowania i w zależności od tego zjem to lub owo :wink:
magda3107 , wiesz to, że inni też złamali dietę, a teraz wracają do niej, trochę mnie pociesza. Widzę, że to po prostu jest możliwe. Ja zazwyczaj po takim obżarstwie nie wracałam do reżimu, tylo ,,żarłam" dalej i ciągle więcej, czego efektem są moje dodatkowe kilogramy.
Teraz, mam nadzieję, że bedzie inaczej i dam radę.
Piję właśnie herbatę ze słodzikiem. Pojeździłam na rowerku 15 minut. Dobre i to. Za chwilę chyba przygotuję sobie obiad. Nie jestem głodna, ale tak jak przypuszczałam, nosi mnie i cały czas bym jadła...Tego się właśnie spodziewałam.
to jak Cię nosi to siedź przed komputerem i pisz, pisz, pisz. Nikt Cię tu za to nie ochrzani, bo w każdej z nas trwa taka walka :D :D no taki jest fakt. No coż ja Ci moge innego poradzic? teraz tylko twoja walka o ponowne "zaskoczenie" jak to się uda będzie z górki, a że się uda to wiem z prostej rzeczy, z tytułu Twojego wątku, przecież nosi on nazwę "teraz albo nigdy" a przecież teraz jest teraz :wink: :wink:
Magdahi, to fakt, że teraz jest teraz :lol:
Bardzo zadowolona jestem, bo właśnie zjadłam obiadek i czuję się syta. Obiad zdrowy i dietetyczny: warzywa z patelni, trochę oliwy, 100 gramów chudego twarogu, 150 ml jogurtu i trochę keczupu. Całośc pewnie koło 400 kcal. Mam wobec tego już na koncie prawie 800. Jak będę głodna, to trochę tysiaca przekroczę. W końcu jestem na 1200, a ten tysiąc to chciałam na ,,zakręcenie" głoda. Jak nie dam rady utrzymać 1000, to sobie jeszcze 200 kcal dodam :D
Dużo dzisiaj piję. Czuję się taka jakaś wysuszona
Jakiś dziwny czas mam na forum. Przecież jest 12:40
JUż 16:49. Nie jest źle :)
Dam radę, dam radę, dam radę.... :D :lol: :D :lol:
Jest 19.21
Czas na raport
śn: płatki fitness, jogurt, miód - 332 kcal
o: warzywa z patelni, plasterek sera, jogurt, keczup, twaróg chudy - 479 kcal
barszczyk instant - 60 kcal
k: twaróg chudy, tuńczyk w oleju, cebula, kromka chleba razowego, ogórek konserw - 430 kcal
razem: 1301 kcal
ruch: pół godziny rowerka
napoje: około 2 litrów
Podsumowanie: kalorii sporo, ale super, bo 0 słodyczy i jednak liczyłam wszystko co zjadłam, co nie jest bez znaczenia. Poza tym to były prawie same dobre kalorie, sporo białka, warzywa. Tak więc dzisiejszy dzień to krok do przodu i początek hamowania zwiększonego łaknienia.
Dzień pierwszy, mimo, że nazbierałam 1300 kcal, uznaję więc za udany :D
Jutro będzie jeszcze lepiej :D W końcu apetyt na to, co dobre, rośnie bardzo szybko :D
no wlasnie-najgorzej to po swietach wyhamowac i wrocic znow na ladne,przykladne dietkowanie...bo potem to juz jakos leci prawda?
mnie tez dzis straszliwie korcilo na slodkie,ale bylam dzielna i nie dalam sie hihi :)
i tez pije juz druga butelke wody niegazowanej bo mam to samo uczucie-'wysuszenie'...ciekwe dlaczego tak...
pozdrawiam cieplutko :)
czesc fruktelko!
Zaraz pędzę do siebie wpisać co zjadłam, a Tobie gratuluję, ze bez słodyczzy, że trzymasz się, tak więc pozdrawiam i uciekam (bo godzina 1:30) a zaraz trzeba wstawać :wink:
Dzień 2
Właśnie piję kawkę z mlekiem i obmyślam dzisiejszy dzień. Mam sporo planów i prac do wykonania. Wybieram się na działkę, na której mam straszne zaległości. Mam nadzieję, że pogoda będzie sprzyjała takim pracom. Dzisiaj na dalsze odchudzanie patrzę już z większym optymizmem, bo skoro udało się wczoraj, to dzisiaj musi być też dobrze, a nawet lepiej :D Najważniejszą sprawą jest to szybkie zahamowanie obudzonego we mnie obżartucha i tak traktuję ten tydzień. Do piątku będę hamować,a potem będzie znów łatwiej.
Agggniecha tak, to wyhamowanie jest trudne, ale teraz wiem, że możliwe.Dzięki za odwiedzinki :)
Magdahi dzięki za odwiedziny mimo późnej pory. :)
Chyba sobie pokoloruję literki dla odmiany...hihihi bo mi się podobają kolorowe wpisy Agggniechy.
Jak wiosna, to wiosna :D
Miłego dnia Fruktelko i dietkowego :lol: :wink:
BUZIACZKI :P
Cześć :D Magda
Dzięki za życzenia. Oby był dobry ten dzień. :)
witam piękna zieleń fruktelko ;-)
widzę, że zapału nie brak, a to ważne zajęcia masz na świeżym powietrzu wiec myślę, że to Ci dobrze zrobi, a ile kalorii spalisz! trochę zazdroszczę .... ale tylko trochę :lol: :lol:
miłego dnia i nie zapominaj o piciu wody!
pozdrawiam
Cześć
Powiedz mi, dlaczego mam dużo pić?? poza zapominaniem o jedzeniu, ale to chyba nie o to chodzi
Magdahi staram się pić dużo :D Na działkę nie dojechałam. Ruchu u mnie dzisiaj jak na lekarstwo, ale przecież dzień jeszcze trwa, więc może się jeszcze poruszam. Acha...limit kaloryczny już praktycznie skończyłam :roll: Za dużo kalorii wychodzi mi w jednym posiłku. Po prostu nie panuję nad jedzeniem.
Agatkowa woda wypłukuje toksyny, nawadnia komórki, poprawia stan skóry i przyspiesza metabolizm, a wiadomo, jak metabolizm kuleje o odchudzaczek. Dorosły człowiek powinien wypijać koło 2 litrów płynów dziennie, nie tylko człowiek, który się odchudza, ale każdy. Ponoć już uczucie pragnienia jest dowodem na odwodnienie organizmu.
hejka frukteleczko :D
Dziekuje za podpowiedz o pisaniu tego co jem na forum-to tak jakby nowe wyzwanie :D W sumie bardzo mi sie ten pomysl spodobal :D
Jeszcze za malo pije i za malo ruchu mam ale powolutku wszystko wroci do normy i bede starac sie zeby ruchu i wody bylo jak najwiecej.
A te warzywka wrzucasz na patelnie z mrozonki?czy wrzucasz co ci akurat smak podpowiada?
:arrow: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=69035
czesc !
Wpadłam, zeby powiedzieć, ze moge Ci odstąpić coś ze swojego limitu kalorii, bo ja dziś "niedojadłam" ale to wyjątkowa sytuacja, już pomijam fakt, ze jestem najedzona jak nie wiem, bo jest 22:50 a ja o 21:30 jadłam kolację, ale jaką pyszną.... rybkę. mniam.
Acha i nie pisz, ze nie panujesz nad jedzeniem, bo jeszcze przejmie nad kontrolę :lol: a co to by było, jakby czekoladki, eklerki, kiełbaski i coca-cola nami rządziły :wink: pozdrawiam i wierzę, że kontrola jest w Twoich rękach!
3
No niestety wczoraj zawaliłam na całej linii. Nie będę wpisywać dzisiaj, co i ile zjadłam, bo to przecież wątek o odchudzaniu. W każdym razie kalorii to chyba z 3 tys. I naprawdę nie przesadzam. I były też słodycze zjedzone po 22.
Dajcie mi kopa, bo zaczynam naprawdę głupoty robić.
Dzisiaj będę w rozjazdaach, więc może mniej o żarciu będę myśleć no i wrcam do pracy. To mi też może pomóc. Ech...czuję niechęć do siebie.
Butterfly i magdahi dziękuję za odwiedziny i naprawdę liczę na porządnego kopnaka z Waszej strony! Pomóżcie!
Cześć
trzymaj się dziś dzielnie, jakos wytrzymamy.
Dwa litry płynów... a herbata?? bo mi wyjdzie około tego, ale wody nie lubię nie gazowanej. Kawy też nie piję. Najbardziej lubię herbatkę zieloną, taką cytrynową :):) (nie słodzę)
juz ja do Ciebie wpadnę z tym kopem :twisted: :twisted: ale wieczorem, bo teraz mam urwanie głowy w pracy - czekaj na mnie :lol: :lol:
No Frukti, a juz mialam Cie pochwalic! :wink: :lol: Dobra, to najpierw maly kopniak za zawalenie dnia i slodycze po 22:00! :twisted: ale pochwala tez Ci sie nalezy, dotad wpadka czy obzarstwo oznaczalo u Ciebie koniec diety, a teraz? Naprawde strasznie sie ciesze ze po swiatecznym obzarstwie potrafilas dietkowac dalej! Zycze Ci dalszej wytrwalosci! Sobie tez, bo ciagle mnie do czegos ciagnie... :roll:
przyszła ciocia dobra rada.... i mądrosci gada....
ale skoro obiecałam kopniaka to jestem.
przede wszystkim nie wiem jakie było okoliczności zjedzenia tego wszystkiego, jeśli to jakaś biesiada w gromadzie to pewnie można przymknąć oko i powiedzieć juz nie będę, ale jeśli to mialo miejsce w samotności to potrzeba Ci nie tyle kopniaka co przytulenia i powiedzenia "jesteś wspaniala i kochana, wszystko co już osiągnęłaś jest godne podziwu i naśladowania, sama jesteś dla siebie przykładem wiec nie szukaj go daleko, nie porównuj sie do innych bo jak widać sama możesz wiele" i te słowa kieruję właśnie do Ciebie :D
Aby było łatwiej proponuję pozbyć wszystkiego co Cię kusi, jesli masz jakieś zapasy słodyczy to pożegnaj się z nimi! nie rozmawiaj tez (jak mozesz) z ludźmi którzy Cie oceniają zbyt surowo, lub które CIę przytlaczją - choć dwa dni, ale jaki spokój!
Spójrz na to co za Tobą, co już masz, co udalo Ci się osiągnąć, przypomnij soebie sukcesu i jak je zdobywałaś, poczytaj cos zabawnego, smiej się, smiej, śmiech to zdrowie! pamiętej, ze jesteśmy tu aby Ci pomoc - ja sie zaangażowałam, dziewczyny na pewno sie przyłaczą - stwórzmy atmosferę sprzyjającą odchudzaniu - wiem, że nic innego tu nie robimy, ale może trzeba jeszcze więcej entuzjazmu, może warto zerknąc do artykułów w gazetkach na temat jak się zaangażować jak podchodzić do czegos z entuzjazmem, może warto to wpisaywać na Twoim forum! moze Ty przypomij sobie jak wiele rzeczy robilaś z entuzjazem, podniecona i pełna zapału, moze uda się to wprawadzić i teraz? hm? Skoncentruj sie na najważniejszym dla Ciebie, proponuję np. skupic się na osiągnięciu wagi 75 kg. dążyć aż będzie 75,00 i do tego czasu (pewnie ze dwa tygodnie może to potrwać lub wiecej) skupić sie na sobie, np. wprowadzić nowe nawyki i trzymać sie dopóki cel nie będzie osiagnięty, np. przez najbiższy czas 3 razy w tygodniu na obiad jem rybę, poza tym dokładnie smaruję cialo balsamem okrężnymi ruchami - może starczy już gadaniny :lol:
Prosze przemysl co napisałam i nawet jak Ci się wydaje nie najlepsze to zastanów się, a moze uda się zrobić tak, aby mniej było wpadek - bo przecież wiemy, ze to tylko wyjatkowa sytuacja była :wink:
magdahi i buttermilk dziękuję Wam za wiarę we mnie i podrzymywanie na duchu!
Wczoraj też zgrzeszyłam.
Rano byłam w Macu. Korciło mnie wiele...miałam ochotę na loda, shaka, opanowałam się. Wypiłam cappuchino i zjadłam sałatkę. Potrm, w domu, zjadłam dieietyczną sałatkę z plastra schabu, twarogu, dwóch jajek, ogórka zielonego z sosem z jogurtu. Pięknie i przykładnie. I...pojechałam do Mamy...
Najpiwr wtranżoliłam solidną porcję bigosu z dwiema pajdami chleba. Potem wychodząc na ogród ,,trafiłam" na ciasto w werandzie... Potem wykradłam dwa czekoladowe jajka, a jak wróciłam do domu, to, żeby zajeść nowo nabyte olbrzymie stesy, żarcia czekoladek i czekolady nastąpił ciąg dalszy.
Super, nie?
Tak jak mówi tytuł mojego wątku ,,Teraz labo nigdy" wyglada na to, że jednak ,,nigdy". Jestem nie tyle zła, co zrezygnowana. Weszłam wczoraj na wagę, a tam z powrotem 80kg. Tyle pracowałam na to, żeby trochę schudnąć i stało się to, co zawsze. Może nawet nie powinnam tu tego pisać, bo po co komu takie posty. Tutaj mamy się wspierać wodchudzaniu, a nie pisać o czekoladzie.
Przepraszam Was, żeby zawaliłam. Ale najbardziej przepraszam samą siebie.
Już straciłam ducha walki.
Sama muszę zrobić ze sobą porządek, bo znów się pogubiłam. Straciiłam znów poczucie własnej wartości. Nie podobam się sobie.